środa, 16 października 2019


I rzekł Zasiadający na tronie: „Oto czynię wszystko nowe... Ja jestem Alfa i Omega, Początek i koniec” (Ap 21, 5-6).

Żyć to znaczy dokonywać nieustannych wyborów. Istnieć w konfrontacji z wydarzeniami które mają dalekosiężny wpływ na nasze życie. Ostatecznie kształt rzeczywistości w której się poruszamy zależy w dużym stopniu od nas samych, jak również intencji i pragnień które nam przyświecają. „Gdziekolwiek człowiek postawi stopę, zawsze znajdzie się na stu ścieżkach”- głosi mądry hinduski aforyzm. Kiedy się jest młodym wszystko wydaje się takie proste- nieskomplikowane; człowiek płynie na fali społecznej euforii i podpiera się w dużym stopniu na opiniach innych. Kiedy dojrzewamy w latach- mądrzejmy, postrzegamy rzeczywistość bardziej wyraźnie, przez wyostrzone oko prawdy. Zdobywamy umiejętności i nabywamy praktyczną wiedzę, aby zderzyć się ze światem w różnych jego warstwach ideowych i weryfikujemy je w sposób jak najbardziej rzetelny. Świat nie jest czarno-biały, ma swoje gradacje szarości. Wystarczy uważnie się przyglądać, aby dostrzec  prawdę. Gdzieś tam daleko na horyzoncie prześwituje feria barw- piękne święto życia- wydarzenie w którego centrum chcemy się znaleźć.  „Bogactwo, wiedza, doświadczenie- to wszystko przychodzi za późno w życiu”(A. Gide). Dla niektórych życie to ciągła bieganina, konieczność bycia w kilku miejscach naraz- świadomość i presja bycia dostrzeżonym. „Na starość dopiero dowiadujesz się, że trzeba było dobrze żyć. W młodości nie przychodzi to nawet do głowy” (W. Rozanow). Czasami trzeba od tego, co nas otacza na chwilę uciec, odetchnąć, zdystansować się, zaciągnąć hausty świeżego powietrza i zacząć na powrót istnieć. Lubię spoglądać na antyczną rzeźbę Nike. Piękna dziewczyna podrywająca się do lotu, jakby chciała wzlecieć ku swemu kochankowi- trzepocząca skrzydłami w miłosnym zachwycie „wizerunek greckiego wiatru, jego niezmierzoności i wspaniałości”- jak pisał o niej Rilke. Myślę, że chrześcijanin jest tym w świecie, który ma poderwać się do lotu. Poderwać się na skrzydłach nadziei, wbrew ikarowemu przeświadczeniu niemożliwości  pełni istnienia. „W tęsknocie religijnej wyraża się pragnienie życia w Kosmosie, który czysty i święty, jakim był na początku, gdy wyszedł z rąk Stwórcy”(M. Eliade). Chrześcijanin ma swój „kosmos”- swoje wieczne teraz, w Tym który jest źródłem wszelkiego bytu- Istnieniem w istnieniach; Miłością w strumieniu pragnień; Pięknem ponad wszelkim pięknem. Tylko w apofatyczny sposób można wyrazić to święte ludzkie wychylenie poza czas i przestrzeń. Cała subtelna wrażliwość na eschatologię- świetlistą przyszłość w Bogu, roztapia się w chciwym eksploatowaniu życia na ziemi; ciągłym łaknieniu szczęścia które nie może być w żaden sposób zaspokojone. „Dzisiaj będziesz ze Mną w raju”- rozbrzmiewa przerywając drganie czasu i przestrzeni słowo Chrystusa, otwierające portal wieczności. Świat zanurzony w miłującym Bogu- Pascha Miłości, która przechodzi przez zamknięte drzwi ludzkich serc, dając poczucie jedynego i autentycznego przeżywania szczęścia. Życie wieczne ma swój początek na ziemi, rozpoczyna się w bałaganie naszych ludzkich i zapętlonych spraw. Ten inny świat, pulsuje z całą intensywnością w granicach tego świata. Kiedy nadejdzie Paruzja „Cały wszechświat objawi się jako ciało Chrystusa uwielbionego, a więc naszego wspólnego ciała chwalebnego- powie O. Clement- Wówczas wszelkie całe ciało ujrzy Boga. Przestrzeń nie będzie już podziałem i zewnętrznością, lecz spotkaniem, czas nie będzie już zużyciem, lecz rozwojem w niewyczerpanym poznawaniu- miłości Boga i innych.” Człowiek przebóstwiony będzie widział całą pełnię, odkryje czułość Miłości i stanie w radosnym korowodzie tych, których uświeciło spojrzenie Boga.