Dobiega końca okres
Wielkiego Postu. Wszystko w tym czasie było spowite niepewnością, obawami,
grasującym ukradkiem wirusem i śmiercią. „Cierpieniami Pan wybawia nas od
jeszcze większych cierpień”(św. Filaret). Całun smutku spowijał ten czas próby,
przygniatał wielu ciężarem narzuconego na barki krzyża. Pustynia okazała się
kapryśna, a ludzkość została poddana hiobowym próbom. „Wczoraj byłem Chryste
pogrzebany, a dzisiaj powstaję z Tobą powstającym, wczoraj z Tobą na krzyżu, a
dzisiaj, o Zbawco, uwielbij mnie z sobą w Twym świętym Królestwie”- wyśpiewuje
podniośle liturgia. Wszystkie niedostatki i brzemienne doświadczenia były
rozświetlone obecnością Ukrzyżowanego Mistrza; współodczuwaniem wraz z Nim bólu
osamotnienia i porzucenia. Wśród mnóstwa piętrzących się pytań przenikało
światło nadziei. Przypominają mi się w tym momencie słowa poety, napisane w
chwili największych duchowych rozterek: „Znam wszystkich Chrystusów, co po
muzeach wiszą. Ale w ten wieczór, Panie, idziesz ze mną ulicą”(B. Cendrars).
Bóg przechodził ulicami miast, szpitalnych sal, domowych izb i miejsc gdzie ukradkiem
spadały na ziemię łzy i gdzie dokonywało się milczące cierpienie. Większość
moich rozważań była poświęcona pandemii- życiu i śmierci- przenikaniu się tych
dwóch, paradoksalnie przeciwstawnych rzeczywistości. Ostatecznie jednak
triumfuje życie i miłość; bliskość Chrystusa przytulającego i ocierającego łzy
smutku. Śmierć jest naszym codziennym stanem, ale jednak opromienionym blaskiem
wschodzącego Życia. „Nie bójcie się”- powiedział anioł do niewiast,
przestraszonych otwarciem grobu i pełnym blasku widzeniem. „Wypowiedziane w
grobie, siedlisku śmierci, rozładowują największą z naszych trwóg”(J. Pasierb).
Już za moment wejdziemy w Wielki Tydzień. Pójdziemy śladami Chrystusa i
uczniów, przyjaciół i świadków. Doznamy duchowych uniesień i smutku-
przygniecieni ogromem Chrystusowej miłości staniemy się ponownie ludźmi
nadziei; stróżami poranka, pełnymi wielkanocnej euforii szczęścia. Z Jego ran
wytryśnie na sposób sakramentalny źródło Życia. Liturgia- choć przeżywana w
domowym Wieczerniku, stanie się przestrzenią uobecnienia i przejścia- anamnezą
i antycypacją- ze śmierci ku życiu.
„Lecz o północy każde ciało nagle zamilknie- jak pisał B. Pasternak- Wiosna
rozgłosi wiadomość, że od pierwszego brzasku śmierć będzie w łunie wielkiego
wołania Paschy.”