Dz 10, 44-45
Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty
zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki. I zdumieli się wierni pochodzenia
żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został
także na pogan. Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga.
Obietnica Ojca- Paraklet- Ten, który jest Pocieszycielem, Obrońcom, Trzecią Osobą
Boską wstawiającą się za nami. Oczekiwanie na zstąpienie Ducha Świętego w
darach i charyzmatach, napełniało młody Kościół świeżością i nadzieją. To
niezgłębiona tajemnica nieustannej żywotności Kościoła; tak jak Duch unosił się
na wodami w czasie aktu Boskiej kreacji, tak spoczywa na wspólnocie wierzących-
czyniąc wiarę płodną i odważną w każdym momencie historii. To nic innego jak
macierzyńska rola Ducha Świętego, wyraża się przez receptywność i życiodajność.
„Ze wszystkich Osób Boskich jest On tą, która w sposób szczególny została nam
„dana”. Jest On Darem Bożym par excellence i od tego bierze swe imię. W Trójcy Świętej
jest On Miłością; to także jest jedno z imion własnych. Ale te określenia
przystają matce bardziej niż jakiemukolwiek innemu i w jakiś sposób określają
matkę. Nikt na ziemi nie jest tak nam „dany” jak nasza matka, i ona uosabia
miłość w tym, co jest najbardziej bezinteresowne, wielkoduszne i oddane”(A.
Lemonnyer). Takim Go wymalował Rublov na słynnej ikonie Trójcy. Kobiecy,
smukły, czarujący młodzieniec, pełen matczynego spojrzenia- tajemniczy. „Trzeci
anioł, najbardziej lekki i uduchowiony, kobiecy niemal, jest świadkiem dialogu
dwóch pozostałych, pochyla głowę na znak zgody z nimi"- pisał Ałpatov. Żar
Ognia, który na ikonie Zwiastowania z Novogrodu, schodzi niczym lawa (nasienie
Boga)- napełniając łono Dziewicy Życiem. Ten, o którym można opowiadać tylko na
sposób symboliczny, zostaje dane Kościołowi. Pneuma- tchnienie, wiatr muskający zielone liście drzew. Miłość
przenikająca przez materialne mury świątyń, urzeczywistniająca moc sakramentów
i użyźniająca glebę ludzkich serc. Chrystus, doskonale przewidział czas
prześladowań, trudności oraz męczeństwa. Tylko ofiarowana Miłość, mogła
podtrzymywać żar w duszach uczniów. „I chociaż niszczeje w nas człowiek
zewnętrzny, jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z każdym dniem” (2 Kor
4,16). Dlatego Kościół w chwilach największych prób, pokornie przyzywał
Pocieszyciela. Święty Symeon Nowy Teolog- mistyk,
który namacalnie odczuwał działanie Ducha pisał: „Nie boję się śmierci, bo ją
przezwyciężyłem. Nie wiem, co to takiego smutek… I ja bez przerwy nocą i dniem
widzę światłość”. Pozostawiam na koniec tego rozważania modlitwę Sorena
Kierkegarda: „W naczyniu kruchej gliny my, ludzie, niesiemy Najświętszego. Ale
kiedy Ty, o Duchu Święty, mieszkasz w człowieku, to mieszkasz w tym, co jest
nieskończenie niskie. Ty, Duch świętości, mieszkasz w nieczystości i brudzie;
Ty, Duch mądrości, mieszkasz w głupocie; Ty Duch prawdy, mieszkasz w kłamstwie ! O zamieszkaj we mnie na
stałe… Obyś pewnego dnia upodobał sobie w tym mieszkaniu, które sam sobie
przygotowałeś w nieczystościach, złości i kłamstwie mojego serca”.