wtorek, 17 września 2019


Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku ? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego.” Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym wołaniem wyszedł z niego (Mk 1,23-25).

Zdaniem świętego Jana „cały świat leży w mocy Złego”(1 J 5,19). To bardzo mocne i niezwykle intrygująco rezonujące w ludzkiej świadomości przesłanie. Czy umiłowany uczeń Pana, nie aż nazbyt przesadnie demonizuje otaczającą go rzeczywistość ? Myślę, że wszystko zależy od obranej perspektywy- duchowej wrażliwości. Istnieją bowiem takie obszary ludzkiej wolności w których człowiek odpowiada Bogu swoim nie. Następuje jakaś utrata wolności i odmowa przeżywania życia w stanie łaski. „Zasada zła i obraz diabła nie są samoistną siłą, konkurującą z Bogiem, lecz karykaturą bytu, duchem niebytu” (M. Bierdiajew). To wolność rodzi piekło- samowola- oddalenie od Obecności, wewnętrzne zachwianie prowadzące w rozpostarte ramiona naigrywającego się nieprzyjaciela. „Bóg chciał, aby człowiek miał wolność odrzucania Boga- pisał P. Evdokimov- znaczy wolność bez granic. Ta zawieszająca moc ludzkiego wyboru czyni jego los niepewnym. I jest to, by rzec, piekło boskiej miłości, boski wymiar piekła, boska wizja człowieka pogrążonego w nocy samotności.” Istnieje również na przeciwległym biegunie przepastna ucieczka człowieka w świat ciemności, negacji, fałszywie pojmowanej afirmacji siebie. Rozpacz i zwątpienie w świat może popchnąć na najbardziej krętą drogę oddalenia i wewnętrznej destrukcji, a w konsekwencji ubezwłasnowolnienia jakim jest opętanie; poczucie niemocy nad sobą, nad własnym życiem. Ewangelia nam mówi o miłosierdziu Chrystusa, o wskrzeszającej sile druzgoczącej jazgot demona; o zmartwychwstaniu- które z taką siłą proklamuje chrześcijaństwo. „Bóg przychodzi z pomocą tym, którzy pragną się leczyć, dając im wiarę”- powie Tertulian. Słowo Jezusa ma moc rozsupłać demoniczne pęta i przywrócić wewnętrzną wolność tym, których ciała wyginają się w straszliwych konwulsjach, a dusze ledwo zipią od nadmiaru przeszywającego chłodu. „Grzech zniekształca człowieka, zaś łaska czyni go pięknym”(św. Sylwan z Atosu). Dobra nowina o uzdrowieniu, przebóstwieniu najdrobniejszej tkanki ludzkiego bytu. Pamiętam młodą kobietę której całe ówczesne życie było brodzeniem w grzechu. W dzieciństwie była poraniona przez swojego ojca i brata, wyrzucona z domu- zdana na łaskę losu. Przez wiele lat brnęła w grzechach cielesnych, próbując uśmierzyć broczące rany pamięci. Przeszła przez różne sekty, zasklepiając swoje serce w niemożliwości przebaczenia i przemiany własnego życia. Była zniewolona duchowo. Kiedy położyłem na nią ręce modląc się o uzdrowienie, całe jej ciało wyrywało się do ucieczki, a usta nie potrafiły zdobyć się na przebaczenie swoim krewnym zła i przebaczenia sobie. Miłość Boga tak bardzo ją przepalała od środka, że była jak ten opętany z Ewangelii- pełna wykrzyczanego światu buntu. Otrzymała lekarstwo- przebaczającą i uzdrawiającą miłość Jezusa. Miłosierdzie rozlało się po każdej szczelinie jej udręczonej duszy; twarz stała się świetlista, a oczy po raz pierwszy zobaczyły świat innym, niż do tej pory. Czułe oblicze Mistrza zajaśniało w jej wnętrzu. „Czyste łzy niszczą wszystkie widzialne i ukryte namiętności”(św. Izaak Syryjczyk). Ciemności ustąpiły, dziewczyna narodziła się powtórnie. „Kochająca twarz zwrócona ku samemu Bogu, Bogu, który jest wewnątrz, Bogu, który przemienia człowieka w siebie, i który czyni z jego życia spojrzenie miłości skierowane ku temu Innemu”(M. Zundel). Chodzi o doświadczenie Boga. Człowiek który Go doświadcza pomimo otchłani własnej nędzy i oddalenia, staje się na powrót wolnym.