Wczoraj
byłem, Chryste pogrzebany z Tobą. A dzisiaj powstaję z Tobą powstającym.
Wczoraj z Tobą na krzyżu. A dzisiaj, o Zbawco, uwielbij mnie ze sobą w Twym
świętym królestwie.
Dwa dni temu
dowiedziałem się o śmierci prawosławnego księdza Alphonsa Goettmana. Był moim współbratem w
kapłaństwie, choć nigdy nie miałem okazji spotkania się z Nim osobiście. Byłem
w ośrodku duchowości prawosławnej Betania w Gorze, ale już wtedy ojciec
Alphonse był silnie doświadczony chorobą i przykuty do łóżka. „Tylko cierpienie
otwiera przed nami to, co wielkie i święte”(W. Rozanow). Był człowiekiem
świetlistym, przyjacielem Boga; wędrowcem przemierzającym fascynującą drogę
wiary. Wraz ze swoją żoną Rachel dali chrześcijaństwu wspaniały
przykład rozkochanej w Bogu wspólnoty małżeńskiej. Oboje byli płodnymi teologami-
więcej mistykami- poruszającymi się w naznaczonym pięknem świecie Boga.
Napisali wiele książek z zakresu teologii, życia wewnętrznego i psychologii,
dając drogowskazy ludziom zapętlonym w świecie ku Bogu- sensie istnienia
człowieka. Byli aniołami bez skrzydeł- promieniujący uśmiechem i łagodnością.
Spoglądam na ich fotografię i dostrzegam ludzi o szlachetnych sercach,
przenikliwych spojrzeniach i nasyconych światłem. Mówili o wsłuchiwaniu się w
Boga i uczeniu się rozpoznawania Go w swoim wnętrzu. „Celem ludzkiego życia nie
jest stać się dobrym, cnotliwym, mądrym, ale uczestnikiem Bożej natury.” Ich
życie było niczym lustro w którym odbijały się promienie wstępującego w
rzeczywistość Boga. Pokazali że w historii świata pełnej cierpienia, bólu i
śmierci, ostatnie słowo należy do Miłości ! Ich mądrość wyrastała z prostodusznego
pochylania się nad Ewangelią Chrystusa, miłosnym zadziwieniem- codziennością
przenikniętą rytmem modlitwy i mozolnego odkrywania śladów Królestwa Bożego. „Zbawić
siebie- znaczy przeobrazić ten świat, żeby nie panowała nad nim śmierć, żeby wszystko,
co żywe, w Nim zmartwychwstało”- jak pisał M. Bierdiajew. Oddychali Bogiem i
dostrzegali Jego Oblicze w ludziach których stawiał na ich drodze życia.
Potrafili odkrywać tropy ekumenicznej wrażliwości na innych- zawsze z ogromnym
szacunkiem i otwartością cechującą autentycznych przyjaciół Boga. „Wszelkie
prawdziwe życie jest spotkaniem”(M. Buber). Odejście ojca Alphonsa jest ogromną
stratą dla prawosławia na Zachodzie Europy. Nie jest to moment do smutku czy
żałoby, ale uwielbienie Boga za wielkie dzieła które dokonał przez tego
człowieka. Jego życie było Paschą, a wejście w śmierć stało się ponownym
narodzeniem. Już teraz wraz ze swoją ukochaną żoną Rachel cieszy się liturgią
Nieba- widzi Boga twarzą w twarz. Wiecznaja Pamiat ! https://www.youtube.com/watch?v=didTXfFpAD0