sobota, 18 września 2021

Kultura jest ruchem, kultura jest miłością- przeczytałem u Rozanowa, próbującego uzasadnić owe niesamowite uczucie zachwytu towarzyszące ludziom powołującym do życia wielkie dzieła sztuki. Jakże ekscytujące są wędrówki oczami wyobraźni do odległych krain i miejsc w których zachowały się ślady ciągle żywej i zapierającej dech sztuki. Spoglądam na wytwory rąk średniowiecznych mistrzów i zaczynam rozumieć to, o czym pisali Ojcowie Kościoła: „Ruch ciała jest głosem duszy.” Pomniki czasu, unieśmiertelniające na sposób estetyczny i teologiczny, pamięć i wyobraźnię ludzi poddanych charyzmatycznemu aktowi tworzenia i odczuwania świata skapanego w świetlistej wieczności. Przeglądając Internet w poszukiwaniu interesujących zabytków na dawnych średniowiecznych szlakach prowadzących do Sanktuarium świętego Jakuba, natrafiłem na urokliwą romańską katedrę Czarnej Madonny- Notre -Dame-la-Noire- w Le Puy. Miejsce gdzie łaciński Zachód spotyka się z kulturą arabskiego Orientu, dając wyraz artystycznej symfonii dwóch jakże różnych, choć czerpiących z jednego źródła światów. Wydarzenia spotkań- raczkującego „ekumenizmu” odciśniętego w topografii i materii sztuki. Samo położenie tego obiektu- w sercu wulkanicznego, górskiego wzniesienia Rocher Corneille Owerni- staje się najbardziej rozpoznawalnym punktem na mapie tego pięknego i barwnego regionu. Katedra jak górzysta panorama, posiada swoją szczególną atmosferę, zapach, światło i cienie, muśnięcia wiatru odtwarzającego muzykę- mozarabski chorał pojednania zwaśnionych niegdyś ludów. Kraina w pierwszym odczuciu przywodzi na myśl muzułmańską Kordobę z jej magnetyzującą zmysły architekturą i ornamentyką, oczekującą na wcielone Piękno- to jest Chrystusa ! Średniowiecze to świat urokliwej egzotyki, egzaltacji i ucieczki w miejsca rodzące się w umysłach i duszach rządnych przygód ludzi wiary. „Nie ma chyba kościoła we Francji bardziej niezwykłego niż katedra w Le Puy- pisał Émile Mâle- Nawa przykryta nie sklepieniem, lecz rzędem kopuł na pniach budzi pamięć o Persji Sasanidów. W fasadzie i w krużganku widać arabską Hiszpanię. Wiemy, że słynna czarna Madonna czczona w sanktuarium miała być sprowadzona z Egiptu. Wszystko tu przywołuje Orient, ten wieczny Orient, który fascynował średniowiecze i który zachowuje dla nas całe swoje uwiedzenie. W katedrze Le Puy odczuwamy nostalgiczne pragnienie krainy światła.” Jakże uwodząca oczy wędrowców jest ta przestrzeń rozedrgana światłem i otulająca nim fasady, czyniąc z wnętrza przestrzeń wypełnioną „aurą geometrycznych abstrakcji”, modlitwą i nieodpartym odczuciem sacrum. Każda szczelina otwiera się w radosnym uniesieniu, oczekując na zstąpienie łaski- powiew Ducha, budzący niedowiarków ze znużenia. Tak jak koliste łuki uginają się pod naporem światła, tak człowiek zaczyna odczuwać swoje istnienie w Bogu. Przemierzając rozległe nawy, spojrzenie ciekawskich pielgrzymów zatrzymuje się na figurze Czarnej Madonny. Statua tak bardzo odbiegająca od bliskich ludziom Zachodu rzeźb ukazujących tronującą Maryję z dzieciątkiem Jezus. Jej wygląd przywodzi na myśl afrykańskie maski, a detale twarze sugerują wpływ bizantyjskich ikon w typie Hodegetria i licznych romańskich Madonn w które obfituje ów region Francji. Twarz koloru hebanu, wydłużona, z wąskim nosem i podłużnymi szklanymi oczami, staje się echem cudownej poezji liturgicznej którą przez wieki wyśpiewywał Kościół Virgo Mater: „Pragnę, aby Twój obraz odbijał się bez przerwy w zwierciadle dusz i zachowywał je w czystości aż do skończenia wieków, aby podnosił tych, którzy są zgięci do ziemi, i aby dawał nadzieję i radość wszystkim tym, którzy czczą i naśladują ten wieczny model Piękna.”