piątek, 4 maja 2018


Ps 57  

Serce moje jest mocne, Boże,
mocne jest moje serce,
zaśpiewam psalm i zagram.

Kiedy człowiek mówi: „wierzę” wyraża to również za pomocą najdoskonalszego organu, jakim jest głos. Człowiek tworzy piękno w tym, co realizuje. Modlitwa wydobywającą z przepastnej głębi duszy staje się słowem wyśpiewanym – tkaniną melizmatów- utkaną w chwili duchowej ekscytacji, zdumienia, mistyki. W kulturze istnieje jakiś trudny do opisania ślad transcendencji, piękna przeobrażonego w modlitwę głębi; umuzycznienia- duchowego dialogu człowieka stającego naprzeciw Boga. „To sztuka- twierdził rosyjski mistyk i wizjoner Biełyj- przyniesie nowe życie i ocalenie ludzkości.” Świat jest tak bardzo rozkrzyczany i roztargniony, że potrzebuje wejść w ciszę; tylko z milczenia może wydobyć się subtelny dźwięk budzący ten niedostrzegalny na pierwszy rzut oka stan świętości. „Moje milczenie jest małą rzeczą- mówił Abba Eulogiusz- Niemowlęta bowiem krzyczą, ludzie światowi mówią, mnisi milczą. Ale święci śpiewają.” W gregoriańskim śpiewie odkrywam linearyzm czasu i strzelistość gotyckich katedr wychylonych ku wieczności. Symbol scholastycznego rozumu i intelektualnej ciekawości człowieka wiary. W prawosławnej tradycji liturgicznej, śpiew odgrywa niezwykle ważną rolę- przemienia zmysł słuchu. Nie tylko potrafi wzruszyć odbiorców dogłębnie, ale otworzyć „przestrzenie łaski.” Tak również my, niczym aniołowie z bizantyjskich fresków nadstawiający uszu i próbujący uchwycić niebiańską muzykę sfer, w której Chrystus- niczym piękny Orfeusz z zstępuje w otchłanie świata, aby byty przemienić siłą miłosnego dźwięku. To siła śpiewu i piękno mozaik tak intensywnie zadziało w duszach oraz umysłach wysłanników księcia Włodzimierza, że po powrocie na Ruś, wyznali: „My zaś nie możemy zapomnieć piękna tego.” Świątynia w której postawili swoje stopy była przestrzenią przemienionego kosmosu- mieszkaniem- „Błogosławionym Królestwem”. Liturgia wyśpiewana staje się szkołą uszlachetnionej modlitwy- anabasis człowieka i katabasis Boga. „Chrześcijaństwo jest religią liturgiczną. Kościół jest przede wszystkim wspólnotą nabożeństwa”- przekonywał G. Florovsky. W liturgii prawosławnej dogmatyczne treści wiary ożywione zostają siłą słowa wyśpiewanego. Hymnografia zabarwiona echem dawnych wieków, staje się teologią dźwięku. Stichery ożywiają Ciało- czyli wspólnotę rozmodlonego Kościoła, czyniąc go miejscem teofanicznym i kerygmatycznym; wyśpiewanym hymnem na cześć Trójcy Świętej. Śpiew- najdoskonalszy instrument ludzki, powoduje charyzmatyczne przebudzenie.  Radosne antyfony budzą człowieka ze snu „marazmu i duchowej śmierci”, ku Życiu które powoduje sejsmiczne drganie duszy. „Najczystszy i najbardziej tajemniczy element kultury, muzyka- twierdził P. Evdokimov- w kulminacyjnym punkcie rozkwita i stawia nas przed Absolutem.”