wtorek, 17 lutego 2015

Wielki Post- czas próby






Wielki Post to kolejny czas próby. Jak pisał ks. Pasierb „Tu objawia się- kiedyś po raz pierwszy, później co roku- twarda prawda o konieczności wzięcia na siebie krzyża, jeśli chcę naprawdę iść za Jezusem”. Początkiem tej drogi staje się archaiczny obrzęd posypania  głów popiołem. To mało higieniczny akt, ale jakże wymowny. Uświadomimy sobie naszą małość, znikomość i przygodność, tylko w takiej pokornej postawie można podjąć jakąś poważną rewizję życia. „Prochem jestem”- który Bóg bierze w swoje dłonie, któremu może nadać swoim ożywczym tchnieniem dar życia - „z prochu powstałeś”. Jednocześnie ten proch zmieszany z wodą staje się błotem, który Chrystus będzie chciał położyć na nasze oczy, abyśmy zobaczyli inaczej swoje życie, w świetle Jego uzdrawiającego słowa, to jest Ewangelii. „Chcę wyprowadzić oblubienicę na pustynię i mówić do jej serca…” Te słowa z Ozeasza pięknie oddają istotę czasu który będziemy przeżywać. Człowiek spragniony wychodzi na pustynię aby odnaleźć źródło, odpowiedzieć sobie na najbardziej nurtujące pytania, które niepokoją serce. Te odpowiedzi przynosi czas nawrócenia, wielkopostnej wędrówki wraz z Panem, tu liturgia i tradycja próbuje w gestach, znakach i symbolach uchwycić to co, niezauważalne, doprowadzić do tęsknoty za Bogiem i przemiany życia. Myślę już teraz intensywnie, o postanowieniach, drobnych motywacjach do dobra, sposobie uczynienia przestrzeni wokół siebie bardziej przyjemnej dla innych...,wrażliwość serca, zdolność piękniejszego kochania, lub zwyczajnej- bardziej ludzkiej postawy życzliwości. Co tu dużo rozprawiać, trzeba nawrócenia... Tak łatwo się mówi innym nawróć się, zmień swoje życie, zacznij jeszcze raz. To trudne zadanie wymaga poświęcenia i odwagi wyjścia z Jezusem na pustynię. Pięknie pisał św. Jan Klimak: "Nawrócenie i uznanie swojej grzeszności jest córką nadziei i odrzuceniem rozpaczy". Nie jest ono zwątpieniem, ale otwartością serca i tęsknotą za wyjściem z trudnej sytuacji duchowej. Nawracać się to znaczy patrzeć w górę, na miłość Bożą, a nie w dół, na swe wady i przewinienia; nie wstecz, z wyrzutami do samego siebie, ale ku wolności, jaką daje Chrystus ukazując grzesznikom miłość przez chwalebne stygmaty cierpienia. "Czynić pokutę, to widzieć nie to, kim się nie stałem, ale kim przez łaskę Chrystusa ciągle jeszcze mogę się stać". To otwartość serca na duchowe przeobrażenie które się dokonuje mocą miłosiernej miłości. To odkrycie w sobie piękna, przyobleczenie szaty godowej, a nie brzydoty, brudu i lęku. Wiara w ostateczne zwycięstwo dobra w moim życiu. Może będzie i  taki moment że człowiek będzie płakał, bo uświadomi sobie wielki dar przebaczenia i swoją małość wobec przytulających go dłoni Boga. "Łzy bez strachu- (pisał św. Ambroży), mówią o winie, łzy wyznają występek bez naruszenia skromności, łzy nie proszą o przebaczenie, ale je otrzymują. Najpierw należy płakać, a potem prosić. Zresztą ci płaczą, na których Jezus spogląda. Gdy po raz pierwszy Piotr się zaparł, nie płakał, ponieważ Pan na niego nie spojrzał. Kiedy zaparł się po, raz trzeci Jezus spojrzał i ów gorzko zapłakał."  Wielki Post to czas duchowej wiosny, a nie przygnębienia i martwoty, które wyrażają trafnie słowa św. Pawła „…zawsze nosimy w sobie umieranie Jezusa, aby i życie Jezusa okazało się w nas […] wyglądamy na umierających, a oto żyjemy […] na smutnych, a zawsze jesteśmy radośni” (2 Kor 4,10; 6,9-10). Jako życie w ciągłym nawróceniu, nasza chrześcijańska droga to jedynie udział w Getsemanii i w Przemienieniu, w Krzyżu i Zmartwychwstaniu. Jako puentę pozostawiam modlitwę św. Efrema Syryjczyka „Panie i Władco żywota mego, ducha próżności, rozpaczy i rządzy władzy i pustosłowia nie dopuszczaj do mnie. Duchem zaś czystości i rozwagi, pokornej mądrości, obdarz mnie sługę swego. O Panie i Królu, spraw, abym widział moje przewinienia i nie osądzał brata mego, albowiem błogosławiony jesteś na wieki wieków. Amen”.