Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie
Twoje dzieła
i niech Cię błogosławią Twoi wyznawcy.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę.
i niech Cię błogosławią Twoi wyznawcy.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę.
Moim ulubionym miesiącem którego urokliwie
wyczekuję wydzierając karty ściennego kalendarza jest maj. Może jestem
dziecinnie sentymentalny, ale wszystkie najpiękniejsze wspomnienia prowadzą
moją pamięć ku tej przestrzeni czasowej. Na zewnątrz świat staje się barwnym
kobiercem kwiatów, zapach bzów unoszący się w powietrzu zaprasza do przeistoczenia
zmysłów. Powracają mi w pamięci słowa poetyckiego uniesienia Stachury: „A teraz
maj dokoła maj wyświęca ogrody. I cały ja i cały ja zanurzony w Jordanie
pogody... Śpi w twoim wnętrzu chłopiec. W chłopcu pierwszy zachwyt poznaje. Z
Twoich ziaren wyrosną sady. Strudzonemu pielgrzymką ulżyj dodaj wiary.” Miesiąc
ten- pełen witalności i kolorytu nasuwa skojarzenie z mityczną Arkadią- idealną
krainą, miejscem nieśmiertelnej wiosny. W barwnym transie przyrody dostrzegam
przeczucie i fascynację pięknem świata, utrwaloną w obrazach Claude Moneta,
Yuria Obukhova, Jeana Francois Milleta, czy wychylonych ku słońcu krajobrazach
Vincenta van Gogha. Oczy, które zatrzymują dla siebie czule obrazy potrafią
stać się modlitwą wdzięczności, jak u Pana
Cogito Herberta: „Panie dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo
różny a także za to że pozwoliłeś mi w niewyczerpanej dobroci swej być w
miejscach które nie były miejscami mojej codziennej udręki.” Nagle wszystko, co
dobre piękne- od łąk umajonych i ptaków improwizujących muzykę nieba staje się
hymnem pochwalnym na cześć Tego, który wprowadza rzeczywistość w przejrzystość
łaski i czas odkupiony- naznaczony muśnięciem nowego eonu. „Jeśli świat staje
przed człowiekiem jako objawienie Boga, zadaniem człowieka jest twórcze
rozszyfrowanie tego objawienia, uczynienie ontologicznego wielbienia Boga przez
rzeczy wielbieniem świadomym... Człowiek jest „mikrokosmosem,” który przyjmuje
siebie, zagęszcza, jednoczy stopnie bytu stworzonego, i w ten sposób może
poznać świat od wewnątrz.” To właśnie teologia prawosławna potrafi z tak wielką
wrażliwością spoglądać na świat i widzieć w niej przestrzeń teofaniczną-
wychyloną ku Bogu. „Prawosławie jest religią bardziej kosmiczną niż
chrześcijaństwo zachodnie- pisał M. Bierdiajew- Ani katolicyzm, ani
protestantyzm nie zdołały w pełni wyrazić kosmicznego charakteru Kościoła jako
Chrystusowego Ciała... Kościół jednak to również kosmos przeniknięty
Chrystusem; działanie łaski Ducha Świętego obejmuje wszechświat stworzony.
Wcielenie Chrystusa posiada również znaczenie kosmiczne, kosmogoniczne; oznacza
ono jakby nowe stworzenie, nowy dzień stworzenia świata.” To w słowiańskiej
literaturze człowiek który upada pod ciężarem najstraszniejszych grzechów,
upada na ziemię, czyniąc pokajanie i całując materię- niczym matkę z której
wytryskuje dar życia. Słowiańska wrażliwość na grzech i zmartwychwstanie w
powieściach Dostojewskiego, kieruje uwagę na duchowe piękno Ewangelii; jej moc
przeobrażenia człowieka i świata. Tutaj rodzi się nadzieja na pojednanie całego
stworzenia z Bogiem. Opowiadają o tym święci przeniknięci duchem współczucia i
odpowiedzialności za każde źdźbło trawy, zwierzęcia, wody i powietrza. Starzec
Sylwan mówił, że wszystko zostało stworzone, żeby służyć człowiekowi, ale że
jednocześnie człowiek ma obowiązek troszczyć się o wszelkie stworzenie. „Wyrwać
roślinę- to nie grzech, ale serce, które nauczyło się kochać, współczuje
wszelkiemu stworzeniu, nawet najdrobniejszemu listkowi.” Zadaniem człowieka
współczesnego staje się potrzeba odkrycia świętości świata w którym kiełkuje
już ziarno przyszłego zmartwychwstania.