piątek, 25 stycznia 2019


Dz 9,1-22

Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Powiedział: „Kto jesteś, Panie?” A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić...”

Peguy w Przedsionku tajemnicy drugiej cnoty stwierdził, że święci rekrutują się ze sprawiedliwych i tych którzy pochodzą od grzeszników. U Szawła „święta sprawiedliwość” rodziła grzechy przeciw miłości braci. Sprawiedliwy grzesznik ! Dyszał rządzą prześladowania uczniów Chrystusa, aż do dnia gdzie dokonało się powalenie na ziemię. Spotkanie, doświadczenie, zdumienie, ogołocenie i zachwyt w ukazaniu się Boga jest największą tajemnicą w jaką może wejść zagubiony- przepełniony pytaniami i wątpliwościami człowiek. „Gdy człowiek przyjmuje miłość Bożą, rozpłomienia ona jego serce i ciało. Człowiek wstępuje w obecność całkowicie Innego, w nieustanny dialog” (O. Clement). Są chwile i godziny, które nagle znajdują nas w szczególnym stanie, w którym Istota dotyka nas, nawet jeśli tego nie wiemy, nagle czujemy się w dziwnej atmosferze, jesteśmy całkowicie „obecni”, całkowicie „tam”... czujemy się gładko i harmonijnie w sobie, a jednocześnie otwarci i przepełnieni życiem. Szaweł wszedł w światłość- przemienienie- ujarzmiające jego wzrok i unoszące duszę ku poznaniu Prawdy, którą tak bardzo lekceważył, odrzucał oraz prześladował. To, co do tej pory wydawało się jasno sprecyzowanym celem inteligentnego- gorliwego faryzeusza, przeszło przez moment oczyszczenia- wypalenia, ciemności, metamorfozy, z której utkany został „nowy człowiek.” Teofan Zatwornik pisał: „Bóg jest Światłością, i ci, których czyni on godnymi oglądania Go, widzą Go jako Światłość; ci, którzy Go otrzymali, otrzymali Go jako światłość. Światło bowiem Jego chwały poprzedza Jego oblicze i nie może On ukazać się inaczej jak tylko w świetle.” Dumny i przekonany o słuszności swoich czynów człowiek z pod Damaszku wszedł w ogień łaski rozpalony przez Ducha Świętego, aby następnie być spowitym mrokiem bezradności, niepoznania, niewiedzy. „Wszedłszy w ciemność ponad wszelkie pojęcie, poczujemy nie tylko własny brak słów, ale absolutną ciszę i niewiedzę. Opróżniony z wszelkiej wiedzy, człowiek zostaje połączony z Tym, kto w sumie jest niepoznawalny i nie wiedząc nic, wie w sposób przekraczający wszelkie pojęcie” (Dionizy Areopagita). Łuski opadły mu z oczu. Od tego momentu Bóg wszedł w środek jego życia, transcendując wszelkie poznanie, wiedzę, oczywistości; stał się Pawłem- człowiekiem posłanym, naznaczonym płomienną bliskością Boga. Od tej pory przeszłość staje cieniem, czymś na wskroś iluzorycznym, przeobrażonym, nasyconym sensem. Rozważanie kończę pouczeniem św. Jana z Kronsztadu: „Zawsze myśl o tym, że bez Boga jesteś biedny, nędzny, ślepy i nagi duchem. Bóg jest bowiem dla ciebie wszystkim: twoją prawdą, twym oświeceniem, bogactwem, odzieniem, twoim życiem i oddechem. Wszystkim !”