Gdy zbliżał się już w swojej podróży do
Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał
głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Powiedział:
„Kto jesteś, Panie?” A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i
wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić...”
Peguy w Przedsionku tajemnicy drugiej cnoty stwierdził,
że święci rekrutują się ze sprawiedliwych i tych którzy pochodzą od grzeszników.
U Szawła „święta sprawiedliwość” rodziła grzechy przeciw miłości braci. Sprawiedliwy
grzesznik ! Dyszał rządzą prześladowania uczniów Chrystusa, aż do dnia gdzie
dokonało się powalenie na ziemię. Spotkanie, doświadczenie, zdumienie,
ogołocenie i zachwyt w ukazaniu się Boga jest największą tajemnicą w jaką może
wejść zagubiony- przepełniony pytaniami i wątpliwościami człowiek. „Gdy
człowiek przyjmuje miłość Bożą, rozpłomienia ona jego serce i ciało. Człowiek
wstępuje w obecność całkowicie Innego, w nieustanny dialog” (O. Clement). Są
chwile i godziny, które nagle znajdują nas w szczególnym stanie, w którym
Istota dotyka nas, nawet jeśli tego nie wiemy, nagle czujemy się w dziwnej
atmosferze, jesteśmy całkowicie „obecni”, całkowicie „tam”... czujemy się
gładko i harmonijnie w sobie, a jednocześnie otwarci i przepełnieni życiem.
Szaweł wszedł w światłość- przemienienie- ujarzmiające jego wzrok i unoszące
duszę ku poznaniu Prawdy, którą tak bardzo lekceważył, odrzucał oraz
prześladował. To, co do tej pory wydawało się jasno sprecyzowanym celem
inteligentnego- gorliwego faryzeusza, przeszło przez moment oczyszczenia- wypalenia,
ciemności, metamorfozy, z której utkany został „nowy człowiek.” Teofan
Zatwornik pisał: „Bóg jest Światłością, i ci, których czyni on godnymi
oglądania Go, widzą Go jako Światłość; ci, którzy Go otrzymali, otrzymali Go
jako światłość. Światło bowiem Jego chwały poprzedza Jego oblicze i nie może On
ukazać się inaczej jak tylko w świetle.” Dumny i przekonany o słuszności swoich
czynów człowiek z pod Damaszku wszedł w ogień łaski rozpalony przez Ducha
Świętego, aby następnie być spowitym mrokiem bezradności, niepoznania,
niewiedzy. „Wszedłszy w ciemność ponad wszelkie pojęcie, poczujemy nie tylko
własny brak słów, ale absolutną ciszę i niewiedzę. Opróżniony z wszelkiej
wiedzy, człowiek zostaje połączony z Tym, kto w sumie jest niepoznawalny i nie
wiedząc nic, wie w sposób przekraczający wszelkie pojęcie” (Dionizy
Areopagita). Łuski opadły mu z oczu. Od tego momentu Bóg wszedł w środek jego
życia, transcendując wszelkie poznanie, wiedzę, oczywistości; stał się Pawłem-
człowiekiem posłanym, naznaczonym płomienną bliskością Boga. Od tej pory
przeszłość staje cieniem, czymś na wskroś iluzorycznym, przeobrażonym,
nasyconym sensem. Rozważanie kończę pouczeniem św. Jana z Kronsztadu: „Zawsze
myśl o tym, że bez Boga jesteś biedny, nędzny, ślepy i nagi duchem. Bóg jest
bowiem dla ciebie wszystkim: twoją prawdą, twym oświeceniem, bogactwem,
odzieniem, twoim życiem i oddechem. Wszystkim !”