... Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody,
udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać
wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do
skończenia świata”.
Życie
człowieka rozpoczyna się od Trójcy Świętej, a finiszem egzystencji jest spotkanie
z Bogiem Trójosobowym. Miał rację św. Augustyn, że dla wielu poszukujących
zrozumienia tajemnicy Boga, jedynym mozolnym sposobem będzie przelewanie morza do
małego dołka piasku- będzie ten proces trwał wieczność; tym samym stwierdzając
ludzką ograniczoność poznawczą. Bóg odsłania się człowiekowi na tyle, na ile
pragnie dać się poznać…, czasami bardzo enigmatycznie i w sposób zawoalowany.
Bóg kiedy rozmawiał z Mojżeszem, nie powiedział o Sobie nic więcej poza własnym
imieniem: „Jestem, który jestem” (Wj 3,14). Od tego momentu w historii świata
Bóg będzie odsłaniał krok po kroku, swoją transcendentną obecność, a człowiek z
każdym pytaniem zrodzonym w głębi serca, będzie się dobijał aby zobaczyć Jego
Oblicze i nie umrzeć. Dlatego po wielu wiekach Chrystus powie znamienne słowa
do swoich uczniów: „Błogosławione oczy, które widzą to, co wy widzicie”.
Niewątpliwie jednak niewielu tylko chrześcijan zgłębia tę prawdę wiary. A
przecież liturgia, w której uczestniczą, sytuuje ich wciąż w sercu tej
tajemnicy. Kiedy czynią znak krzyża przed modlitwą osobistą, wspólnotową,
rodzinną, nie mogą nie wiedzieć, że błogosławi ich Ojciec, Syn i Duch Święty.
Każdego ranka, który jest darem Boga dla
człowieka, człowiek wierzący, który znaczy swe ciało znakiem krzyża, w
sposób jak najbardziej naturalny oddaje całe swoje życie Trójcy Osób. Szczytem
tego powierzenia się Bogu jest moment liturgicznej doksologii- „Przez
Chrystusa…, Tobie Boże Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka
cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków”- której zwieńczeniem jest nasze
wypowiedziane słowo „Amen”. Przechodząc
od naszego życia modlitwy orientowanego ku Bogu Tajemnicy, należy przejść
również do refleksji teologicznej. „W każdej dyskusji o Trójcy- pisze bp.
Kallistos Ware- punktem wyjściowym musi być historia zbawienia, ruch w ramach
czasu Bożego samo objawienia. Bóg nie jest jakąś abstrakcją, lecz objawia się w
sposób i w określonym czasie poprzez łańcuch spotkań z poszczególnymi
mężczyznami i kobietami. W tej serii spotkań można wskazać pewną trójstopniową ewolucję.
W pierwszym stadium, jak stwierdza św. Grzegorz z Nazjanzu w swym znakomitym
tekście: Stary Testament głosił Ojca w sposób zupełnie wyraźny, Syna raczej
jakby przez zasłonę” poprzez typy i proroctwa. W drugim stadium Nowy Testament
ukazał nam Syna całkiem jasno, ale bóstwo Ducha tylko zaznaczył”. W trzecim i
końcowym stadium, w erze Kościoła, okresie w którym teraz żyjemy „Duch Święty
miedzy nami przebywa, wyraźniej objawiając nam prawdę o sobie”. Refleksja o
Trójcy Świętej nie jest jakimś skomplikowanym owocem wysiłku intelektualnego
mądrych ludzi. Jest to prawda objawiona przez Boga. Podczas Chrztu Chrystusa w
Jordanie Bóg w sposób pełny i wyraźny objawił Siebie światu, jako Jeden w
trzech Osobach: „A kiedy Jezus został ochrzczony i modlił się, otwarły się
niebiosa i Duch Święty zstąpił na Niego w cielesnej postaci, jakby gołębica, a
z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”
(Łk 3, 22). Mamy do czynienia z Teofanią w której uobecnia się wspólnota
Trzech. Wysyłając uczniów aby głosili Ewangelię wszystkim narodom, Pan mówił
im: „Idźcie więc nauczajcie wszystkie
narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 27, 20).
W listach apostolskich zostaje przemycona prawda o wspólnocie Osób: „Albowiem
trzej dają świadectwo: Duch i woda, i krew, a ci trzej stanowią jedno” (1 J
5,7-8). Zdumiewające jest to, że chrześcijański Bóg
nie jest jednostką, lecz zjednoczeniem, nie - po prostu jednością, lecz -
wspólnotą. Jest w Bogu coś analogicznego do "społeczeństwa". Nie jest
On pojedynczą osobą, kochającą jedynie samego siebie ani samowystarczalną
monadą czy "Tym Jedynym". Jest On trójjednością, to jest trzema
równymi osobami, z których każda żyje w dwóch pozostałych dzięki nieustannemu
ruchowi wzajemnej miłości". Bóg którego czcimy jest Komunią Miłości, to
coś więcej niż tylko analogiczna relacja ludzka miedzy osobami w celebrowanej
miłości. Bóg zaprasza nas do kontemplacji tej miłości, udziela nam jej w
odpryskach które emanują z Jego łona. „Bóg jest miłością… Jeżeli miłujemy się
wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała” (1 J 4,
8-12).