Umiłowani:
Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy, jest taka:
Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z
Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy
zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w
światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna
Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu…
Bóg który zszedł na
ziemię przechodząc przez łono ziemskiej Kobiety napełnił świat światłością. To
światło wypełniło mury świątyń, czyniąc przestrzeń chrześcijańskiego „domu”-
miejscem epifanicznym. „Miłość- pisał św. Tomasz z Akwinu- nie pozwoliła Bogu
pozostać samotnym”. Zstąpił On ku ludziom i napełnił ich serca blaskiem i
ciepłem miłości. Jak trudno pojąć to świetlane i pełne łaski misterium. „Lęk
ogarnęło piekło, bo Stwórca staje się sercem stworzenia”, a Gwiazda Betlejemska
ogłosiła Słońce Sprawiedliwości zrodzone z Dziewicy: „Przez niezachodzące
Słońce i Stworzyciela, który na niebie niezmierzoną światłość, stałaś się
świątynią. Boża Oblubienico i nieskalana Dziewico”- akcentuje liturgia
wschodnia. Wraz z Maryją otuloną światłem i przebóstwioną, do tej synergii
zostaje zaproszony Kościół. Teraz już Chrystus jednoczy w sobie jako Głowie
wszystko, doprowadza do końca wszystko. „Nic nie jest poza Nim. Wcielenie
zarazem podtrzymuje świat jako stworzenie Boga, ale i tajemniczo wstrząsa
światem jako uwikłanym w przemoc, kłamstwo i ułudę. Świat jest wytrącony z
letargu w swym porządku logicznym i koniecznym, przenikniętym śmiercią. On
buntuje się przeciw Wcieleniu, odrzuca swą metamorfozę. Światło jaśnieje w
ciemnościach, ale ciemności, nie mogąc go zgasić, nie przyjmują go… Przy
narodzeniu Bóg i człowiek zamieniają się jakby swoim życiem. Boski zalążek, moc
ostatecznej metamorfozy, wszedł w świat. Bogoczłowieczeństwo dokonane w
Chrystusie, proponowane ludziom, wszystkiemu nadaje cel…” (O. Clement). Ten
proces przemiany świata odsłania ikona narodzenia Chrystusa. Ikona nie ukazuje historycznej
narracji z Betlejem, nie ma tu reportażu zaspokajającego ciekawość; lecz jest
teologicznym traktatem wskazującym na ustąpienie symbolicznych ciemności świata
i zajaśnienie Światłości. „Kłaniamy się Twemu Narodzeniu Chryste, daj nam
ujrzeć Twoja Boską Teofanię”. Jego światłość wyznacza punkt zbieżny w ikonie,
aby całą kompozycję skierować na Jego przyjście. W następstwie tego otrzymujemy
subtelną grę światła i ciemności. Tylko przez takie skontrastowanie racjonalny i obciążony mnóstwem pytań człowiek, może zedrzeć zasłonę niepoznawalności i przybliżyć
oczy duszy ku „Światłości nieznającej zachodu”. Z ciemną grotą ostro kontrastują
promienie światła „spadającego z wysokości”, które są reminiscencją hymnu
Zachariasza- jaśnieją „tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają” (Łk 1,7).
Gwiazda bożonarodzeniowej ikony ogniskuje na sobie spojrzenie i emanuje
strumieniem światła w kierunku Przedwiecznego złożonego w ciemnościach groty.
Gwiazda oznacza tę, którą ujrzeli utrudzeni wędrówką mędrcy ze Wschodu.
Wchodząc głębiej w symbolikę- to gwiazdą jaśniejącą na nieboskłonie jest sam
Chrystus. „Światłość w ciemności świeci”. Komentuje to w swojej homilii św.
Ambroży: „Gwiazda jest widzialna jedynie przez mędrców, nie widać jej tam,
gdzie mieszka Herod; tam gdzie przebywa Chrystus, znowu staje się widzialna i
wskazuje drogę. Zatem ta gwiazda to droga, droga- Chrystus, ponieważ w
tajemnicy wcielenia Chrystus jest gwiazdą, bo „wschodzi z Jakuba, a z Izraela
podnosi berło”. Zatem gdzie jest Chrystus, tam i gwiazda, On bowiem jest „Gwiazdą
świecącą poranną”. Tak więc wskazuje na siebie swoim własnym światłem”.
Wychodzący promień z gwiazdy dzieli się na trzy blaski, wskazując obecność
Trzech Osób Boskich w ekonomii zbawienia. Narodzenie dziecięcia jest Teofanią
Boga. Na zewnątrz groty usytuowana została Maryja. Jest Ona przyodziana w
purpurę, zmęczona po bólach rodzenia, odwrócona plecami do swojego dziecięcia. „Witaj,
Gwiazdo, zwiastująca nam Słońce”. To za Nią wzeszła Światłość, którą w
skrytości i ludzkiej ograniczoności kontempluje ziemska Matka. Finałem tej
ikonograficznej wizji jest spowijająca wszystko radość wypisująca się na
twarzach adorujących aniołów. Oni dostrzegają już świat przemieniony. „Jego
światłość jest już światłością Paruzji… Ikona objawia wszystkim tę
eschatologiczną światłość świętych, jest promieniem Ósmego Dnia, świadectwem rozpoczętej
eschatologii” (P. Evdokimov). Niech Chrystus narodzony rozpromieni nasze dusze
swoim światłem, abyśmy już widzieli nie jakby w zwierciadle- ale w prawdziwej bliskości- światłości Logosu !