Rz 1, 16-25
Bracia: Ja nie wstydzę
się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego,
najpierw dla Żyda, potem dla Greka. W niej bowiem objawia się sprawiedliwość
Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: «A
sprawiedliwy żyć będzie dzięki wierze».
„Jestem Bożą pszenicą. Zostanę
starty zębami dzikich zwierząt, aby stać się czystym chlebem Chrystusa”- tak
pisał w swoim ostatnim i niezwykle osobistym Liście do Rzymian św. Ignacy z Antochii patron dzisiejszego dnia.
Jedno z ziaren umęczonego Kościoła; wrzucone w glebę starożytnego świata.
Męczeństwo bo o nim chcę przypomnieć moim czytelnikom, przez całe wieki
chrześcijaństwa było posiewem twórczego dynamizmu, entuzjazmu i odwagi wiary
detonującej w posadach perfidię zmieniających się rządów oraz systemów
politycznych podejmujących walkę z Bogiem i jego wyznawcami. Od
charyzmatycznego wyklucia się Kościoła, żaden z jego wyznawców w jakichkolwiek
zmieniających się kontekstach nie mógł czuć się bezpiecznie. Zachowane do
dzisiaj akta męczenników- stenogramy przesłuchań i zapierające dech w piersiach
opisy prześladowań rzucają światło na męczeństwo, jako największy akt heroizmu
wiary i normę życia chrześcijańskiego. Według Apokalipsy, która jest w całości
poświęcona chwale tych, którzy „opłakali swe szaty i w krwi Baranka je
wybielili,” męczeństwo jawi się jako maksimum świętości. „Dlatego są przed
tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy” (Ap 7,14-15).
Męczeństwo zatem jawiło się w przekonaniu wierzących jako bezpośrednia droga do
Raju, a doczesne szczątki męczennika stają się przedmiotem kultu- namacalnym
świadectwem utożsamienia z Chrystusem składającym siebie w ofierze „za życie
świata.” Na ich grobach będzie od tej pory celebrowana Eucharystia, partykuły
ich ciał będą umieszczane w sercu ołtarza, a w miejscu ich pochówków powstaną
wspaniałe bazyliki i konfesje, stanowiące rozpostarte niebo nad tymi, którzy
zostali opieczętowani ranami miłości. „Chrześcijański męczennik nie jest
bohaterem- pisał o. A. Schmemann- a świadkiem: przez przyjęcie cierpień i
śmierci głosi, że królestwo śmierci skończyło się, że życie triumfuje; umiera
nie za Chrystusa a z Chrystusem i wtedy z Nim otrzymuje życie, które zajaśniało
z grobu. Kościół wynosi męczeństwo tak wysoko właśnie dlatego, że ono dla niego
jest potwierdzeniem głównego punktu wiary: zmartwychwstania Chrystusa, zwycięstwa
nad śmiercią.” Męczeństwo jest również bezpośrednią walką z demonem próbującym
przeciwstawiać świat przeciw Kościołowi. Hermas pisze, iż „ci, którzy walczyli
z diabłem i zwyciężyli go, zostali uwiecznieni, ponieśli bowiem śmierć dla
Prawa.” Dlatego wczesnochrześcijańskie dekoracje mozaikowe będą pokazywały męczenników
jako radosne korowody mężczyzn i kobiet wymachujących w rytm niebiańskiej
muzyki oliwkowymi lub świeżymi gałązkami palm. Ale męczeństwo nie buduje
Kościoła jedynie poprzez wymiar świadectwa, posiada przede wszystkim wartość
zbawczą- przeobrażającą dzieje świata i konkretnych osób. To pełnia miłości,
która staje się w oczach historii doskonałością ponad wszelką miarę. „Nie ma
innego sposobu poznania Boga jak przez życie w Nim” (św. Symeon Nowy Teolog).
Poznanie Go w agonii Krzyża i świetle wielkanocnego poranka, „przydając
Kościołowi na każdy dzień tych, którzy mieli być zbawieni” (Dz 2,47). Jeżeli
według Orygenesa- mówił jeden ze współczesnych teologów- Kościół jest „pełen
Trójcy”, to od czasu zesłania Ducha jest pełen świętych- męczenników. Również
dzisiaj męczeństwo staje się charakterystyczną cechą Kościoła; co kilka minut
umiera gdzieś w różnym zakątku świata ktoś, kto był zanurzony w wodach chrztu i
wybrał Chrystusa na swojego Pana i Zbawiciela; stając się przeobfitym kielichem
łaski.