wtorek, 5 czerwca 2018


2 P 3, 13-15

Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was znalazł bez plamy i skazy – w pokoju, a cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną.

Życie wieczne rozpoczyna się już tu, na ziemi, jako wydarzenie Paruzji. Ewangelia kładzie chrześcijanom na serce zadanie poszukiwania Królestwa Bożego. Cały świat w jakiś trudny do pojęcia sposób wychyla się ku wieczności, próbując wypatrzyć chwili sposobnej. „Należy szukać Pana nie poza sobą, lecz w sobie przez wiarę” (św. Maksym Wyznawca). Człowiek wiary widzi dalej i głębiej, przekraczając ramy dynamicznie kształtującej się historii. „Chrystus jest osią dziejów. To, co było przed Nim, jest tylko prefiguracją, a to, co następuje po Nim, staje się przedłużeniem Wcielenia- i to jest czas Kościoła. Życie Kościoła jawi się jako nowy wymiar istnienia, zasada nowej jakości historycznej otwierającej dzieje ku rzeczom ostatecznym.” Eschatologia w całej rozpiętości oszczędnego w słowach przepowiadania wieczności, jest skierowana ku nadchodzącemu Panu. „W chwili paruzji i eschatologicznego spełnienia dziejów cały świat stworzony osiągnie doskonałe zjednoczenie z Bogiem- pisał W. Łosski- To zjednoczenie dokona się, lub raczej objawi, różnie w każdej z osób ludzkich, które uzyskały łaskę Ducha Świętego w Kościele.” Dlatego ludzkie oczekiwania jest naznaczone wysiłkiem, postawieniem straży przy własnym sercu; zaopatrzeniem własnej lampy w oliwę wiary. Widzialna postać Kościoła przeminie, wszystko co znamy i jest nam tak niezmiernie bliskie, zostanie przeistoczone w ogniu Boskiej miłości. Niemiecki filozof kultury Sedlmayer stwierdził: „Trudno obecnie oczekiwać czegoś innego niż całkowitej zagłady lub- początku regeneracji.” Chrześcijanin, nie podąży tym pesymistycznym tropem, jego serce jest przeniknięte nadzieją, a spojrzenie zatrzymuje się na sklepieniu nieba. „Chwałą Boga jest żyjący człowiek, zaś życiem człowieka jest oglądanie Boga” (św. Ireneusz z Lyonu). Zatem Kościół w pełni zdeterminowany i przeniknięty pewnością, będzie wypatrywał apokaliptycznego Jeźdźcy, który triumfalnie przedrze niebiosa i zstąpi w najmniej przewidzianej chwili. Już teraz czujemy na własnej twarzy podmuch Apokalipsy, już teraz dokonuje się w nas zmartwychwstanie i życie wieczne.