niedziela, 31 grudnia 2023

 

Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu (Łk 2,19).

Ostatni dzień kalendarzowego roku nastraja do drobiazgowej refleksji. Obarczony oddechem wczorajszego dnia nieudolnie i po omacku próbuję w duchu szkicować zarys swojej przyszłości, choć wydaje się to zadaniem karkołomnym i skazanym na niepowodzenie. Natłok myśli za moment przerwie eksplozja sztucznych ogni i zgiełk karnawałowych pląsów. Każda chwila jest wyczekiwaniem i drżeniem za czymś, czego uparcie pragniemy, wytrwale wypatrujemy. Czasami wyśnione marzenia się spełniają i pozwalają się posiąść, ukonkretnić, dać promyk zadowolenia. Mówimy „czas płynie,” gdy odnosimy się do ciągłych zmian w naszym życiu albo w społeczeństwie, w którym żyjemy. Wydzierając karty kalendarza i rozpoznając zmieniające się cykle, czas zatacza koło, biegnąc od świtu ku nocy - od życia nasyconego treściami codzienności - ku śmierci w której znajduje swoje ziszczenie. „Życie jest powtórzeniem i na tym polega piękno życia”(S. Kierkegaard). Czy jest to „wieczny powrót do tego samego”- jakby tego chciał Zaratustra Nietzschego ? Egzystencja wciągnięta w krąg „wiecznego powrotu,” ostatecznie próbuje zerwać ogniwo powtarzalności i wychylić się ku światu w którym przemijanie, stanie się nikłym wspomnieniem bytu obarczonego koniecznością cierpienia i śmierci. „Boża dobroć pochłonie zło, życie wieczne zabsorbuje śmierć, a szczęśliwość nieszczęście”- będzie nas przekonywał średniowieczny myśliciel Eriugena. Indywidualna historia jest wychylona ku tajemnicom które obwieszcza upływ czasu. „Człowiek religijny żyje w dwóch rodzajach czasu; ważniejszy, święty czas oferuje paradoksalny aspekt czasu okrężnego, odwracalnego, odzyskiwalnego i stanowi jakąś formę mitycznej wiecznej teraźniejszości, do której człowiek okresowo powraca za pomocą rytuałów”(M. Eliade). Liturgia chrześcijańska staje się przestrzenią przekraczania czasu- wielką anamnezą i partycypacją w wieczności na chwilę, święta tęsknotą za byciem w Bogu. „Serce mędrca zna właściwy czas” (Ekl 8,6). Tylko współczesny człowiek jest tak zaabsorbowany sobą, że nie potrafi dostrzec pulsującego pod stopami drżenia wieczności. „Rak postępu” odbiera wielu z nas radość dziecka wyczekującego świetlistego poranka. Nasza obecność na ziemi jest zgoła przebywaniem lub jak kto woli, przebywaniem na chwilę. „Czasownik paroikein – przebywać w mieście jak cudzoziemiec - oznacza sposób, w jaki każdy chrześcijanin zamieszkuje świat, a co za tym idzie – sposób w jaki doświadcza czasu mesjańskiego”(G. Agamben). Jakże potrzeba nam innej sfery świadomości, pozwalającej pojąć, iż Wieczność jest esencją naszej natury ! Dobrze to zrozumiała Maryja, której spojrzenie przenika poza zasłonę czasu i widzi już ostateczny blask spełnienia. Na ikonie Matki Bożej Włodzimierskiej, oczy niewiasty patrzą w głębię naszego jestestwa, przenikając ją na wskroś i podążając ku światu wyrwanego z objęć ludzkiej zachłanności i ciemności. „Ciało świata ma stać się w człowieku, pod palącą pieczęcią Bożego obrazu, prawdziwym obliczem, czystą różnicą przejrzystości, czyli ikoną”(O. Clement). Niewiasta Baranka, a wraz z Nią Kościół, pragnie wypowiedzieć swoją gotowość na spotkanie z Obecnością której uwiarygodnieniem jest kruche ciało Dziecka przytulającego się z miłością do policzka matki.