Ps 103
Błogosław, duszo moja,
Pana,
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach
W kalendarzu
liturgicznym Kościoła Zachodniego przypada dzisiaj wspomnienie św. Ambrożego biskupa Mediolanu. W moim osobistym przekonaniu, obok Ojców
wschodnich których niezmiernie cenię i teksty nieustannie czytam, na szczególną
uwagę zasługuje św. Ambroży, wywodzący się ze środowiska zachodniego
chrześcijaństwa ze swoją głęboką teologicznie spuścizną literacką. Ambroży
urodził się w Trewirze ok. 339 roku, w arystokratycznej rodzinie
chrześcijańskiej pochodzenia rzymskiego. Jego ojciec był wysoko postawionym urzędnikiem
przy prefekcie pretorianów w Galii. Po wczesnej śmierci ojca matka z trojgiem
dzieci powróciła do Rzymu. Ambroży wzrastał w środowisku intelektualnym Rzymu
otrzymując staranne wykształcenie klasyczne. Rozkochany w literaturze i
filozofii, dociekliwy i pełen pasji poszukiwacz mądrości. Z natury był
subtelny, wrażliwy i nieśmiały. Najbardziej znaczący wpływ na jego życie
duchowe i późniejsze decyzje miała pobożna matka oraz siostra Marcelina, która
do końca życia poświęci się Bogu jako konsekrowana dziewica. Gdy po śmierci
ariańskiego biskupa Mediolanu Auksencjusza, doszło przy wyborze nowego biskupa
do gwałtownych sporów miedzy katolikami i arianami, a Ambroży dokładał starań,
by zaprowadzić porządek w mieście, niespodziewanie został przez obydwa stronnictwa
wybrany biskupem i mimo, że się bronił przed przyjęciem tej godności, w osiem
dni po otrzymaniu chrztu został wyświęcony na biskupa. Tradycja przechowuje
pewien charyzmatyczny szczegół związany z samym wyborem na biskupa, gdzie
rzekomo małe dziecko z tłumu miało zawołać: „Ambroży biskupem”. Własny majątek
rozdał ubogim i potrzebującym, podejmując odtąd nowy styl życia- przeniknięty
duchem ascezy i wnikliwego studium teologii. Wiedzę teologiczną uzupełnił pod
kierunkiem kapłana Symplicjana. Czerpał mądrość z pism Ojców greckich,
upatrując w nich najbardziej ortodoksyjny przejaw nauki Kościoła. Cieszył się
jako kaznodzieja niezwykłym powodzeniem, o czym daje świadectwo w swoich „Wyznaniach”
św. Augustyn. Jego myślenie i działanie było przeniknięte troską o jedność
Kościoła, miłość we wspólnotach i czystość przepowiadanej wiary. Był otwarty na
potrzeby wiernych, dla których zawsze miał czas- cierpliwie i ze spokojem
wsłuchując się w ich osobiste problemy i duchowe rozterki. Postrzegał wspólnotę
Kościoła jak znak sprzeciwu wobec wrogiego świata. Pisał: „Jest pewne, że wśród
zmiennego świata Kościół Pana, zbudowany na fundamencie Apostołów, pozostaje na
nim niewzruszony, mimo że wokół niego burzy się rozpętane morze. Uderzają weń
fale, lecz nie mogą nim zachwiać, a chociaż często prądy świata z szumem
rozbijają się o niego, pozostaje on dla wszystkich zbawiennym portem”. Ambroży
zmarł 4 kwietnia 397 roku i został pochowany w swej bazylice. Najstarsze
przedstawienie świętego znajduje się na mozaice w kaplicy San Vittore w
Mediolanie. Powstała ona około 470 roku i ma charakter portretowy. Ambroży
ubrany jest w rzymską tunikę, ma krótko przycięte włosy oraz włosy nad
mięsistymi wargami. W późniejszych wiekach ukazywano zazwyczaj świętego w
stroju biskupa z takimi atrybucjami jak: księga, pióro, czy gołębica- symbol
Ducha Świętego. Kończę to rozważanie fragmentem modlitwy św. Ambrożego: „Wszystko
mamy w Chrystusie. Niech zbliży się doń każda dusza… Jeśli chcesz uleczyć ranę,
On jest lekarzem. Jeśli płoniesz w gorączce, On jest źródłem… Jeśli lękasz się śmierci,
On jest życiem; jeśli pragniesz nieba, On jest drogą; jeśli uciekasz przed
ciemnością, On jest światłem… Spróbujcie i zobaczcie, jak słodki jest Pan:
Błogosławiony ten, który w Nim pokłada nadzieję”.