niedziela, 5 kwietnia 2020


Mk 11, 7-10

 Przyprowadzili więc oślę do Jezusa i zarzucili na nie swe płaszcze, a On wsiadł na nie. Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki ścięte na polach. Ci zaś, którzy Go poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: «Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie. Błogosławione królestwo ojca naszego, Dawida, które nadchodzi. Hosanna na wysokościach!»

Niedzielą Palmową- antycypacją uroczystego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, rozpoczynamy celebrację najważniejszych wydarzeń- stanowiących szczyt i źródło liturgicznego obchodu Kościoła. Przez kilka dni poprzedzających Paschę staniemy się „bezpośrednimi” uczestnikami najbardziej podniosłych i przenikniętych duchowymi treściami scen. Przejdziemy ostatnią ziemską drogą Jezusa; wejdziemy w dialog Jego duszy, zmaganie, lęk i osamotnienie. Być może pojawi się dar łez- niczym dar źródła które wytrysnęło dla zmęczonego wędrówką Izraela na pustyni. Zatopimy obumierającego w nas grzesznika w sadzawce chrztu, której woda poruszona niewidzialną dłonią świetlistego Anioła, stanie źródłem wytryskującym ku pełni życia. Dostrzeżemy odważną i pełną akceptacji miłość Maryi- Matki Bolesnej- ufającej do końca i wraz z Ukochanym Synem zbierającej pokłosie ludzkiej niesprawiedliwości i odtrącenia. „Bóg, który nakłada krzyż, pomaga nam go nieść” (Tichon Zadoński). Prześledzimy zmagania apostołów, od ich wewnętrznych dylematów, aż po zdumienie dzięki nowo rozbudzonej nadziei i wierze w Zmartwychwstałego. „Nikt nie rodzi się chrześcijaninem, każdy chrześcijaninem się staje”-  twierdził Tertulian. Te kadry złożone w jedną teologiczną opowieść staną się przesłaniem dla nas dzisiejszych ludzi wiary- ciągle dorastających do bycia uczniami Chrystusa. W bliskości Mistrza znajdą się najwierniejsi przyjaciele, jak również i zdrajcy zasklepieni własnym interesem lub tchórzostwem, bezsilną niemożliwością udźwignięcia osobistego krzyża. Pomimo tych ludzkich dylematów, wszystkich tych ludzi obejmą przytwierdzone do krzyża dłonie cierpiącego Baranka. Jego czułe spojrzenie przenika historię świata, stając się potwierdzeniem największej miłości nowego Adama który przyszedł ocalić grzesznika. Liturgia i ikonografia odsłoni przed nami narracje, które staną się naszymi wewnętrznymi odpowiedziami wiary. Wielkopostna droga pokajania musi mieć swój finał w odzyskaniu utraconej przez grzech wolności dzieci Bożych. „Nie wystarczy opuścić Egipt, trzeba jeszcze wejść do ziemi obiecanej”- pisał św. Jan Chryzostom. Nasza Via Crucis przecina się z zawsze z drogą Męża Boleści. Uroczysty wjazd Chrystusa do Jerozolimy wypełniony na pozór radosnym introitem Hosanna, zorientuje chrześcijan w perspektywie Krzyża. „Krzyż objawia przeznaczenie świata, który Chrystus prowadzi do przekształcenia w Bogu.” Bardzo szybko radosne Hosanna- „błagam, zbaw mnie Boże,” zabrzmi zgoła inaczej: „Na krzyż z Nim !” Euforia skandowanej radości przeobrazi się w język niebywałej sadystycznej ludzkiej kaźni. „Gromadzimy się, aby wspominać śmierć naszego Pana- powie św. Augustyn- kiedy celebrujemy to wydarzenie na sposób misterium, nie zadowalamy się przywoływaniem jakiegoś zdarzenia z przeszłości w dniu, w którym miało ono miejsce, lecz przywołujemy je w taki sposób, aby wziąć w nim udział.” Trzymamy w dłoniach palmy, ale one nie tylko wyrażają naszą radość, lecz również symbolizują drzewo na którym jedyny Sprawiedliwy złoży siebie w ofierze „za życie świata” i cud nowego życia które wytryśnie lada chwila z zapieczętowanego szczelnie grobu. Wyrażają to pełne podniosłego nastroju teksty Kościoła Wschodniego: „Ponieważ związałeś nieśmiertelną otchłań i uśmierciłeś śmierć, i świat wskrzesiłeś, dzieci z palmami sławiły Ciebie, Chryste, jak zwycięzcę i wołały do Ciebie: Hosanna Synowi Dawida” (ikos). Patrzymy na oślicę niosącą na swym grzbiecie Króla, ale tak naprawdę to Kościół ma stać się najpokorniejszym dźwigarem i rozdawcą najpokorniejszej miłości. Odkupienie człowieka i świata- wyrażone w bogactwie treści i znaczeń; Chrystus wchodzący w otchłań śmierci i wychodzący jako Zwycięzca, a ludzkość wraz z Nim. „Wszystkie drzwi naraz się otwierają- pisał P. Claudel- wszystkie przeciwieństwa się rozpływają, wszelkie sprzeczności się rozwiewają.” Nie pozwólmy sobie na to, aby pozostać poza tymi wydarzeniami- jako widz lub, co tragiczniejsze- niedowiarek. Kończę to rozważanie słowami modlitwy zaczerpniętej z Sakramentarza Gelazjańskiego: „Boże, sprawiedliwością jest Ciebie miłować i kochać, pomnóż w nas dary swej niewymownej łaski; a jak sprawiłeś, że przez śmierć Syna Twego pokładamy nadzieję w tym, co wierzymy, tak spraw przez Jego zmartwychwstanie, abyśmy doszli tam dokąd zmierzamy.”