A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria,
żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego
obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do
ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął ją do siebie. Potem Jezus
świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę.
Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną
octem i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Dokonało się!
I skłoniwszy głowę, oddał ducha…
Wielki Piątek. Radość
Wieczernika powoli przygasa, wraz z ostatnią zgaszoną lampką oliwną, widać
rysujące się kontury ogrodu Getsemani. Pomimo upływu czasu, potrafimy doskonale
wejść w wydarzenie zdrady, opuszczenia i bólu. Kościoły spowija cisza, ludzie
zdają się być bardziej wyciszeni i refleksyjni; nawet w codziennym rytualne
powitań dominuje nuta większej życzliwości. Kiedyś ten dzień był czasem żałoby,
lamentu i duchowego przeżycia śmierci- wraz z Tym, który pozostał całkowicie
osamotniony. Ilu to ludzi żyjących przed nami skupiało się tylko i wyłącznie na
zadawanemu Chrystusowi cierpieniu, jakby nie potrafiąc spojrzeć dalej, poza
wymiar okrucieństwa. Dla jednych to dramaturgia śmierci i osądzenia Boga, a dla
innych to triumf Miłości- konieczny do zrozumienia, że nawet w grzechu-
człowiek jest kochany przez Boga. Ikonografia Kościoła Wschodniego z niezwykłą
wrażliwością i pieczołowitością transponuje przekaz Ewangelii, aby przez
tragizm chwili, przebiła się nadzieja Paschy. Święty Grzegorz Wielki mówił:
„Abyśmy mogli żyć, było konieczne, by Bóg stał się człowiekiem, aby móc
umrzeć”. Dlatego Krzyż stał się największym argumentem miłości, i najbardziej
przemawiającą atrybucją łaski Odkupiciela. „Bóg pojawia się i wyznaje swoją
miłość i błaga, żeby Mu ją odwzajemnić… odepchnięty, czeka przed drzwiami. Za
całe dobro które nam wyświadczył, prosi w zamian tylko o naszą miłość; w zamian
za naszą miłość umorzy wszystkie nasze długi” (M. Kabasilas). Tylko tak należy
rozumieć misterium Krzyża- miłość jako dar, który człowiek potrafi przyjąć i na
niego odpowiedzieć w całej pełni. „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze
samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje…”( Łk
9,23). Ikona Ukrzyżowania odsłania zasłonę czasu i kontempluje w zachwycie
triumf paschalnego zwycięstwa. Wyczuwamy tutaj wielką autonomię Chrystusa.
Szczególnie ruskie ikony ukazują Pana, który dobrowolnie przyjął na siebie
cierpienie, a szczytem tego jest dokonane zwycięstwo nad szatanem, grzechem i
śmiercią. Obcy jest Wschodowi sposób akcentowania cierpienia, tak jak to możemy
zobaczyć na licznych obrazach zachodnich. Nie ma tu doloryzmu i dostrzegalnego
okiem, fizycznego procesu wyniszczenia. „Dla wschodniego chrześcijanina ważne
jest oczyszczenie, odnowienie, aby w ten sposób dojść do światłości Taboru”.
Rodzi się jakieś naturalne pragnienie uchwycenia- tu i teraz- eksplozji
światła, które za chwilę rozpieczętuje grób. „Zbawiciel na krzyżu nie jest
zwyczajnie zmarłym Chrystusem, jest Kyriosem,
Panem własnej śmierci i Panem swego życia. Męka nie wywołała w Nim żadnej
zmiany. Pozostaje Słowem, Życiem wiecznym, które wydaje się na śmierć i
przezwycięża ją” (P. Evdokimov). Tylko tak rozumiana wolność Boga rekapituluje
stworzenie i człowieka- wszystko napełnia na nowo sensem oraz życiem. Krzyż
stał się drzewem zasadzonym na Golgocie, aby człowiek zraniony grzechem mógł
się po nim wdrapać ku nowemu życiu. Dlatego umieszczona w ciemnościach groty
czaszka, staje się symbolem rehabilitacji pierwszego człowieka- Adama. Krew,
która wytrysnęła z boku Nowego Adama, przywróciła do życia starego Adama i
zniszczyła zapis starodawnej winy. Odkupienie to nowe stworzenie. Jak napisze
ks. Hryniewicz: „Piękno utożsamiające się z miłością jaśnieje w tajemnicy
kenotycznego samoumniejszenia i uniżenia Chrystusa… Uniżenie i opuszczenie ma
sens zbawczy i wyzwalający… Tak rozpoczyna się droga uczestnictwa w światłości
Taboru, przygotowująca dzieje ludzkości na objawienie Piękna Ostatecznego”.
Tylko w Krzyżu i przez Krzyż Chrystusa, jesteśmy wstanie zrozumieć nasze życie
i naszą przyszłość. To z wysokości narzędzia hańby i odrzucenia, Dobry Łotr
usłyszał słowa nadziei: „Jeszcze dziś ze Mną będziesz w Raju !”