Nadziwić
się nie mogę, że tak szybko chcecie od Tego, który was łaską Chrystusa powołał,
przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś
ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię
Chrystusową (Ga 1, 6-7).
Daje się dzisiaj
zauważyć pewne zakłopotanie w ludziach których droga rozpoczyna się w
chrześcijaństwie, a następnie podąża w poszukiwaniu odpowiedzi na innych
ścieżkach. Obecny kryzys zdawać się może niedostateczną świadomością tego, kim
właściwie jest człowiek Ewangelii. „Co się zdarzyło. Wkradł się jakiś podstęp. Ktoś
inny wyszedł z „ubogiego żłóbka”- z właściwą dla siebie ironią diagnozował rzeczywistość
Rozanow. Przestaliśmy widzieć twarz Chrystusa Ukrzyżowanego i
Zmartwychwstałego, a jedynie dobrodusznego i uśmiechniętego kaznodzieję z
Galilei. Sytuacja wewnątrz wielu wspólnot chrześcijańskich jest skomplikowana,
odzwierciedlają się bowiem liczne poglądy, które bardzo często rozmijają się z
przesłaniem Dobrej Nowiny- intencją i pragnieniem Chrystusa. Niektórzy chrześcijanie
postępowi chcieliby zreinterpretować na nowo Ewangelię w duchu tego świata- zrelatywizować- pozostawiając
to, co jest dla nich wygodne; przerzucić pomost na lewą stronę przepaści.
Chcieliby słowo Chrystusa rozrzedzić w różnych synkretycznych naukach, tak aby
wszystko było możliwe do przyjęcia dla innych- lekkostrawne i nie wymagające jakiekolwiek
duchowej korekty ze strony człowieka. A przecież Ewangelia nie zwiastuje tak
powszechnie proklamowanej na dachach tolerancji- tak pojemnej, że można tam
upchać ludzkie grzechy i przyzwolenie na nieograniczone niczym eksploatowanie
wolności. „Poznanie prawdę, a prawda was wyzwoli”(J 8,32). Słowo musi być
skandalem ! "Nie chodzi o dostosowanie chrześcijaństwa do ludzi, ale o przystosowanie ludzi do Chrystusa"(H. Lubac). Wiara jest głęboko przemyślanym i dojrzale wyartykułowanym ludzkim
Tak. „Chrześcijaństwo jest naśladowaniem Bożej natury”(św. Grzegorz z Nyssy). Świat
który szkicuje Mistrz z Nazaretu jest światem radykalnych decyzji, osobistej
rewizji życia- nawrócenia i obumarcia dla grzechu. W Jego słowach rozbłyska
piękno przemienienia. „Kiedy pragnienie miłości Chrystusowej nie zwycięża w
tobie aż tak, żebyś z radości Chrystusa stał się beznamiętny we wszelkim
cierpieniu swoim: wówczas wiedz, ze świat żyje w tobie bardziej, niżeli
Chrystus”(św. Izaak Syryjczyk). Bóg przyjmuje tylko wolnych, tych których serca
są gorące- którzy wykrzykują z głębi jestestwa swoje: Hosanna ! Jak w czasach
rzymskich katakumb, stajemy na rozdrożu: albo wybieramy Prawdę i żyjemy, albo idziemy
na kompromis i stajemy poza Chrystusem. Wielki Inkwizytor w powieści
Dostojewskiego, wróg wolności i przeciwnik Chrystusa, mówi do Niego z wyrzutem:
„Zapragnąłeś wolnej miłości człowieka, żeby poszedł za Tobą, olśniony i
zachwycony Tobą.” Ten jazgot Inkwizytora dobiega ze zgiełku świata, rozlega się
na ulicach, zatruwa serca- „Wieża Babel”
którą próbują wznieść fałszywi prorocy prawdy. Poza Chrystusem istnieje jedynie
pustynia i irracjonalny bunt- miejsce ślepej włóczęgi, wyjałowienia, osierocenia
i tęsknoty. Ewangelia wręcz przeciwnie- opowiada o człowieku uzdrowionym,
przeobrażonym i zmartwychwstałym- „nowym stworzeniu,” który nie decyduje się na
łatwe kompromisy lecz staje się znakiem przemieniającej miłości Krzyża. Jak
wielu jest jeszcze pogan, których całkowicie nie obmyła woda chrztu ! „Świat
rozświetlony w Chrystusie, przeniknięty dynamizmem Zmartwychwstania, pozostaje
jednak widocznie zniekształcony zaślepieniem ludzi”(O. Clement). Spotkałem
ostatnio chrześcijanina- katolika, któremu kompletnie nie przeszkadza
przenoszenie filozofii buddyjskiej na grunt chrześcijański. Nie widzi w tym
żadnego problemu; nie istnieje żaden dysonans duchowy ! Coś najbardziej
absurdalnego- chrześcijanin z metryki, uwiedziony utopią oświecenia i nirwany. Niepokojącym
obrazem fermentu duchowego jest umieszczanie w wielu niemieckich kościołach
Biblii obok Koranu. W imię postępowej tolerancji i poprawności politycznej
można przeoczyć to, co dla chrześcijan jest fundamentalne- Żywe Słowo Boga-
przyjmowane i proklamowane własnym życiem. „Nie ma dzisiaj innej drogi, jak
tylko być dobrym zaczynem i fermentem- pisał W. Hryniewicz- Obawy, że
chrześcijaństwo będzie się zmniejszało i kurczyło do rozmiarów diaspory, nie są
pozbawione racji. Ale i nad tym nie trzeba lamentować. Niech będzie mniejsze,
nie chodzi o liczby. Owszem trzeba pokazywać piękno chrześcijaństwa, to jest
nasz obowiązek: „Idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody.” Wiele lat temu
poruszyły mnie przeczytane zapiski Małego Brata Jezusa- Karola de Foucauld. „O
czym marzę w sekrecie, to coś bardzo prostego, małego liczebnie,
przypominającego wspólnoty pierwotnego Kościoła. Mała rodzina, maleńka i bardzo
prosta.” Wspólnota w której słowo Chrystusa rozbrzmiewa bezkompromisowo, z całą
mocą i przemienia świat od środka- rezonując zbawczą siłą miłości „mocą
działania na chwałę Bożą.”