niedziela, 29 lipca 2018


J 6, 1-15

Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami... Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?» Jezus zaś rzekł: «Każcie ludziom usiąść». A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów.

Ewangelicznemu wydarzeniu rozmnożenia chlebów i ryb towarzyszy aura nadprzyrodzoności, a zarazem zdumiewającej hojności Boga- Dei operationes. Cud ten miał jeszcze inne, pozaludzkie znaczenie. „Kto żywi wszechświat- zapytuje św. Augustyn- jeżeli nie Ten, który z kilku ziaren wyprowadza żniwo ?” Jezus dokonał tego, czego mógł dokonać tylko Bóg. Cud ten stanowi zapowiedź pokarmu, który nie może się równać z żadnym innym, choćby najsmaczniejszym pożywieniem; Chleb Życia Wiecznego- Eucharystyczne- wydane dla nas Ciało Boga. „Tylko wiara pozwala przeniknąć nadprzyrodzone światło tajemnicy... Nie możemy kontemplować Jego blasku twarzą w twarz, dopóki nasze nadprzyrodzone spojrzenie nie będzie wystarczająco przygotowane do postrzegania Go. Oczekując na to, Pan ukrywa się przed nami, ziemskimi „podróżnikami”, pod postacią znaków, jakim jest Najświętszy Sakrament”(J. Ladame). Obecność Chrystusa w Eucharystii rozpoznajemy dzięki duchowej percepcji- widzeniu bardziej sercem, niż rozumem. Tak wielkie Misterium, jak mówił św. Tomasz z Akwinu „możemy pojąć jedynie przez wiarę opartą na autorytecie Boga”. Ile człowiek musi mieć pokory, aby przybliżyć się do takiego wielkiego wydarzenia Obecności. „Cała ekonomia dzieła Chrystusa zostaje przedstawiona podczas liturgii na chlebie- powie św. Mikołaj Kabasilas- widzimy na nim Chrystusa jako dziecko, Chrystusa prowadzonego na śmierć, ukrzyżowanego i przeszytego włócznią; potem uczestniczymy w przemienieniu chleba w przenajświętsze ciało, które prawdziwie cierpiało męki, które zmartwychwstało, wstąpiło do nieba i zasiadło po prawicy Ojca.” Liturgia jest dokonującą się tu i teraz narracją wiary, a jej centrum jest przebóstwiony Pan. Trzeba jedynie przyjść i stanąć naprzeciw Ognia Eucharystii, pozwolić się ogarnąć całkowicie synergii miłości w której Bóg staje się wszystkim we wszystkich. Nasze usta i dusze napełniają się Ogniem ! Ten cud spotkania próbują oddać ekstatyczne słowa św. Symeona Nowego Teologa: „Jest ze mną całkowicie spleciony, całuje mnie całego i całkowicie mi się oddaje, a ja niegodny, napełniam się Jego miłością i pięknem, nasycam Jego radością i Boską słodyczą. Biorę udział w światłości…, wszystkie części mojego ciała stają się nośnikami radości”.  Myślę, że bez tego Pokarmu świat rozpadłby się na kawałki, bez tej Tajemnicy wiary człowiek byłby bytem rozdartym i nienasyconym, przerażająco głodnym miłości. Kończę to rozważanie modlitwą św. Symeona Metafrasta czytaną w cerkwi po przyjęciu Świętych Darów: „Ty, który dałeś mi dobrowolnie swoje Ciało na pokarm; Ty, który jesteś ogniem pożerającym niegodnych, nie spal mnie mój Stwórco, ale raczej przeniknij wszystkie moje członki i serce..., i utwierdź mnie całego w Twej miłości.”