piątek, 4 listopada 2016

Flp 3, 20-21

Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone w podobne do swego chwalebnego ciała tą mocą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.

„Wędrówką jedną życie jest człowieka…”- pisał Stachura dotykając pośrednio i duchowo człowieczej włóczęgi po nieznanych ścieżkach. Ludzie wierzący w przeciwieństwie od tych nie wypatrujących drugiego brzegu, mają jakoś bardziej sprecyzowany kierunek przemierzanej w trudzie drogi. W chrześcijaństwie, nie można zagubić pewnego realizmu eschatologicznego- zrozumienia, że Kościół to wydarzenie, w którym dokonuje się przejście Jezusa i przeprowadzenie każdego z nas do innej egzystencji. Dobrze to wyraził Bousset: „Kościół nie ma tu zatem swojego mieszkania; nie zatrzymuje się, przechodzi. Jest wędrowcem, nie buduje własnego siedliska. A swoje dzieci naucza, aby nie przyzwyczajały się do życia tu, na ziemi, aby im budowały tu swojej siedziby; ponieważ są jakby w gospodzie, przejazdem”. Wiara to nie jest pakiet, który sobie możemy zakupić w prosperującym „towarzystwie ubezpieczeniowym”- z hasłem niczym neon świecącym; w razie egzystencjalnego niepowodzenia- masz zagwarantowane niebo. Chrześcijaństwo autentyczne jest o wiele bardziej radykalne, niż się komuś może zdawać. Niesamowite są słowa jednego ze wschodnich teologów: Kościół ma jeden fundamentalny cel- „przygotować świat na ostateczne przemienienie, kiedy śmierć zostanie ostatecznie uśmiercona, a ludzkość i wszechświat, poprzez łono Kościoła, narodzą się w Królestwie… W ten sposób Kościół objawia się jako miejsce duchowe, w którym człowiek staje się terminatorem eucharystycznej egzystencji, staje się autentycznie kapłanem i królem: dzięki liturgii odkrywa świat przemieniony w Chrystusie i odtąd współpracuje przy jego ostatecznej metamorfozie”. Ktoś może zapytać jak do tego dojrzeć, jak to ma się zrealizować w naszym życiu. Odpowiedzi udziela sam Bóg- abyśmy uwierzyli w Tego, który jest posłany.