poniedziałek, 10 lutego 2020

W ciągu tych kilkunastu dni odeszły do wieczności trzy bliskie mi osoby. „Śmierć jest niespodzianką, która sprawia, że niepojęte jest to, co możliwe”(P. Valery). Widzę ich twarze i przywołuję w pamięci ich spojrzenia, myśli i ślady, które pozostawili na moim życiu. Pomimo tego, że umiem akceptować kaprysy śmierci, każde jej pojawienie się pozostawia w sercu pustkę. „Ten nieodgadniony uśmiech zmarłych tak pięknie harmonizuje z ich cudownym milczeniem !”(G.Bernanos). Oglądam się za plecy i słyszę słowa Chrystusa: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych.” Powiedz im jedynie: do zobaczenia jutro ! Jakie to trudne... Dwa dni temu natrafiłem na cytat M. Foucault: „Starożytna filozofia nauczała nas akceptować naszą śmierć. Współczesna filozofia, śmierć innych.” Jako człowiek wiary poszedłbym jeszcze dalej- akceptuję śmierć o tyle, o ile jest portalem uchylającym drzwi wieczności; czasem wpadającym do oceanu istnienia w Istniejącym. Piękno śmierci wyraża się natychmiastowej i zaskakującej zewsząd obecności. Przychodzi i zagląda w oczy, a jej dźwięk kroków zwiastuje gwałtowne pochwycenie i przejście na drugi brzeg. Przeprawiamy się tam bezradni i skrepowani niczym nowo narodzone dzieci. Thanatos o przenikliwym spojrzeniu, uchylający kościstymi dłońmi kotarę życia i zjawiający się jak ktoś, któremu bezpardonowo wolno wszystko. Pocieszające jest to, że jedynym który odebrał władzę śmierci był Chrystus. Zdemaskował jej makabryczny stosunek do człowieka, uszlachetnił jej rysy; stała się siostrą delikatnie muskającą zsiniałą twarz. Tylko tym, którym brakuje wiary w życie po życiu, bywają na łożu śmierci zdruzgotani jej niezapowiedzianą wizytą- jej zamieszkaniem w ostatnim ludzkim oddechu i mętnym spojrzeniu. Ewangelia w wielu nieprawdopodobnych momentach szkicuje sytuacje napełnione życiem- zmartwychwstaniem. „Bóg dokonał nowego stworzenia swoją śliną”- pisał św. Efrem mówiąc o uzdrowieniu niewidomego, jak i o licznych wskrzeszeniach które uczynił Chrystus. Moje serce wypełnia ufność i wiara. Biegnę do grobu, niczym zadyszani apostołowie- aby „ujrzeć i uwierzyć.