A
wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo,
połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi. Te dwie ryby rozdzielił
między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych
koszów ułomków i ostatki ryb (Mk 6,35- 44).
Od najdawniejszych
czasów spożywanie posiłku było dla człowieka najważniejszą czynnością-
podtrzymującą substancję jego ciała, aż po doświadczenie numinosum przez posiłek będący czynnością rytualną; aktem
przekraczającym sferę zwyczajności, a otwierającym na sacrum- Obecność. Opisany
w Ewangelii cud rozmnożenia chlebów i ryb, staje się zapowiedzią
chrześcijańskiej liturgii communio ludzkości
z Chrystusem. Wszystko w tym opisie zdaje się przesadzone, wyolbrzymione i
nieprawdopodobne, tak jakby ewangelista chciał skoncentrować uwagę odbiorców na
czymś niezwykle istotnym, kluczowym dla ludzi przenikniętych płomieniem wiary i
poruszonych namacalnością cudu. Każde słowo rezonuje otwierając na cud, przez
który trzeba się przebić zmysłami i otworzyć serce na zachwyt. Kościół
pierwszych wieków jednoznacznie interpretował ten fragment Ewangelii jako
zapowiedź Eucharystii- wydarzenia Wieczernika antycypowanego nieprzerwanie w
gestach i rytach wspólnoty przenikniętej tęsknotą i miłością za Panem- „dawaj
nam zawsze tego chleba”(J 6,34). Ojcowie Kościoła za pomocą symboli opisywali
głębię misteryjnej obecności Chrystusa w materii tego świata. Symbole realne
przez które uobecnia się prawdziwy byt Boga- Jego życiodajne Ciało i Krew.
Niezwykły paradoks Wcielenia: życie Boga zostaje dane do spożycia. Ukrzyżowane i
zmartwychwstałe ciało Baranka łączy się ciałem człowieka, aby je przebóstwić. „Jedzenie
Boga jest też ukrytym pragnieniem człowieka, złaknionego absolutu i pełni”(P.
Bockel). To Życie wydane do spożycia musi intrygować człowieka, poruszać go,
przeistaczać do wymiaru głębszego niż otaczająca go codzienność. Ołtarz serca
staje się stołem Posiłku, gdzie komunia Trójcy Świętej jest nieustannie dawana
w Ciele Chrystusa, po to jednak, aby się nią dzielić z innymi- nasycać świat
ułomkami miłości. „Człowiek staje się Bogiem w tej mierze, w jakiej Bóg staje
się człowiekiem”- przekonywał św. Maksym Wyznawca. Eucharystia jest wydarzeniem
takiej wymiany, najwyższego poziomu duchowej intensywności; uchrystusowienia
człowieka i rozlania się Ducha Świętego przenikającego każde włókno naszego
ciała. „Dostojny, piękny, jesteś blaskiem świata. Moja dusza jest chora z
miłości do Ciebie” (Yedid nefesz). W Boskiej liturgii Pan staje się za każdym
razem wszystkim w nas, „ku swemu początkowi, który nie zna końca”(św. Grzegorz
z Nyssy). Liturgia jest syntezą czasu i przestrzeni. Bijącym gejzerem miłości;
antycypacją zmartwychwstania człowieka. Tu wszystko jest w ruchu ku pełni
istnienia: „Jestem cząstką Twego światła i również uczestniczę w chwale- pisał
św. Symeon Nowy Teolog- Rozjaśnia się
oblicze moje tak jak mego Oblubieńca i wszystkie moje członki stają się
nośnikami światła. Więc staję się w końcu piękniejszy niż ci, którzy są piękni.”