sobota, 11 kwietnia 2020


Wielkosobotnia cisza spowija jeszcze grób. Kościół trwa w świętym bezruchu, oczekując z napięciem na powstanie z martwych Chrystusa. Syn Człowieczy zostanie zbudzony ze snu śmierci. Poruszając wyobraźnię, opisuje to na sposób symboliczny średniowieczny Fizjologus, dostrzegając w Chrystusie śpiące lwiątko, które za lada moment tchnieniem życia obudzi Lew- Bóg Ojciec. „Tak też Bóg i Ojciec wszystkiego obudził Pierworodnego, naszego Pana, Jezusa Chrystusa, przed całym stworzeniem, aby ocalił On zbłąkany rodzaj ludzki”. Więzy śmierci, nie zatrzymają Go w ciemnym i zimnym grobie. Ukrzyżowanie było zwycięstwem jeszcze ukrytym, przykryte welonem smutku i rozstania. Dopiero w noc rozedrze się zasłona śmierci spowijająca świat i wytyczająca granicę zła. Zostanie pokonany największy z człowieczych lęków- strach przed objęciami śmierci. „Chrystus wstaje z martwych- napisze K. Ware, a swym powstaniem wyzwala On nas od trwogi i przerażenia: zwycięstwo Krzyża zostało potwierdzone, otwarcie pokazano, iż miłość jest silniejsza od nienawiści, a życie- od śmierci”. Śmierć została pokonana i zniweczone zostały plany złego ducha. Rozbrzmiewają zatem w całej pełni słowa homilii paschalnej św. Jana Chryzostoma: „Niechaj nikt się nie boi śmierci, albowiem śmierć Zbawiciela nas oswobodziła. Chrystus zmartwychwstał i demony upadły.” A łacińska sekwencja spotęguje to poczucie duchowej euforii: „Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy, choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy… Wiemy, że zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy. O, Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy”. Radość zdumiewającego faktu zmartwychwstania oddaje piękno i ekspresja ikony. Wschód nie pokazuje samego faktu wyjścia z grobu i triumfalnego pokazania się niczym „wschodzącego słońca”- jak możemy to dostrzec w ikonografii zachodu. Wschód kontempluje Anastasis, jako wydarzenie zstąpienia Chrystusa do otchłani ( to jedno z najbardziej tajemniczych przedstawień, wymykających się ludzkiej wyobraźni). „Chrystus jest jakby słońcem zstępującym do podziemi. Całe Jego postać jest pełna dynamizmu. Skraj szaty rozwiany i unoszony wiatrem świadczy o tym, że Zbawiciel zstąpił do piekieł tak szybko i nagle jak błyskawica. Jego stopy depczą skruszone bramy piekieł, wyrwane z zawiasów i skrzyżowane nad otchłanią, do której zostały wrzucone piekło i śmierć…” (G. Krug). Wszystko zostaje przeniknięte światłem i życiem; nie ma takiego bytu, który nie zauważyłby triumfu Zbawiciela. Euforia szczęścia… „A przecież Chrystus jest „Bogiem, który tańczy” - napisze O. Clement. Tak można Go zobaczyć na przykład na fresku w kościele Zbawiciela na Chorze w Konstantynopolu: Chrystus zstępuje do piekieł, jedną nogą rozbija bramy piekieł; a drugą zaczyna wstępować w jaśniejącą biel i wyrywa Adama i Ewę z grobów ! Oto Bóg, który tańczy !” Kościół pragnie tym samym entuzjazmem odpowiedzieć na dar wyzwolenia, radośnie naigrywając się ze śmierci. „Gdzie jest, o śmierci twoje zwycięstwo ? Gdzie jest,o śmierci twój oścień ?” (1 Kor 15,54). To przesłanie święta radości, podejmuje każdy głęboko wierzący chrześcijanin. Każdy opieczętowany miłością Baranka wielkanocnego, chce wypowiedzieć innym- przesłanie nadziei: Nie bój się. Chrystus Zmartwychwstał !