czwartek, 28 czerwca 2018


Mt 7, 21-29

Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.

Po całorocznej pracy dydaktycznej- mozolnym poszukiwaniu i przekazywaniu wiedzy przychodzi czas na zasłużony odpoczynek. Dzieci i młodzież szkolna już ma za sobą czas nauki, studenci jeszcze walczą, gimnastykując się w pokorze intelektu i cierpliwości w wyścigu po jak najlepsze wyniki. Wakacje to zgiełk i zamieszanie uprażone w promieniach słońca oraz tęsknocie za odkrywaniem nowych ciekawych miejsc. To czas wędrówek- zaplanowanych, a niekiedy spontanicznych wypraw do miejsc które żyły w nas przez cały rok i dojrzewały niczym butelka dobrego wina do rozpieczętowania i degustacji. Dla mnie jest to przede wszystkim czas na umacnianie fundamentów wiary; wzmacnianie ścian mojego wewnętrznego domu wiary. „Podstawową rzeczą jest stanąć przed Bogiem z umysłem w sercu i stać przed Nim nieustannie dzień i noc, aż do końca życia” (św. Teofan Pustelnik). Chodzenie po śladach Boga i wielbienie „Miłości, co porusza słońce i gwiazdy”- mówiąc językiem Dantego. Zawiera się w tych tropach jakaś nie łatwa do opisania mistyka wypoczynku- „wejścia w siebie”- powrotu do pierwszego entuzjazmu wiary i sposobu jej przeżywania w prostocie dziecka. Potrzebujemy takiego zasłuchania poprzez symfonię dźwięków i barw świata. Odcięcie od zadyszanego miasta: pośpiechu i hałasu, schematycznych przyzwyczajeń reprodukowanych w prozaiczności egzystencji. Szukać ciszy, która jest lekarstwem na znużenie, wypalenie, jałowość duszy... „Cisza jest tajemnicą przyszłego świata”- przekonywał św. Izaak Syryjczyk. Rodzić się zatem w modlitwie pragnienia ciszy; wewnętrznej uległości dla słów, które w delikatnym drżeniu wypowiadają usta Boga. „Przyjaciel ciszy zbliża się do Boga a rozmawiając z Nim w tajemnicy, otrzymuje jego światło”(św. Jan Klimak). W ciszy zostaje uformowany ktoś odnowiony- napełniony Bożym Duchem, rozgrzany żarem pragnienia i witalności. Potrzeba mi spotkań z ludźmi wypełnionymi Bogiem- ciszą- przeistoczonych modlitwą, nakarmionych zadziwieniem i pięknem. „We wnętrzu świetlanego człowieka mieszka światło, które oświetla cały świat”- głosi pewien Apokryf. Patrzeć na ludzkie twarze wyrzeźbione w świetle Przemienienia. Widzieć dłonie, które potrafią jedynie dawać. Słyszeć w biciu serca tętno cudownego świata, jego zarysu nadprzyrodzoności. Znaleźć „starców” o niezachwianej mądrości i ewangelicznej prostoduszności. Zmęczony jestem ludźmi prowadzącymi monolog i przekonanymi o tym, że są panami świata, właścicielami czyjegoś skrawka „nieba.”  Słuchać Boga i wypatrywać śladów świętości, to fundament na którym można zbudować trwały gamach.