W
owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go
słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje
grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż
z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu
dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją
znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i
sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi
zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego
grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu
sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Dzisiejsza przypowieść
w sposób szczególny adresowana jest do tych chrześcijan, którym jest niekiedy
za ciasno i zbyt duszno w Kościele. Żyje obok nas mnóstwo wrażliwych, głębokich
wewnętrznie ludzi, których denerwuje tłum- „pastwisko” w którym się znajdują i
jakby nie do końca byli usatysfakcjonowani tym stanem rzeczy. Czasami nie są to
ucieczki podyktowane pokusą łatwego życia- bez moralnych zasad, czy kościelnego
szablonu dobrego wychowania. Bardzo często wrażliwość, nie pozwala im
przechodzić i przeżywać wiary, tak jak tego chcieliby inni. Obok tych
wrażliwych „buntowników”, jest duża grupa niezadowolonych z siebie i Boga
ludzi. Często rozczarowani instytucją, dysonansem między ideałem a praktyką
życia. Tacy ludzie przyjmują często postawę lekceważącą, kontestującą,
uniezależniającą się od Kościoła i Przewodnika. „Bóg i człowiek są wolni wobec
siebie nawzajem; jest to wolność tragiczna, jedyny warunek miłości.” Tego typu
rozterki, stoją często u podstaw o wiele głębszych dramatów rozgrywających się
w sercu człowieka. Czasami obserwując tego typu zjawiska, rodzi się pytanie:
Dlaczego owca, której było tak dobrze, odeszła od takiego pasterza ? Trudno
odpowiedzieć na to pytanie, ono jest złożone i pewnie wielowarstwowe. Może
zamiast kierować wzrok na zachowanie stada, trzeba skoncentrować się na Bogu.
Co w takiej sytuacji robi Bóg ? Szuka zagubionego człowieka- więcej grzesznika.
Nie potrafimy psychologicznie zrozumieć intencji zdeterminowanego w
poszukiwaniach Boga. Idzie za zagubioną owcą, która oddaliła się tak bardzo, że
może nie da się jej już odnaleźć. Pasterz ryzykuje, choć nie rezygnuje- może to
dla wielu truizm, ale On kocha zagubionych, zatraconych, uciekających po
urwistym stoku, czy zaszywających się na odludziu. W naturze miłującego Boga,
jest owa zdumiewająca zdolność do wychodzenia naprzeciw, włóczenia się za
zadufanymi w sobie ludźmi. Przypowieść w której scenariusz wczytujemy się
jakbyśmy byli odtwórcami dwóch ról, nie sugeruje, iż Bóg z zasady bardziej
kocha grzesznych ludzi, a tym sprawiedliwym dostarcza jakąś stałą dawkę
miłości. Nic bardziej mylnego. Swoją miłością ogarnia wszystkich, ponieważ
zdaje sobie sprawę, że każde oddalenie człowieka przyniesie moment w którym
człowiek zacznie błagać o ratunek. „Zastanawiające są proporcje podane w
przypowieści: jedna zagubiona owca, oddalona od pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu.
Proporcja 99:1 ma swój głęboki sens symboliczny. Nie chodzi o dosłowną
interpretację liczb, gdyż jest porównanie hiperboliczne, a więc z natury swej
przesadne. Jedna owca nie może być czymś więcej niż 99 pozostałych. Przesada
jest tu jednak zamierzona. Jej celem jest podkreślenie uczucia bólu z powodu
utraty i troski o odnalezienie zguby.” (W. Hryniewicz). Chrześcijaństwo przez
całe wieki historii postrzegało Chrystusa- Pasterza, jak przynoszącego
ocalenie, wytrwałego w odnajdywaniu zakochanego w człowieku Boga. Na
wczesnochrześcijańskim sarkofagu z via Salaria w Rzymie (IIIw.), został ukazany
Chrystus jako piękny młodzieniec, trzymający na swoich ramionach barana. Idylliczność
wyrzeźbionej sceny jest tak sugestywna, iż pierwszym skojarzaniem jest poczucie
wszechobejmującego szczęścia i spokoju wypisanego na twarzy Młodzieńca i
bezruchu niesionego zwierzęcia. W tym miejscu właściwie wybrzmiewa mistyka słowa Anioła Ślązaka: "Wiem, ze beze mnie, Bóg nie może żyć ani chwili. Jeśli zostanę unicestwiony, musi oddać ducha". Od tego momentu Chrystus staje w centrum
ludzkiego losu, a zbawienie staje się udziałem roztrzaskanych poczuciem
wolności i obmytych łzami grzeszników !