I
rzekł Zasiadający na tronie: „Oto czynię wszystko nowe... Ja jestem Alfa i
Omega, Początek i koniec” (Ap 21, 5-6).
Żyć to znaczy dokonywać
nieustannych wyborów. Istnieć w konfrontacji z wydarzeniami które mają
dalekosiężny wpływ na nasze życie. Ostatecznie kształt rzeczywistości w której
się poruszamy zależy w dużym stopniu od nas samych, jak również intencji i
pragnień które nam przyświecają. „Gdziekolwiek człowiek postawi stopę, zawsze
znajdzie się na stu ścieżkach”- głosi mądry hinduski aforyzm. Kiedy się jest
młodym wszystko wydaje się takie proste- nieskomplikowane; człowiek płynie na
fali społecznej euforii i podpiera się w dużym stopniu na opiniach innych.
Kiedy dojrzewamy w latach- mądrzejmy, postrzegamy rzeczywistość bardziej
wyraźnie, przez wyostrzone oko prawdy. Zdobywamy umiejętności i nabywamy
praktyczną wiedzę, aby zderzyć się ze światem w różnych jego warstwach ideowych
i weryfikujemy je w sposób jak najbardziej rzetelny. Świat nie jest czarno-biały,
ma swoje gradacje szarości. Wystarczy uważnie się przyglądać, aby dostrzec prawdę. Gdzieś tam daleko na horyzoncie
prześwituje feria barw- piękne święto życia- wydarzenie w którego
centrum chcemy się znaleźć. „Bogactwo,
wiedza, doświadczenie- to wszystko przychodzi za późno w życiu”(A. Gide). Dla
niektórych życie to ciągła bieganina, konieczność bycia w kilku miejscach
naraz- świadomość i presja bycia dostrzeżonym. „Na starość dopiero dowiadujesz
się, że trzeba było dobrze żyć. W młodości nie przychodzi to nawet do głowy”
(W. Rozanow). Czasami trzeba od tego, co nas otacza na chwilę uciec, odetchnąć,
zdystansować się, zaciągnąć hausty świeżego powietrza i zacząć na powrót istnieć.
Lubię spoglądać na antyczną rzeźbę Nike. Piękna dziewczyna podrywająca się do
lotu, jakby chciała wzlecieć ku swemu kochankowi- trzepocząca skrzydłami w
miłosnym zachwycie „wizerunek greckiego wiatru, jego niezmierzoności i
wspaniałości”- jak pisał o niej Rilke. Myślę, że chrześcijanin jest tym w
świecie, który ma poderwać się do lotu. Poderwać się na skrzydłach nadziei,
wbrew ikarowemu przeświadczeniu niemożliwości pełni istnienia. „W tęsknocie religijnej
wyraża się pragnienie życia w Kosmosie, który czysty i święty, jakim był na
początku, gdy wyszedł z rąk Stwórcy”(M. Eliade). Chrześcijanin ma swój „kosmos”-
swoje wieczne teraz, w Tym który jest źródłem wszelkiego bytu- Istnieniem w
istnieniach; Miłością w strumieniu pragnień; Pięknem ponad wszelkim pięknem.
Tylko w apofatyczny sposób można wyrazić to święte ludzkie wychylenie poza czas
i przestrzeń. Cała subtelna wrażliwość na eschatologię- świetlistą przyszłość w
Bogu, roztapia się w chciwym eksploatowaniu życia na ziemi; ciągłym łaknieniu
szczęścia które nie może być w żaden sposób zaspokojone. „Dzisiaj będziesz ze
Mną w raju”- rozbrzmiewa przerywając drganie czasu i przestrzeni słowo
Chrystusa, otwierające portal wieczności. Świat zanurzony w miłującym Bogu-
Pascha Miłości, która przechodzi przez zamknięte drzwi ludzkich serc, dając
poczucie jedynego i autentycznego przeżywania szczęścia. Życie wieczne ma swój
początek na ziemi, rozpoczyna się w bałaganie naszych ludzkich i zapętlonych
spraw. Ten inny świat, pulsuje z całą intensywnością w granicach tego świata.
Kiedy nadejdzie Paruzja „Cały wszechświat objawi się jako ciało Chrystusa
uwielbionego, a więc naszego wspólnego ciała chwalebnego- powie O. Clement- Wówczas
wszelkie całe ciało ujrzy Boga. Przestrzeń nie będzie już podziałem i
zewnętrznością, lecz spotkaniem, czas nie będzie już zużyciem, lecz rozwojem w
niewyczerpanym poznawaniu- miłości Boga i innych.” Człowiek przebóstwiony będzie
widział całą pełnię, odkryje czułość Miłości i stanie w radosnym korowodzie
tych, których uświeciło spojrzenie Boga.