Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone
pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty
weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi
owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam
wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im
usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy
ich tak zastanie».
Lektura tekstów Nowego
Testamentu roztacza przez wieki w zbiorowej świadomości chrześcijan konieczność
czuwania i przygotowania się na przyjście Chrystusa. Teologiczna refleksja
Kościoła nigdy nie ostygła w intensywnej medytacji o eschata- rzeczach będących jeszcze przed nami. „Są dwa główne mity, które mogą dynamizować
życie narodów- mit o pochodzeniu i mit o końcu”- pisał przeniknięty finalną
perspektywa dziejów Bierdiajew. Chrześcijanie do dzisiaj próbują ogarnąć
wyobraźnią jak będzie wyglądał ów dzień, który zainauguruje Paruzję. Decydująca
o wszystkim chwila dla której trzeba będzie podtrzymać światło wiary i być w
gotowości na natychmiastowe wyskoczenia z łóżka. Być może dla wielu ludzi
oczekiwanie wiąże się z jakimś poczuciem napięcia, duchowego poruszenia, dusznością a
nawet lękiem. Sztuka zrodziła wiele obrazów które mogą napawać strachem i opowiadać o możliwości wiecznej separacji od Boga. Wyobraźnia może podsuwać tak wiele obrazów kresu świata i nadejścia
Chrystusa, że można to przybierać prawie filmową formę science- fiction. Zmagamy
się z tymi rzeczywistościami ponieważ ludzka refleksja nie jest wstanie zgłębić
głębokości i szerokości spraw, które są zawarte w Bogu. Przepowiadanie Apokalipsy
i przeszywające wnętrze słowa Chrystusa trzeba traktować jako warunkowe, ostrzegające,
wzywające do podjęcia pracy nad własnym życiem. Fiodorow twierdził, że bierne
oczekiwanie straszliwego końca nie jest godne człowieka. Być może dlatego
liturgia bizantyjska tak mocno akcentuje wymiar „wiecznej pamięci.” Pamięć o
końcu pozwala wypatrywać w nadziei początku Dnia Nowego, w której wieczność
Boga spotka się z odmierzoną przez zegary świata egzystencją człowieka. „Pan
ukrył przed nami tę chwilę, aby każdy z nas czuwał i nie wykluczał że może to
nastąpić jeszcze za jego życia- powie św. Efrem Syryjczyk- Dzięki czemu stale
Go wyczekują wszystkie pokolenia i wieki.” Stąd przeżywana przez nas przyszłość
jest częścią teraźniejszości- życia przebóstwionego- wychylonego ku Bogu. Człowiek
już teraz uczestniczy w wieczności- „Królestwo jest pośród was.” Znamy historię
wielu świętych którzy chodząc po ziemi, już widzieli i dotykali śladów nieba. Perski
mistyk Babie Kuhi z Shiraz fascynująco opowiadał o świecie przemienionym przez doświadczenie
Boga: „Otworzyłem oczy i oto blask Jego oblicza wokół mnie, we wszystkim co
dostrzegły moje oczy widziałem tylko Boga.”