niedziela, 3 grudnia 2023

 

Jezus powiedział do tłumów: „Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść.  Kto ma uszy, niechaj słucha”( Mt 11,11-15).

Spoglądam na nadesłane przez mojego przyjaciela zdjęcie fresku z postacią św. Jana Chrzciciela znajdującego się w poświęconym świętemu klasztorze – pośród porośniętych górami Macedonii. Ikona natchnionej samotności,  zaprasza mnie do refleksji na niedzielną Ewangelią. Chrystus jest bardzo powściągliwy w pochwałach konkretnych osób, jakby chciał uświadomić swoim odbiorcom, iż na jakiekolwiek wyróżnienie trzeba ciężko zapracować. Certyfikatem pieczętującym doskonałość, ma być całe życie wypełnione wiernością i pokorą. Jest jeden wyjątek na kartach Ewangelii. Rekomenduje  człowieka, wobec którego nie posiada żadnych wątpliwości- chodzi o Jana Chrzciciela- który bez jakichkolwiek wahań i wątpliwości, zostaje postawiony jako wzór do naśladowania. Imię człowieka wykreślonego rylcem na tabliczce chropowatą dłonią, niewidomego Zachariasza. Imię człowieka zrodzonego i wykarmionego przez pustynię ! Jan, potężny orędownik i prorok - charyzmatyczny burzyciel sumień, którego przejście przez miejsce śmierci, powoduje duchowe rezonowanie i podziw. Kiedy postawił stopy na pustyni, to miejsce zatracenia, bezdomności, siedlisko demonów i przerażającej samotności, przemieniło się w rozkwitającą oazę. Jego słowo miało taką moc, iż ludzie najbardziej obojętni pragnęli zmienić swoje życie i otrzymać obmycie wodą z Jordanu. Tłumy w ciekawości ujrzenia anachorety, przemierzały kamienną i piaszczystą drogę, aby w miejscu duchowego otrzeźwienia, pozostawić balast swoich grzechów. Jest On nazwany Poprzednikiem Pańskim- Prodromos, był bowiem prorokiem na styku dwóch Testamentów i bezpośrednio poprzedził nadejście Mesjasza. Prostował drogi, kształtował ludzie sumienia, a nade wszystko wskazał na Baranka, przy którym czuł się jedynie cieniem i zatartą ikoną. „Głos jest głosem Jana, ale Słowo, które podaje głos, to Pan nasz. Głos ich rozbudził, głos nawoływał i gromadził, ale Słowo rozdzielało dary”(św. Efrem). Miał w nosie zazdrosne spojrzenia uczonych w Piśmie i ich przewrotne stawiane pytania podszyte ugruntowanymi pewnikami, czy sparaliżowane pychą nadąsania. Doskonale zdawał sobie sprawę, że zło pogrąża człowieka w iluzorycznym, upiornym i pełnym kłamstwa życiu. Jego wzrok skanował dusze i natychmiastowo szukał remedium na choroby. Swym wzrokiem przeniknął widzialne sfery cielesnej rzeczywistości, aby ukazać w jej wnętrzu Bożą Mądrość, Chwałę Boga. Nikogo nie przymuszał do niczego, stawiał twarde wymagania dla tych którzy szukali przebudzenia w prawdzie i nawrócenia w miłości Boga. W miejscu samotni kształtowała się szorstka ascetycznie osobowość Jana- duchowy profil człowieka nieugiętego, bezkompromisowego, całkowicie oddanego Bogu. Był „duchowym szaleńcem,” ale nigdy fanatykiem dotkniętym gorączką samotności, czy skupiającym uwagę na sobie apokaliptycznym wieszczu końca. Jego serce przepełniał jeden cel- pozwolić zajaśnieć Światłości. On sam jest niczym Anioł Światłości, nie bez przyczyny ikonografia Kościoła Wschodniego, przedstawia Jana Chrzciciela ze skrzydłami. Anioł Pustyni. Jest to nawiązanie do mesjańskiego proroctwa Malachiasza o Aniele Przymierza, który ma poprzedzić przyjście oczekiwanego Pana (Ml 3,1). Jan, nazwany w liturgii „aniołem na ziemi” i „człowiekiem nieba” jest wzorem życia pustelniczego, określanego jako życie anielskie, a tym samym zapowiedzią przebóstwionego człowieczeństwa”. Orygenes napisze o Proroku: „Duch więc, który był w Eliaszu, przyszedł do Jana, i moc, która w nim była, w tym także się objawiła. Tamten został uniesiony do nieba, ten zaś był poprzednikiem Pańskim i umarł przed Nim, aby zstąpiwszy do otchłani przepowiedzieć tam Jego przyjście”. Zdaje się, że wstąpił w ciemności świata niczym na skrzydłach wiary i nawet nam współczesnym ma tak wiele do powiedzenia, wstrząsając posadami duszy.