sobota, 19 października 2019


A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi. Te dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatki ryb (Mk 6,35- 44).

Od najdawniejszych czasów spożywanie posiłku było dla człowieka najważniejszą czynnością- podtrzymującą substancję jego ciała, aż po doświadczenie numinosum przez posiłek będący czynnością rytualną; aktem przekraczającym sferę zwyczajności, a otwierającym na sacrum- Obecność. Opisany w Ewangelii cud rozmnożenia chlebów i ryb, staje się zapowiedzią chrześcijańskiej liturgii communio ludzkości z Chrystusem. Wszystko w tym opisie zdaje się przesadzone, wyolbrzymione i nieprawdopodobne, tak jakby ewangelista chciał skoncentrować uwagę odbiorców na czymś niezwykle istotnym, kluczowym dla ludzi przenikniętych płomieniem wiary i poruszonych namacalnością cudu. Każde słowo rezonuje otwierając na cud, przez który trzeba się przebić zmysłami i otworzyć serce na zachwyt. Kościół pierwszych wieków jednoznacznie interpretował ten fragment Ewangelii jako zapowiedź Eucharystii- wydarzenia Wieczernika antycypowanego nieprzerwanie w gestach i rytach wspólnoty przenikniętej tęsknotą i miłością za Panem- „dawaj nam zawsze tego chleba”(J 6,34). Ojcowie Kościoła za pomocą symboli opisywali głębię misteryjnej obecności Chrystusa w materii tego świata. Symbole realne przez które uobecnia się prawdziwy byt Boga- Jego życiodajne Ciało i Krew. Niezwykły paradoks Wcielenia: życie Boga zostaje dane do spożycia. Ukrzyżowane i zmartwychwstałe ciało Baranka łączy się ciałem człowieka, aby je przebóstwić. „Jedzenie Boga jest też ukrytym pragnieniem człowieka, złaknionego absolutu i pełni”(P. Bockel). To Życie wydane do spożycia musi intrygować człowieka, poruszać go, przeistaczać do wymiaru głębszego niż otaczająca go codzienność. Ołtarz serca staje się stołem Posiłku, gdzie komunia Trójcy Świętej jest nieustannie dawana w Ciele Chrystusa, po to jednak, aby się nią dzielić z innymi- nasycać świat ułomkami miłości. „Człowiek staje się Bogiem w tej mierze, w jakiej Bóg staje się człowiekiem”- przekonywał św. Maksym Wyznawca. Eucharystia jest wydarzeniem takiej wymiany, najwyższego poziomu duchowej intensywności; uchrystusowienia człowieka i rozlania się Ducha Świętego przenikającego każde włókno naszego ciała. „Dostojny, piękny, jesteś blaskiem świata. Moja dusza jest chora z miłości do Ciebie” (Yedid nefesz). W Boskiej liturgii Pan staje się za każdym razem wszystkim w nas, „ku swemu początkowi, który nie zna końca”(św. Grzegorz z Nyssy). Liturgia jest syntezą czasu i przestrzeni. Bijącym gejzerem miłości; antycypacją zmartwychwstania człowieka. Tu wszystko jest w ruchu ku pełni istnienia: „Jestem cząstką Twego światła i również uczestniczę w chwale- pisał św. Symeon Nowy Teolog-  Rozjaśnia się oblicze moje tak jak mego Oblubieńca i wszystkie moje członki stają się nośnikami światła. Więc staję się w końcu piękniejszy niż ci, którzy są piękni.”