środa, 29 stycznia 2020


Wczoraj byłem, Chryste pogrzebany z Tobą. A dzisiaj powstaję z Tobą powstającym. Wczoraj z Tobą na krzyżu. A dzisiaj, o Zbawco, uwielbij mnie ze sobą w Twym świętym królestwie.

Dwa dni temu dowiedziałem się o śmierci prawosławnego księdza  Alphonsa Goettmana. Był moim współbratem w kapłaństwie, choć nigdy nie miałem okazji spotkania się z Nim osobiście. Byłem w ośrodku duchowości prawosławnej Betania w Gorze, ale już wtedy ojciec Alphonse był silnie doświadczony chorobą i przykuty do łóżka. „Tylko cierpienie otwiera przed nami to, co wielkie i święte”(W. Rozanow). Był człowiekiem świetlistym, przyjacielem Boga; wędrowcem przemierzającym fascynującą drogę wiary. Wraz ze swoją żoną Rachel dali chrześcijaństwu wspaniały przykład rozkochanej w Bogu wspólnoty małżeńskiej. Oboje byli płodnymi teologami- więcej mistykami- poruszającymi się w naznaczonym pięknem świecie Boga. Napisali wiele książek z zakresu teologii, życia wewnętrznego i psychologii, dając drogowskazy ludziom zapętlonym w świecie ku Bogu- sensie istnienia człowieka. Byli aniołami bez skrzydeł- promieniujący uśmiechem i łagodnością. Spoglądam na ich fotografię i dostrzegam ludzi o szlachetnych sercach, przenikliwych spojrzeniach i nasyconych światłem. Mówili o wsłuchiwaniu się w Boga i uczeniu się rozpoznawania Go w swoim wnętrzu. „Celem ludzkiego życia nie jest stać się dobrym, cnotliwym, mądrym, ale uczestnikiem Bożej natury.” Ich życie było niczym lustro w którym odbijały się promienie wstępującego w rzeczywistość Boga. Pokazali że w historii świata pełnej cierpienia, bólu i śmierci, ostatnie słowo należy do Miłości ! Ich mądrość wyrastała z prostodusznego pochylania się nad Ewangelią Chrystusa, miłosnym zadziwieniem- codziennością przenikniętą rytmem modlitwy i mozolnego odkrywania śladów Królestwa Bożego. „Zbawić siebie- znaczy przeobrazić ten świat, żeby nie panowała nad nim śmierć, żeby wszystko, co żywe, w Nim zmartwychwstało”- jak pisał M. Bierdiajew. Oddychali Bogiem i dostrzegali Jego Oblicze w ludziach których stawiał na ich drodze życia. Potrafili odkrywać tropy ekumenicznej wrażliwości na innych- zawsze z ogromnym szacunkiem i otwartością cechującą autentycznych przyjaciół Boga. „Wszelkie prawdziwe życie jest spotkaniem”(M. Buber). Odejście ojca Alphonsa jest ogromną stratą dla prawosławia na Zachodzie Europy. Nie jest to moment do smutku czy żałoby, ale uwielbienie Boga za wielkie dzieła które dokonał przez tego człowieka. Jego życie było Paschą, a wejście w śmierć stało się ponownym narodzeniem. Już teraz wraz ze swoją ukochaną żoną Rachel cieszy się liturgią Nieba- widzi Boga twarzą w twarz. Wiecznaja Pamiat ! https://www.youtube.com/watch?v=didTXfFpAD0