Rzekł Pan do Pana mego:
«Siądź po mojej prawicy,
aż uczynię Twych wrogów podnóżkiem stóp Twoich».
Pan rozciągnie moc Twego berła z Syjonu:
«Panuj wśród swych nieprzyjaciół!
aż uczynię Twych wrogów podnóżkiem stóp Twoich».
Pan rozciągnie moc Twego berła z Syjonu:
«Panuj wśród swych nieprzyjaciół!
Przedwieczny
zasiadający na tronie- to tak transcendentne wydarzenie, że przyprawia
czytelnika o zawrót głowy. Można poczuć się zakłopotanym niczym Abraham który
pod dębami w Mamre przyjął przychodzącego
w trzech tajemniczych wędrowcach Boga. Biblia wymaga od nas przenikliwości na Misterium.
Człowiek zastanawia się nieprzerwanie jak to się wszystko dzieje. Zazdroszczę
tym, dla których wiara jest oczywistym, zwykłym, zatrzymanym w prostodusznym
spojrzeniu zachwycie. Mój intelekt musi się szamotać z sercem, unosić się ponad
wyuczone reguły i bezpiecznie wydeptane ścieżki. „Bóg z Boga. Światłość ze
Światłości...”- jak wyznaję w liturgicznym Credo,
współistotny z Ojcem zajmuje należne mu miejsce w bliskości Tego, który Go
odwiecznie rodzi w miłości. Jest w tym coś emocjonującego. Już przy zwiastowaniu
narodzin Chrystusa zostało oznajmione, że „Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk
1,33). Dotykamy tutaj kluczowego aspektu jakim jest wspólnota- Bóg to komunia
Osób. Syn przegląda się w Ojcu niczym w zwierciadle, czyniąc wokół rzeczywistość
ikoną obecności Tego, który jest ! Nieprzerwanie dokonujący się dialog, twórcze
zamyślenie nad światem którego ostatecznym akordem jest Sąd. Chrystus jako Bóg
jest wiecznością. Być może dlatego z tak wielką pieczołowitością utrwala Go
ikonografia- umieszczając Kyriosa w konchach, absydach, sklepieniach czy
kopułach świątyń. Święta harmonia barw „tworzy frazy i melodie tłumaczące temat”
(A. Grabar). Kontemplujemy w Apokaliptycznym Mężu Chwały przyszłą
rzeczywistość; eschatologiczną pełnię- przemienienie świata, świetlistość dnia
w którym zło zostanie ostatecznie zdruzgotane. Sztuka pozwala nam z jakąś większą
przejrzystością rozwikłać trudne meandry teologicznej niepoznawalności. W obrazach
utrwalają się ukryte ślady wieczności, wdzierające się korytarzem piękna w nasz
ułomny i często zagmatwany świat. „Dzieło sztuki zanurzone jest w zmienności
czasu i należy do wieczności. Jest czymś szczegółowym, związanym z określonym jednostkowym
miejscem, a zarazem jest znakiem uniwersalnym”- pisał H. Focillon. Kiedy
wchodzę do świątyni w której należne miejsce zajmuje ikona- „kolorowa
kontemplacja” – linie i barwy zakreślające kontury wieczności opowiadają mi o
bliskości Tego, który jest przyjacielem człowieka. „Widz zostaje przez dzieło
sztuki objęty niczym płaszczem... sam patrzy i czuje, że ktoś patrzy na niego”
(C. Stewart). Takie wstrząsające wrażenie robi na mnie malarskie przedstawienie
Pantokratora w cerkwii grekokatolickiej w Lourdes pędzla Jerzego
Nowosielskiego. W oktagonalnej kopule- wypełnionej czystością bieli jaśnieje
utkany w oranżu Chrystus o przenikliwym czułym spojrzeniu. Jakże gościnna jest
sztuka Nowosielskiego czyniąc przestrzeń apokaliptyczną- wyrywając świat z
zaklętego kręgu chaosu i brzydoty. „Chodzi o to, by po katastrofie
indywidualnej, którą nazywamy śmiercią- powie artysta- czy po katastrofie
zbiorowej, którą nazywamy końcem świata, mogło z nich zostać zrekonstruowane- w
zupełnie innych warunkach bytu duchowego- ciało zmartwychwstałe.”