środa, 29 września 2021

Bez wątpienia na mapie Europy istnieją miejsca w których przestrzeń architektury staje się wcieleniem. Wchodzisz do wnętrza i wszystkie, harmonijnie zespolone ze sobą elementy opowiadają o wierze ludzi której żarliwość popychała do tworzenia tak nieprawdopodobnych przestrzeni; ucieleśnionego z kamiennych ciosów sacrum. „Bóg zbudował człowieka, żeby człowiek budował dla Niego… Gdzie winniśmy Ciebie szukać ? Tu w świątyni”- słyszymy w dziękczynnej pieśni Balaja. Wstępujesz i półmrok wypełnia się światłem i bezszelestną, ledwie uchwytną dla ucha modlitwą wieków. Wchodząc ze świata wezbranego od wzburzeń i nieustannych zmian, tempa przesuwających się bez przerwy wydarzeń, nagle wędrowiec odkrywa błogość zalegającej zewsząd ciszy: „Królestwo Boże jest w was.” Kiedy zaczynasz zasysać miarowo powietrze wchodzi w ciebie wraz ze światłem; zaczynasz oddychać obecnością Boga. Bez perspektywy teologicznej nie jesteśmy wstanie zrozumieć tego, na co patrzą nasze oczy i do czego wyrywała się skołatana brzemieniem czasu dusza tamtych ludzi. Patrzę i przelatują mi przez głowę słowa greckiego poety Costisa Palamasa: „Wszystko jest nagie… dzień wstaje zewsząd…. Nasyćcie się światłem.” Z pewnością sztuka przybliżała Boga, czyniła Go bardziej bliskim- zmysłowo uchwytnym. Oczami wyobraźni wchodzę do kościoła Santa Maria de Naranco (ok. 840-848), stając częścią ekumeny pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa- świata poddanego wielkiemu charyzmatycznemu przebudzeniu wiary u świtu Średniowiecza. We wczesnych latach czterdziestych IX stulecia król Ramiro I, zbudował pod Oviedo, na południowym stoku Monte Naraco, w bliskości swego kompleksu pałacowego, halę o przeznaczeniu świeckim, która później została przekształcona w kościół, dedykowany Matce Bożej. „Dzięki bliskiemu sąsiedztwu z wysublimowaną architekturą arabską budowle chrześcijańskiej Asturii mają często lekkość i swobodę, jakiej nie spotyka się prawie w ówczesnej architekturze Zachodu”(N. Pevsner). Dwukondygnacyjna budowla odznacza się harmonijnymi proporcjami bryły, starannym i przemyślanym wykonaniem kamiennych murów oraz wykwintnym detalem rzeźbiarskim, przełamującym zewsząd tektonikę i surowość budulca. „Budowla sakralna jawi się więc jako wariacja symfoniczna na ten sam architektoniczny temat, który powtarzając się, nakłada na siebie nieskończoność, przypomina fundamentalną symbolikę świątyni: połączenie nieba i ziemi”- pisał J. Hani. Na każdą z obecnych kondygnacji składa się obecność centralnych sal, do których przylegają boczne loggie, nakryte sklepieniem kolebkowym- wykutym w tufie wulkanicznym. Łuk półkolisty niczym motyw muzyczny powraca nieustannie w dekoracyjnych arkadach, stylistyce elewacji, a szczególnie w zdobnych triforiach stanowiących kamienne credo w Boga, który jest Wspólnotą Osób. „Kościół bowiem został zasadzony w świecie jako rajski ogród”(Ireneusz z Lyonu). Przemierzając uważnie budowlę wzrokiem, przeżywamy rodzaj niespotykanego dotąd zachwytu nad materią kamienia. Surową powierzchnię kamiennych ciosów, ożywiają spiralne żłobkowania kolumn i odkute fantazyjnie kapitele- przywodzące swą sylwetką formę koryncką- echo świata dawnej Hellady. Możemy dostrzec również cieszące oko przedstawienia figur ludzkich i dekorację zoomorficzną tak charakterystyczną dla sztuki zrodzonej z kontemplacji świata natury, obitej roślinności- „śladów zapomnianego Raju.”