czwartek, 2 kwietnia 2020


Przyjdźcie, uwielbiajmy, padnijmy na twarze i zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył. Albowiem on jest naszym Bogiem, a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku (Ps 95, 6-7).

Dobiega końca okres Wielkiego Postu. Wszystko w tym czasie było spowite niepewnością, obawami, grasującym ukradkiem wirusem i śmiercią. „Cierpieniami Pan wybawia nas od jeszcze większych cierpień”(św. Filaret). Całun smutku spowijał ten czas próby, przygniatał wielu ciężarem narzuconego na barki krzyża. Pustynia okazała się kapryśna, a ludzkość została poddana hiobowym próbom. „Wczoraj byłem Chryste pogrzebany, a dzisiaj powstaję z Tobą powstającym, wczoraj z Tobą na krzyżu, a dzisiaj, o Zbawco, uwielbij mnie z sobą w Twym świętym Królestwie”- wyśpiewuje podniośle liturgia. Wszystkie niedostatki i brzemienne doświadczenia były rozświetlone obecnością Ukrzyżowanego Mistrza; współodczuwaniem wraz z Nim bólu osamotnienia i porzucenia. Wśród mnóstwa piętrzących się pytań przenikało światło nadziei. Przypominają mi się w tym momencie słowa poety, napisane w chwili największych duchowych rozterek: „Znam wszystkich Chrystusów, co po muzeach wiszą. Ale w ten wieczór, Panie, idziesz ze mną ulicą”(B. Cendrars). Bóg przechodził ulicami miast, szpitalnych sal, domowych izb i miejsc gdzie ukradkiem spadały na ziemię łzy i gdzie dokonywało się milczące cierpienie. Większość moich rozważań była poświęcona pandemii- życiu i śmierci- przenikaniu się tych dwóch, paradoksalnie przeciwstawnych rzeczywistości. Ostatecznie jednak triumfuje życie i miłość; bliskość Chrystusa przytulającego i ocierającego łzy smutku. Śmierć jest naszym codziennym stanem, ale jednak opromienionym blaskiem wschodzącego Życia. „Nie bójcie się”- powiedział anioł do niewiast, przestraszonych otwarciem grobu i pełnym blasku widzeniem. „Wypowiedziane w grobie, siedlisku śmierci, rozładowują największą z naszych trwóg”(J. Pasierb). Już za moment wejdziemy w Wielki Tydzień. Pójdziemy śladami Chrystusa i uczniów, przyjaciół i świadków. Doznamy duchowych uniesień i smutku- przygniecieni ogromem Chrystusowej miłości staniemy się ponownie ludźmi nadziei; stróżami poranka, pełnymi wielkanocnej euforii szczęścia. Z Jego ran wytryśnie na sposób sakramentalny źródło Życia. Liturgia- choć przeżywana w domowym Wieczerniku, stanie się przestrzenią uobecnienia i przejścia- anamnezą i antycypacją-  ze śmierci ku życiu. „Lecz o północy każde ciało nagle zamilknie- jak pisał B. Pasternak- Wiosna rozgłosi wiadomość, że od pierwszego brzasku śmierć będzie w łunie wielkiego wołania Paschy.”