O
głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga ! Jakże niezbadane są Jego wyroki i
nie do wyśledzenia Jego drogi !
Pod koniec stycznia
zostanie wydana moja książka pt. Mikroteologia
kultury. Rozmyślania o wierze i sztuce. To zbiór swobodnych tekstów-
pisanych na skrawkach papieru i zrodzonych z mozolnej wędrówki przez świat
kultury i duchowości. „Pisarstwo jest formą modlitwy”- przekonywał tych którzy
mocują się z alchemią słowa Kafka. Każde autentycznie szczere i ocierające się
o sprawy ducha pisarstwo staje się w moim skromnym zdaniem modlitwą pragnienia;
pokornym westchnieniem skierowanym ku Bogu. „Nie należę do świata, który
przemija. Przedłużam prawdę, która nie umiera”(N.G. Davila). To rzemiosło wymagające
! W jakimś sensie uważny i przenikliwy artysta słowa, staje się „teologiem”- mędrcem
prowadzącym maluczkich po peryferiach tajemniczego świata Boga. „W sztuce
przejawia się najpierw to, co zadomowi się w życiu”(M. Jastrun). Słowo przetrawione,
przenikające z umysłu do serca. Słowo wydobyte i wypisane na stronnicach
książki, której zakończenie zawsze jest spowite wielką niewiadomą i
niepewnością. Historia ludzkości zaczęła się od słowa- Genesis- wypowiedzianego przez usta Przedwiecznego i tego
powtarzanego- Adamowego, odprysku
pozyskanej łaskawie mądrości w przestrzeni pierwszego Paradisum. W ludziach ciągle żyje słowo: zapisane, wypowiedziane,
wykrzyczane, wyszeptane, poprzedzone pauzą, bezszelestne w kostiumie milczenia,
otwierające na Ikonę. Jesteśmy tkani
słowami o sile prometejskiej i ikaryjskiej. Czytelnicy biorąc do ręki różne
książki, nieustannie ekscytują się eksplozją błyskotliwych skojarzeń,
wyprofilowanych- niczym rzeźbiarski fryz pięknymi zwrotami, erudycją, czy
paletą dowcipnych dygresji i wtrąceń. W każdym przedłożonym czytelnikowi słowie
tli się życie i namiastka intymności duszy- potencja skierowania oczu ku światu
subtelnemu- naznaczonemu pierwiastkiem nieśmiertelnym. Istnieje słowo
podniosłe- przynoszące powiew zbawienia i słowo zmurszałe, które niesie rozpad
i śmierć. Słowo życiodajne i wyświechtane- brukowe. Jeżeli teologia jest
spleciona ze słów: tąpnięć, poruszeń, natchnień, mistycznych zachwytów i bólu
istnienia, to aby być prawdziwą musi wchodzić prze ciasny portal
niedowierzania. „Wierzę, ponieważ to jest absurdalne”(Terulian). Słowo, które
niesie kerygmat musi przejść przez hiobowe udręczenie i ciemne noce, aby stać
się żywiołem podnoszącym dachy domów. W moich rozważaniach próbowałem dokonać
zespolenia słowa- Logos i obrazu Icon. Słyszeć słowo i "patrzeć w oczy ikony." Ta korelacja dwóch wielkich gałęzi sztuk splata się
w miłosnym uścisku i staje się opowiadaniem teologicznym w pełnym tego słowa
znaczeniu. Przeczytałem kiedyś u Przybylskiego takie zdanie: „Malowanie materii,
snu czy przeczucia wyprzedza bowiem myśl artysty poza mowę wewnętrzną, poza
bezgłośne słowa... W kolorystycznym transie przekazuje milczenie. Milczenie
malarstwa jest milczeniem ejdetycznego oglądu bytu.” Ostatecznie cała
rozciągłość myślenia, sprowadza się do fundamentalnej prawdy: „Słowo stało się Ciałem.” Idźmy dalej: „Słowo stało się
Obliczem.”