środa, 8 stycznia 2020




O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga ! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi !


Pod koniec stycznia zostanie wydana moja książka pt. Mikroteologia kultury. Rozmyślania o wierze i sztuce. To zbiór swobodnych tekstów- pisanych na skrawkach papieru i zrodzonych z mozolnej wędrówki przez świat kultury i duchowości. „Pisarstwo jest formą modlitwy”- przekonywał tych którzy mocują się z alchemią słowa Kafka. Każde autentycznie szczere i ocierające się o sprawy ducha pisarstwo staje się w moim skromnym zdaniem modlitwą pragnienia; pokornym westchnieniem skierowanym ku Bogu. „Nie należę do świata, który przemija. Przedłużam prawdę, która nie umiera”(N.G. Davila). To rzemiosło wymagające ! W jakimś sensie uważny i przenikliwy artysta słowa, staje się „teologiem”- mędrcem prowadzącym maluczkich po peryferiach tajemniczego świata Boga. „W sztuce przejawia się najpierw to, co zadomowi się w życiu”(M. Jastrun). Słowo przetrawione, przenikające z umysłu do serca. Słowo wydobyte i wypisane na stronnicach książki, której zakończenie zawsze jest spowite wielką niewiadomą i niepewnością. Historia ludzkości zaczęła się od słowa- Genesis- wypowiedzianego przez usta Przedwiecznego i tego powtarzanego- Adamowego, odprysku pozyskanej łaskawie mądrości w przestrzeni pierwszego Paradisum. W ludziach ciągle żyje słowo: zapisane, wypowiedziane, wykrzyczane, wyszeptane, poprzedzone pauzą, bezszelestne w kostiumie milczenia, otwierające na Ikonę. Jesteśmy tkani słowami o sile prometejskiej i ikaryjskiej. Czytelnicy biorąc do ręki różne książki, nieustannie ekscytują się eksplozją błyskotliwych skojarzeń, wyprofilowanych- niczym rzeźbiarski fryz pięknymi zwrotami, erudycją, czy paletą dowcipnych dygresji i wtrąceń. W każdym przedłożonym czytelnikowi słowie tli się życie i namiastka intymności duszy- potencja skierowania oczu ku światu subtelnemu- naznaczonemu pierwiastkiem nieśmiertelnym. Istnieje słowo podniosłe- przynoszące powiew zbawienia i słowo zmurszałe, które niesie rozpad i śmierć. Słowo życiodajne i wyświechtane- brukowe. Jeżeli teologia jest spleciona ze słów: tąpnięć, poruszeń, natchnień, mistycznych zachwytów i bólu istnienia, to aby być prawdziwą musi wchodzić prze ciasny portal niedowierzania. „Wierzę, ponieważ to jest absurdalne”(Terulian). Słowo, które niesie kerygmat musi przejść przez hiobowe udręczenie i ciemne noce, aby stać się żywiołem podnoszącym dachy domów. W moich rozważaniach próbowałem dokonać zespolenia słowa- Logos i obrazu Icon. Słyszeć słowo i "patrzeć w oczy ikony." Ta korelacja dwóch wielkich gałęzi sztuk splata się w miłosnym uścisku i staje się opowiadaniem teologicznym w pełnym tego słowa znaczeniu. Przeczytałem kiedyś u Przybylskiego takie zdanie: „Malowanie materii, snu czy przeczucia wyprzedza bowiem myśl artysty poza mowę wewnętrzną, poza bezgłośne słowa... W kolorystycznym transie przekazuje milczenie. Milczenie malarstwa jest milczeniem ejdetycznego oglądu bytu.” Ostatecznie cała rozciągłość myślenia, sprowadza się do fundamentalnej prawdy: „Słowo stało  się Ciałem.” Idźmy dalej: „Słowo stało się Obliczem.”