czwartek, 20 lutego 2020


Nie bój się wyroku śmierci, pamiętaj o tych, co przed tobą byli i będą po tobie (Syr 41, 3).

Kilkanaście dni odpoczynku jest doskonałą okazją do pochylenia się nad sprawami odłożonymi na później. Powróciłem do tekstów poświęconych śmierci i zmartwychwstaniu, które próbowałem zebrać już wcześniej; usystematyzować, podszlifować i złożyć w lekkostrawną, choć nie zwalniającą czytelnika z głębszej refleksji książkę. Jest to ten rodzaj eseistyki, który określam na własny użytek terminem- „graniczny”- ponieważ jest pewnego rodzaju spacerem po zakrytych przed człowiekiem stanach eschatycznych. Zresztą wszyscy kiedyś będziemy niesieni na marach lub drewnianej trumnie, jak na tym cudownym zamieszczonym przeze mnie romańskim kapitelu. Często czytelnicy mojej strony przyznają, iż dominującą tematyką moich rozważań jest temat Paschy- przejścia ze śmierci do życia. To trafne spostrzeżenie, gdyż rzeczywistość odchodzenia i jawiący się na horyzoncie apofatycznego spojrzenia- nowy świat - jest częstym obiektem moich rozmyślań. Hebrajskie słowo alam określa wieczność i znaczy tyle, co „ukrywać się.” Jeżeli coś jest ukryte, to tym bardziej przywołuje nas do poszukiwania- ekscytuje wszystkie władze poznawcze. Czyż nie jesteśmy dziećmi z którymi Bóg bawi się od czasu do czasu w chowanego ? Daje nam jedynie ślady po których idziemy jakby po omacku. „Wszystko szuka doskonałości w śmierci”- pisał poeta A.R. Bastos. Ja szukam doskonałości w życiu. „Wszelka radość pragnie wieczności, pragnie głębokiej, głębokiej wieczności”(F. Nietzsche). Nie piszę o czymś nowym, jedynie ukierunkowuję ludzką percepcję na możliwość świata o którym zdaje się, że zapomnieliśmy. „Śmierć jest bramą życia”- mówili starożytni uwikłani w śmierć i tęskniący za czymś wiecznie trwałym. Tylko Biblia będzie przynosiła promienne słowa pokrzepienia i nadziei: „Deus mortem non fecit”- Bóg nie jest sprawcą śmierci, lecz Tym który z niej wyzwala ! Kultura opowiada nam o śmierci i przechodzeniu. Muzyka przenosi poza objęciami Thanatosa; dźwięki wprawiają  w drganie wieczność, uobecniając tym samym źródło spełnienia i piękna. Ikony przypominają o świecie przeobrażonym, którego korowód ocalonych z paszczy Lewiatana prowadzi zmartwychwstały Chrystus „Obalił On potęgę śmierci i przekształcił ciało dla niezniszczalności”(św. Cyryl Jerozolimski). Pochlam się nad mrocznymi obrazami Boscha i nie widzę tam świata zatopionego w otchłani lęku, lecz zapętlone stworzenie, oczekujące na zatopienie w wibrującym tunelu światła. Nawet w paskudnie ukazanej malarskiej wizji piekła- tli się wątłe światło zapowiadające poranek. „Wszystko, czego tutaj na ziemi poszukujemy w sztuce- harmonia, niezwykłość, absolutne piękno- wszystko to otrzymamy w życiu wiecznym”(A. Grun). Życie człowieka utkane jest drobnych kroków prowadzących ku ostatecznemu przeobrażeniu. Lękamy się odchodzenia, ponieważ nasza biologia bardzo często naznaczona jest cierpieniem i konwulsyjnie wyrywa się, próbując wydrzeć się natarczywie przenikającemu każdą cząstkę ciała bólowi. W następnym tygodniu rozpocznie się już Wielki Post. To czas w którym chrześcijaństwo będzie proklamować prawdę o Chrystusie który stoczył na krzyżu walkę ze śmiercią. Niezwykle głęboko to doświadczenie będą nam przybliżać teksty Ojców Kościoła: „Śmierć- pisze św. Efrem- zabiła Go w ciele, które On przyjął, lecz tą samą bronią On zatriumfował nad nią. Boskość skryła się w człowieczeństwie i zbliżyła się do śmierci, która zabijając je, sama została zabita i pokonana na krzyżu. Śmierć zabiła życie przyrodzone, lecz została zabita przez życie nadprzyrodzone. Ponieważ śmierć nie mogła przełknąć Słowa bez ciała, narodziło się Ono z Dziewicy, by móc zejść dzięki ciału do piekieł.”