niedziela, 25 czerwca 2023

 

Jeden z tłumu odpowiedział Mu: «Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje… Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach.  Jezus zapytał ojca: «Od jak dawna to mu się zdarza?» Ten zaś odrzekł: «Od dzieciństwa.  I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam» … (Mk 9,14-29).

Jakże trudno w zgiełku ekscentrycznego świata i psychologicznym racjonalizacjom rozmaitych zjawisk, przebić się z prawdą o duchowych zniewoleniach które mają bezpośredni wpływ na zdrowie i życie człowieka. „Baczcie, aby kto was nie zagarnął w niewolę”(Kol 2,8). Wielu ludzi wypiera prawdę o istnieniu rzeczywistości demonicznej, mającej realny wpływ na życie najbliższego im otoczenia. Egzorcyzmy kojarzą się ze średniowiecznymi zabobonami którymi kościół się posługiwał, aby utrzymywać ludzi w strachu, dyscyplinie i karności przed popełnianiem zła. Tak zbudowana opinia przyczyniła się do porzucenia terapeutycznych rytów, na rzecz poszukiwania innych, alternatywnych i niekiedy wadliwych dróg uzdrowienia. „Ten świat- mówił św. Izaak Syryjczyk- nie jest światem Bożym, lecz złudzeniem ludzi, i powszechnie obejmuje oraz wyraża różne popędy, które nazywają się namiętnościami.” Za tymi pęknięciami, stoją ciche podszepty tego, o którym się mówi, iż nie istnieje. „Gdyby oni mogli wszyscy zobaczyć siebie takimi, jakimi naprawdę są”- rozmyślał o utraconym pięknie w człowieku Merton. Cywilizacja w której ludzi przestają się modlić, staje się łatwą przestrzenią do zamieszkania dla obecności wypartej, wyśmianej, przerysowanej na sposób satyryczny. Ateizm wraz z obojętnością na sprawy religii i proklamacją śmierci Boga, zignorował te inferalne przestrzenie i przysłonił je wydumanymi wyjaśnieniami pseudonaukowymi. „Zło klei się do bytu jak pasożyt, wysysa go i pożera”- pisał P. Evdokimov. Chrystus w Ewangelii wiele razy konfrontował się ze złym duchem i wychodził naprzeciw cierpienia tych, których najbliżsi w swojej bezradności do Niego przyprowadzali. Zatrzymuje się na kamienistej drodze Galilei, spogląda w oczy, wyciąga dłoń i stwarza na nowo. Otwiera byt na tajemnicę miłości ! W każdym z tych ubezwłasnowolnionych istnieje zatarty wizerunek- ikona Boga. „Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”(łk 19,10). Miłość ta jest wielką mocą Królestwa Niebieskiego. Egzorcyzmował nie tylko samych opętanych, ale uzdrawiał świadomość tych, którzy z powątpiewaniem przyglądali się obrzędom uwolnienia. W Chrystusie Bóg wychodzi do swojego kruchego stworzenia. Podnosi go, dotyka, uzdrawia z niewoli i przywraca na powrót harmonię. W powieści Biedaczyna z Asyżu Kazantzakis wkłada w usta św. Franciszka jakże głęboko wyrażoną nadzieję: „Bóg trzyma w ręku gąbkę, którą zmazuje winy. Nie miecz, ani wagę…Gąbkę ! Gdyby mi przyszło malować obraz Pana, przedstawiłbym Go z gąbką w ręku. Wszystkie grzechy będą zmazane, bracie Leonie, wszyscy grzesznicy będą zbawieni.” Mam przed oczami obraz prawosławnego kapłana wchodzącego do meczetu z krzyżem i uzdrawiającego człowieka nad którym muezini nie mieli władzy i byli zatrwożeni zaistniałą sytuacją. Imię Chrystusa miało tak potężną moc, iż pokonało przeciwnika ! „Modlitwa Jezusowa” staje się doskonałym i najprostszym do wyartykułowania ustami egzorcyzmem. Wzywanie imienia Jezus, jest metodą do przemieniania świata; otwierania go na dar miłosierdzia. Promieniuje ono zbawczą siłą i sprasza obecność Tego, na którego słowo świat przebudza się w milczącym zmartwychwstaniu. Dlatego Pan powiedział starcowi Sylwanowi: „Umieść twego ducha w piekle i nie trać nadziei.”