Dziewica dziś Przedwiecznego rodzi i ziemia grotę udostępnia
Niedostępnemu... Jesteśmy przyzwyczajeni od dzieciństwa do
obrazów sentymentalnych i pełnych ciepła szopek bożonarodzeniowych. Taki
wdrukowany kod kulturowy- Chrystus narodził się w szopce. To przekonanie jest w
nas taki silne i kształtuje całą gamę wyobrażeń na temat miejsca narodzin
Mesjasza. Od dzieciństwa pamiętam jak z moim ojcem budowałem w kościele szopki,
to był mój dziecięcy świat w którym dojrzewała wiara i pewnie rozkwitała ckliwa
wyobraźnia tego zbawczego wydarzenia. Najpierw musiała być drewniana
konstrukcja z mnóstwem siana, aniołków, świecidełek i innych dodatków. Najpierw
zaplanowane miejsce dla owieczek i baranków, osiołka a jakże, dopiero finalnym
momentem była reprezentacja dzieciątka na białym prześcieradełku.
Chrześcijaństwo zachodnie dzięki kulturze skrzętnie przechowywało to
wyobrażenie przestrzeni narodzenia Boga- Człowieka w swojej wyobraźni. Muszę
niestety zburzyć nasze dziecięce, czasami infantylne wyobrażenia. Dzięki
ikonografii renesansowej promieniującej na inne epoki sztuki, utrwalił się w powszechnym
przekonaniu model szopki jako tego szczególnego miejsca przyjścia na świat
dzieciątka Jezus. Mówimy że pierwszą szopkę zbudował święty Franciszek z Asyżu
aby jeszcze mocniej kontemplować Wcieloną Miłość którą odrzucił świat.
„Przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli”. Chyba źle odczytali wierzący
intencję Franciszka, on nie zbudował szopki wprowadzając ją do kościoła i
czyniąc częścią liturgicznego misterium, ale poszedł zabierając ze sobą braci i odprawił Mszę Świętą do szopki, tym samym wchodząc w klimat ubóstwa,
opuszczenia, chłodu i narodzin Dziecięcia pośród zwierząt. Franciszek miał
cudowną wyobraźnie i oczyma wiary widział więcej niż my dzisiaj. Tak naprawdę
narodzenie Chrystusa miało miejsce w grocie. Jaskinia zawsze odgrywała istotną
rolę w ludzkich wyobrażeniach, przy czym bogactwo tych wyobrażeń jest
przeobfite. Od najdawniejszych czasów chrześcijanie pielgrzymujący do miejsc związanych
z życiem Jezusa, a udając się do Betlejem zwiedzali jedną z grot. Do grot
zaganiali pasterze swoje stada przed nocą która była zimna, jak również
chroniąc swój bezcenny żywy inwentarz przed drapieżnikami wykradającymi owce ze
stada. To w grocie Maryja powiła Dzieciątko, ponieważ nie było miejsca dla nich
w mieście. Bóg narodził się pośród zwierząt, w smrodzie, wilgoci i śpiewie
czteronogich adorantów. Położony na gnoju, bo gdzież tam było sianko narodził
się Król królów i Pan panów ! Taka aura towarzyszyła Jego przyjściu, a grota
stała się niemym świadkiem największego cudu historii. Wyraz temu przekonaniu
daje w swoich słowach Roman Melodos: „Panna porodziła dzisiaj Ponadnaturalnego,
a ziemia proponuje grotę Niedostępnemu”. Natomiast wielu Ojców Kościoła
porównywało ciało Panny w grocie do kwitnącego i życiodajnego ogrodu w Edenie.
Grota jest również obrazem matczynego łona. Jak wyśpiewa nabożeństwo „Akatystu”
do Bogurodzicy: „łono Twoje większe niż niebo i ziemia”. Łono Maryi wskazuje na
łono i serce ziemi. „Człowieczeństwo Boga rozpoczyna się zstąpieniem Jezusa w
głębię ziemi, do ciemności groty”. Dlatego chrześcijański Wschód w narodzeniu
Chrystusa dostrzega już wydarzenie Paschy. Takim dogmatycznym obrazem tych duchowych
poszukiwań staje się ikona Narodzenia Chrystusa. „Ikona zachowuje ścisły
związek z tekstami liturgicznymi i przedstawia szczególnie wstrząsającą ich
interpretację: trójkąt groty, ten ciemny otwór do jej wnętrza, to piekło. Aby
dotknąć otchłani i stać się „sercem stworzenia”, Chrystus mistycznie umieszcza
swoje narodzenie w głębi otchłani, gdzie zło butwieje w swym ostatecznym
zagęszczeniu. Chrystus narodził się w cieniu śmierci, Boże Narodzenie pochyla
niebiosa aż po piekło, a my wpatrujemy się w leżącego w żłobie Baranka z
Betlejem, który zwyciężył węża i dał pokój światu”. Ta wizja wydaje się jakże
odmienna od zachodniego sposobu obrazowania miejsca narodzin jak również
ukazania samego Dziecięcia. Mamy tu do czynienia z Izajaszowym Mężem Boleści (Iz
53,3). Dostrzegamy tu teologiczne paralele do wydarzenia złożenia Chrystusa do
grobu, cieszy wielkiego szabatu- wydarzenia Wielkiej Soboty. „Każde złożenie do
grobu jest powrotem do matczynego łona i poprzedza nowe narodziny” (G. Leeuw). Jak
głoszą teksty liturgiczne z wielką dramaturgią i podniosłością chwili: „Życie
się uśpiło, a piekło drży z trwogi”. Chrystus na ikonach złożony jest przez
swoją Matkę w żłobie który przypomina katafalk, jakby grób kamienny. Powijaki
Dzieciątka mają dokładnie ten sam kształt co śmiertelny całun, który anioł
pokaże niewiastom niosącym wonności w poranek zwycięstwa życia nad rozpaczą
śmierci. „Świetliste Dzieciątko odcina się na czarnym tle i antycypuje
„zstąpienie do piekieł”. Ono samo jest „światłem, które w ciemnościach świeci”; „Słońce zaszło wraz z Nim, ale ciało Boga pod ziemią
rozprasza ciemności piekła. „Światło zwycięża ciemności, Życie unicestwia
śmierć”. Chrystus narodzony w grocie, owinięty w całuny, jest niczym innym jak
mistagogiczną wykładnią zstąpienia Słowa do piekieł, tu rozbrzmiewa w oddali
echo słów Ewangelii Janowej: „Światłość w ciemności świeci”. Pewnie warto
byłoby się zapytać gdzie w tej grocie jest miejsce dla mnie ? Do groty trzeba
mieć odwagę wejść, najpierw przejść przez ciemność aby w głębinie skalnej
zobaczyć Światłość położoną w sercu
stworzenia. Jest w tym głęboka prawda o tym, że człowiek odrodzi się kiedyś we wnętrznościach
ziemi, „urodzi się na nowo do życia wiecznego” (J. Servier). Przesłanie
Ewangelii i ikonograficzna wizja groty w której poczęło się Życie Świata, niech
będzie źródłem inspiracji w medytacji chwili narodzin każdego dziecka, a
szczególnie narodzin każdego człowieka do wiary. W „grocie” wraz Maryją każdy
wierzący powinien począć Boga- Człowieka, aby Go ofiarować dla innych i tym
samym napełnić życie miłością i pokojem.