J 1, 35-42
Jan
stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł:
«oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus
zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego
szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie
mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli,
gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.
Za każdym razem kiedy
czytam ten fragment Ewangelii to odczuwam jeszcze mocniejsze przynaglenie do
głębszego i bardziej świadomego przeżywania Eucharystii. Pójść i zobaczyć,
gdzie mieszka Pan. Tyle razy szukamy Boga po omacku, potykając się o różne
wyobrażenia, przypuszczenia, idee… Często oczy prowadzą nas w zupełnie inne
miejsce niż serce. A przecież On jest w centrum każdej świątyni, zstępujący w
świętej wymianie darów, uobecniając się jako Miłość- Pokarm na sposób Sakramentu.
W Eucharystii Kościół ukazuje się jak jedna natura zjednoczona z Chrystusem.
Nasze człowieczeństwo spotyka się z Jego człowieczeństwem, a przez to dotyka
tajemnicy Jego Bóstwa. Komunia- jest najpełniejszym wyrazem tej cudownej
synergii. „Przyzwoliłeś mi, Panie, aby ta Świątynia podległa zepsuciu- moje
ludzkie ciało- zjednoczyła się z Twoim świętym ciałem, żeby moja krew zmieszała
się z Twoją; i odtąd jestem Twoim członkiem przeźroczystym i przeświecającym…
Jestem nieprzytomny z zachwytu, widzę siebie takim- o cudzie- jakim się stałem.
Jednocześnie bojąc się siebie i wstydząc się siebie, Ciebie uwielbiam i obawiam
się Ciebie, i nie wiem, gdzie znaleźć schronienie, do czego używać tych nowych
członków ubóstwionych”- tak pisał eucharystycznym zjednoczeniu św. Symeon Nowy
Teolog. Ile w tej refleksji jest żaru wiary, świadomości bliskości
Nieogarnionego. Takie słowa może złożyć w poemat modlitwy człowiek, który
poszedł- zobaczył- uwierzył. Tylko wiara pozwala przenikać nadprzyrodzone światło
tajemnicy, a ciało człowieka staje się ołtarzem- miejscem przemienienia. „Usta,
choć zamknięte połykają ogień, język choć milczący, poczyna. Nie spala się
język ciała od ognistego języka. Jak krzak ciernisty na pustyni, którego nie
strawił płomień” (Cirillonas). Bóg przeistoczony w materię świata i człowiek przeistoczony
ogniem świętego Pokarmu. Virgil Gheorghiu syn prawosławnego księdza w książce
pt. „Od dwudziestej piątej godziny do godziny wieczności” opisuje moment wyjścia
wiernych z Boskiej Liturgii w pełnych zdumienia słowach: „Wszyscy wychodzący z
Bożej Liturgii wydawali się być przemienieni, odarci z wszelkich ziemskich
trosk, uświęceni. I nawet więcej niż uświęceni- przebóstwieni”. Chodźcie i
zobaczycie !