Wielkosobotnia cisza spowija
jeszcze grób. Kościół trwa w świętym bezruchu, oczekując z napięciem na
powstanie z martwych Chrystusa. Syn Człowieczy zostanie zbudzony ze snu
śmierci. Poruszając wyobraźnię, opisuje to na sposób symboliczny średniowieczny
Fizjologus, dostrzegając w Chrystusie
śpiące lwiątko, które za lada moment tchnieniem życia obudzi Lew- Bóg Ojciec.
„Tak też Bóg i Ojciec wszystkiego obudził Pierworodnego, naszego Pana, Jezusa
Chrystusa, przed całym stworzeniem, aby ocalił On zbłąkany rodzaj ludzki”.
Więzy śmierci, nie zatrzymają Go w ciemnym i zimnym grobie. Ukrzyżowanie było
zwycięstwem jeszcze ukrytym, przykryte welonem smutku i rozstania. Dopiero w
noc rozedrze się zasłona śmierci spowijająca świat i wytyczająca granicę zła.
Zostanie pokonany największy z człowieczych lęków- strach przed objęciami
śmierci. „Chrystus wstaje z martwych- napisze K. Ware, a swym powstaniem
wyzwala On nas od trwogi i przerażenia: zwycięstwo Krzyża zostało potwierdzone,
otwarcie pokazano, iż miłość jest silniejsza od nienawiści, a życie- od
śmierci”. Śmierć została pokonana i zniweczone zostały plany złego ducha.
Rozbrzmiewają zatem w całej pełni słowa homilii paschalnej św. Jana
Chryzostoma: „Niechaj nikt się nie boi śmierci, albowiem śmierć Zbawiciela nas oswobodziła.
Chrystus zmartwychwstał i demony upadły.” A łacińska sekwencja spotęguje to poczucie duchowej euforii: „Śmierć
zwarła się z życiem i w boju, o dziwy, choć poległ Wódz życia, króluje dziś
żywy… Wiemy, że zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy. O, Królu Zwycięzco, bądź
nam miłościwy”. Radość zdumiewającego faktu zmartwychwstania oddaje piękno i
ekspresja ikony. Wschód nie pokazuje samego faktu wyjścia z grobu i
triumfalnego pokazania się niczym „wschodzącego słońca”- jak możemy to dostrzec
w ikonografii zachodu. Wschód kontempluje Anastasis,
jako wydarzenie zstąpienia Chrystusa do otchłani ( to jedno z najbardziej
tajemniczych przedstawień, wymykających się ludzkiej wyobraźni). „Chrystus jest
jakby słońcem zstępującym do podziemi. Całe Jego postać jest pełna dynamizmu.
Skraj szaty rozwiany i unoszony wiatrem świadczy o tym, że Zbawiciel zstąpił do
piekieł tak szybko i nagle jak błyskawica. Jego stopy depczą skruszone bramy
piekieł, wyrwane z zawiasów i skrzyżowane nad otchłanią, do której zostały
wrzucone piekło i śmierć…” (G. Krug). Wszystko zostaje przeniknięte światłem i
życiem; nie ma takiego bytu, który nie zauważyłby triumfu Zbawiciela. Euforia
szczęścia… „A przecież Chrystus jest „Bogiem, który tańczy” - napisze O.
Clement. Tak można Go zobaczyć na przykład na fresku w kościele Zbawiciela na
Chorze w Konstantynopolu: Chrystus zstępuje do piekieł, jedną nogą rozbija
bramy piekieł; a drugą zaczyna wstępować w jaśniejącą biel i wyrywa Adama i Ewę
z grobów ! Oto Bóg, który tańczy !” Kościół pragnie tym samym entuzjazmem
odpowiedzieć na dar wyzwolenia, radośnie naigrywając się ze śmierci. „Gdzie
jest, o śmierci twoje zwycięstwo ? Gdzie jest,o śmierci twój oścień ?” (1 Kor
15,54). To przesłanie święta radości, podejmuje każdy głęboko wierzący
chrześcijanin. Każdy opieczętowany miłością Baranka wielkanocnego, chce
wypowiedzieć innym- przesłanie nadziei: Nie bój się. Chrystus Zmartwychwstał !