Każdy przeżyty dzień
uświadamia mi jak bardzo zdumiewający jest Bóg w swojej miłości i działaniu.
Bóg uchylający swoje miłosierne serce i przygarniający do siebie człowieka w
chwilach niepewności, niepokoju, lęku czy bezradności. Odkrywam jak wielka jest
siła Jego miłości wypływająca z pulsującego życia modlitwy- liturgii- ołtarza
na którym zostaje złożona ludzka kruchość i podniesiona zostaje wraz z materią
tego świata ku przemienieniu. Miał rację święty Jan z Kronsztadu mówiąc, że „Pan
w Najświętszym Ciele i Krwi swojej przebacza i oczyszcza nas z grzechów; daje
oświecenie i spokój wewnętrzny, uzdrowienie i zdrowie duszy i ciała, oraz
wszelką łaskę- jedynie ze względu na naszą wiarę.” Otwiera się rana Jego boku,
dłoni i stóp, rozlewając miłość niczym balsam na spękaną w bólu egzystencję. Eucharystia-
nasycenie pokarmem uzdrowienia i nieśmiertelności ! „Misterium, które
rekapituluje pełnię Bożego rozdawania” (Teodor Studyta). To w najpełniejszej
modlitwie Kościoła zostają przedłożone Wspólnocie Boskich Osób najbardziej
skryte i trudne sprawy. „Twoja ręka trzyma świat. I kosmos spoczywa w Twoje
miłości. Twoje ciało życia trwa w sercu Twego Kościoła. Twoja święta krew
chroni Oblubienicę.” Lekarstwo par
excellence, podnoszące ku życiu i przebóstwiajace. Odkrywamy cud sakramentu
dynamizującego życie tych których dotykają choroby duszy i ciała. W ostatnich
dniach ogarniałem modlitwą wielu bliskich mi ludzi. Osoby dotknięte chorobą
zostały napełnione błogosławieństwem i łaską zdrowia. Cuda – sejsmiczna siła
modlitwy poruszająca w posadach czułe serce Boga. Przebudzenie ze śpiączki,
brak oznak choroby nowotworowej, odkrycie sensu i wartości życia- to tylko
kilka z wielu przypadków które naznaczyła obecność przechadzającego się między
tymi sprawami Chrystusa. Wystarczyło tylko „dotknąć się Jego szaty.” Człowiek
modlitwy rozumie- jak powie ów prosty wędrowiec z Opowieści Pielgrzyma- „że wszystko się modli, wszystko wyśpiewuje
chwałę Bogu.”