Najmilsi:
Wy, choć nie widzieliście Jezusa Chrystusa, miłujecie Go; teraz wierzycie w
Niego, chociaż nie widzicie; a ucieszycie się radością niewymowną i pełną
chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary, zbawienie dusz.
W przeciwieństwie do apostołów,
nie możemy naszym wzrokiem zobaczyć Jezusa na sposób fizyczny. Jesteśmy zdani
na świadectwo uczniów, ich intensywność przeżywanej wiary i mądrość Kościoła-
który w teologicznych kategoriach próbował i ciągle próbuje zgłębić prawdę o
Bogu-Człowieku. „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”- słyszymy z
oddali czasu Chrystusowe słowa nadziei. „Człowiek jest językiem na który trzeba
przekładać Boga”- pisał Guardini. Jednocześnie tam, gdzie wyczerpuje się język
teologii, wchodzi sztuka z kulturą tworzenia i aktualizowania najbardziej
nieuchwytnych idei, za pomocą artystycznego kształtowania materii. „Kto Mnie
zobaczył, zobaczył także i Ojca”- to nie tylko wyznanie potwierdzające bardzo
bezpośrednią, intymną i nierozerwalną relację w łonie Trójcy Świętej. To pierwszy „manifest” powołujący do życia sakralną
sztukę- na dodatek usankcjonowany przez samego Boga. Ten, który był całkowicie
nieuchwytny dla ludzkiej percepcji- osłonięty tajemnicą i opatrzony w Starym
Testamencie prawem radykalnej niemożliwości przedstawienia- teraz zajaśniał
ludzkim oczom. „Słowo czekało na Obraz”- jak pisał Jan Paweł II kontemplując
malarską wizję Kaplicy Sykstyńskiej. Najpiękniejszy z synów ludzkich, a zarazem
Wcielony Bóg- ukazał się w całej pełni. Jego widzialne człowieczeństwo, stało
się obrazem niewidzialnego Bóstwa. „Zabłysnąłeś, zajaśniałeś jak błyskawica,
rozświetliłeś ślepotę moją. Rozlałeś woń, odetchnąłem nią- i oto dyszę
pragnieniem Ciebie”- pisał w Wyznaniach
św. Augustyn. Jak wielka jest siła sztuki, która wypisuje kontury
Niepoznawlanego; wydobywa za pomocą malarskich środków ludzką Twarz Boga !
„Chrystus uwalnia ludzi od mitologii i od bożków nie w sposób negatywny, przez
usunięcie obrazu, lecz pozytywnie, objawiając prawdziwą ludzką postać Boga… Bóg
sam w sobie przekracza każdy obraz, lecz Jego Oblicze, zwrócone ku światu,
przyjmuje to, co widzialne, znajduje obraz adekwatny do tajemnicy swojej
Filantropii i jest nim postać ludzka. Ponad możliwą otchłanią upadku Bóg,
według Ojców, wyrzeźbił ludzkie oblicze, patrząc w swojej Mądrości na
człowieczeństwo Chrystusa”(P. Evdokimov). Każdy ma pragnienie oglądania
Chrystusa, nie tylko w obrazie, ale również w Nim samym- in Persona. Kultura przygotowuje nas do tego pełnego oglądu, który
nastąpi w przyszłym świecie. Jak na razie musimy zdać się na kroczenie po
tropach teologii i sztuki. Niech pociechą będą słowa św. Teodora Studyty:
„Malowidło jest dla nas świętym światłem, zbawienną pamiątką, która nam ukazuje
Chrystusa w Jego narodzeniu, chrzcie, w czynieniu cudów, na krzyżu, w grobie i wstępującego do nieba. W tym wszystkim nie jesteśmy wprowadzani w
błąd, bo wszystko to rzeczywiście kiedyś się wydarzyło. Bo oglądanie obrazów
przychodzi z pomocą rozumieniu duchowemu, a w konsekwencji umacnia się nasza
wiara w tajemnicę zbawienia”.