Mk 7,14-23
Jezus
przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: „Słuchajcie Mnie wszyscy i
zrozumiejcie. Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go
nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma
uszy do słuchania, niechaj słucha”. Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu,
uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: „I wy tak niepojętni
jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka,
nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i
na zewnątrz się wydala”. Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza
bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa,
cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi,
pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”.
Chrystus doskonale
potrafić sondować człowieka, a szczególnie wyraźnie widzi obszary ludzkiego
wnętrza. Bóg swoim przenikliwym spojrzeniem dostrzega to wszystko, co
chcielibyśmy zakamuflować przed innymi, czego się wstydzimy…, a co może zdyskwalifikować
nasz przyzwoity wizerunek. Dostojewski wielki znawca i wędrowiec po obszarach
ciemnych stron człowieczej duszy, napisał jakże stawiające nas w pionie słowa:
„Gdyby nasze myśli wydawały zapach – szczególnie myśli o bliźnich – wokół
niejednej osoby unosiłby się obrzydliwy smród”. Powraca freudowska ciekawość,
prowadząca do podświadomości, źródła irracjonalnych myśli, ukrytych pragnień i
niepojętych dla rozumu przestrzeni. W snach, marzeniach, wyobraźni i sztuce
bariery te są obalane przez ingerencję tych tłumionych elementów; wydostają się
wtedy na powierzchnię i ukazują mroczne, ukryte aspekty ludzkiego życia. Dostrzega
te wewnętrzne napięcia św. Paweł, dokonując teologicznej introspekcji. Apostoł
odkrywa irracjonalną otchłań, prawo członków, prawo ciała, ukryte wnętrzności,
które sprzeciwiają się prawu myślenia, rozumu. Dostrzegamy tu pewne napięcie, w
którym wola człowieka, staje się bezsilna. „Nie rozumiem bowiem tego, co
czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to czego nienawidzę” (Rz 7,15). Jezus
powie, iż z wnętrza człowieka- serca, siedliska uczuć, wychodzą wszelkie nieprawości.
Serce oznacza, w przeciwieństwie do tego, co tylko zewnętrzne, całego człowieka
wewnętrznego, wraz pulsującym i dającym o sobie znać sumieniem. Musiał mocno
przejąć się tym stwierdzeniem Chrystusa, artysta nieprzeciętny, pełen fantazji i
szokującej wypowiedzi malarskiej, Hieronim Bosch (ok. 1460-1560). Artysta w
swoich obrazach odsłania wewnętrzny świat człowieka, pełen barwnej fantazji,
penetrujących serce lęków, fantasmagoryjnych wizji, prowadzących do ukazania
jakiejś nie do końca racjonalnie możliwej do zinterpretowania wielopłaszczyznowości
ludzkiej duszy. Nieokiełznana wyobraźnia jest najmocniejszą i najbardziej
swoistą stroną sztuki Boscha. Stwarza on świat snu, gorączkowej halucynacji.
Ten świat wydobyty na zewnątrz jest przeniknięty ironią, zamyśleniem nad
ludzkim losem, jak również tęsknotą za doskonałością przedzierającą się przez
zalewające mroki duszy. Artysta w sposób genialny posługuje się symbolicznym
widzeniem świata, zanurzonego w średniowiecznej dualistycznej koncepcji
rozpięcia ludzkiego życia, między dobrem a złem, pokusą a dochodzeniem do stanu
łaski, piekłem a drogą ku niebu. To stanowi
wizualną panoramę ludzkiego wnętrza, wraz ze wszystkim odcieniami. Z wnętrza
człowieka wychodzą złe rzeczy: głupota…nieczystość itd. Człowiek jest powołany
do tego, aby odkrywać w sobie wewnętrzną wolność od tak rozumianych mroków. Zachowanie czujności...
Dochodzenie do doskonałości dokonuje się w autorefleksji nas swoim wnętrzem,
szukaniem wolności od grzechu, współpracą z łaską. To nic innego jak wewnętrzna
walka. „Trwajcie w wolności”- wzywa każdego z nas św. Paweł, ten sam który
zdemistyfikował złe pragnienia. Wolność przynosi dar i możliwość czynienia
dobra. „Wszystko w świecie dostarcza motywów i okazji, jednak źródłem aktu jest
serce człowieka, jego najgłębsze „ja”.