środa, 30 listopada 2016

Rz 10,9-18

Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych, osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami -do zbawienia.

Gdybym miał dokonać natychmiastowej odpowiedzi czym jest chrześcijaństwo, odpowiedziałbym następująco: Chrześcijaństwo to Chrystus, Emmanuel, Bóg z nami. W tej nieprawdopodobnej bliskości Boga odkrywamy najgłębszy sens i znaczenie religii; nie jako jednej z wielu- niczym wyrwany kadr z panteonu różnych wierzeń, ale jako spotkanie z Kimś najbardziej realnym i bliskim. Na tym przekonaniu zasadza się również tęsknota, która przenika adwentową refleksję o przychodzącym do człowieka Bogu. „Cały ród ludzki- napiszę św. Augustyn- leżał poraniony przez zabójców i ciężko chory. Na szczęście Jednorodzony Syn Boży ulitował się nad nieszczęśnikiem, pochylił się nad nim, przyjmując ludzką naturę i stając się jednym z nas, a następnie opatrzył rany winem i oliwą”. W tych słowach można odczytać najlepiej zarysowaną perspektywę zbawienia. Przygotowujemy się na przyjście Chrystusa w dwóch wymiarach. Pierwszy to świadomość Jego nadejścia na końcu czasów- nie można tego wydarzenia przewidzieć, zweryfikować, czy wypatrzyć. To drugie jest o wiele bardziej bliskie, okraszone ckliwym wypatrywaniem Małego Dzieciątka w żłóbku. Antycypacja Wcielenia dokonująca się w blasku betlejemskiej nocy, a uobecniona w znakach liturgii. Nam ludziom współczesnym: zabieganym, rozproszonym, nerwowym, zniecierpliwionym, tupającym o wszystko w jednym momencie, bardzo trudno jest wypatrywać znaków Jego przyjścia.   Na zewnątrz zgiełk i hałas świata przesuwa niewidzialną kurtynę delikatnych i spokojnych uzewnętrznień się Boga. Zdaje się jakby media całkowicie rozchwiały naszą duchową percepcję. Wszędzie rozlega pusty i naszpikowany konsumpcją komunikat: Magiczne święta. Cóż przychodzący Bóg ma wspólnego z ckliwością, obżarstwem, prezentomanią, czy bezmyślnym wydawaniem pieniędzy.  Ten, który przychodzi omija stragany tego świata- rodzi się na „obrzeżach miast”. Ciągle odrzucany i marginalizowany. Jego przyjście nasłuchuje się sercem !