wtorek, 21 kwietnia 2020


Wyszedłem rano na krótki spacer. Nabierałem hausty ożywczego powietrza i patrzyłem się jak dziecko w unoszące się ponad horyzontem domów słońce; soczyste jak z obrazów Vincenta van Gogha. „Witam Światło wcześnie rano- pisał hinduski poeta R. Tagore- Słońce niekończącego się dnia. Chwila wieczności. Pozdrawia cię człowiek, którego nadzieja nie umiera.” Pomyślałem o ludziach pędzących do pracy- o twarzach zakrytych maskami, gdzie tli się jeszcze nuta niepewności, obawa o własne zdrowie. „Inni to twarze”- powie E. Levians, choć zakryte, jednak twarze na które skraplają się migocące promienie słońca. Pogoda jest piękna, krajobraz wiosny pulsuje intensywnością barw i zapachów; przyobleczony w kostium oblubienicy wyczekującej miłośnie oblubieńca. „Ptak na gałęzi, lilia pośród pól, jeleń w lesie, ryba w morzu, niezliczone zastępy ludzi radośnie oznajmiających: Bóg jest miłością ! Zaś poniżej, niczym ton niosący wszystkie te głosy, niczym bas huczący ponad wszystkimi tymi jasnymi sopranami, de profundis, rozlega się głos poświęconych: Bóg jest miłością !”(S. Kierkegaard). Wszystko jest takie rezurekcyjne- przemienione, spowite siłą zstępującego Życia. „Istnieje wzrok, którego nie potrafi ciemnością zasnuć żadna ślepota. Wzrok miłości”(G.H. Grudziński).  Wiara pozwala patrzeć na świat pięknymi i niczym niezmąconymi oczami dziecka, pozwala przeżywać duchową intensywność w tak subtelny i głęboki sposób. Współczesnemu człowiekowi, brakuje tego edenicznego i świetlistego spojrzenia. Wychodzimy powoli z czasu pandemii, z oglądania zaniepokojonych i przygaszonych lękiem ludzkich twarzy. Być nasyconym Życiem ! Chrześcijaństwo w tym czasie proklamuje prawdę o Zmartwychwstaniu: „Chwała Tobie, który objawiłeś nam Światłość.” Bóg żyje, wystarczy wsłuchać się w śpiew ptaków, zobaczyć otwierające się niczym kielichy pąki drzew, intensywność zieleni i fantastyczną paleta barw, którą kładzie na płótno świata największy Boski Artysta. Bóg żyje i króluje w swej chwale. Jego boskie energie przechodzą przez ciało świata i otwierają go na wieczne piękno. Kosmiczna liturgia, której trwanie przenika poza czas i zamyka wszystko w dłoniach Piękna „rozlewającego łaskę na całe stworzenie”(św. Grzegorz z Nyssy). W ten sposób świat staje się ikoniczny, a człowiek staje się „obrazem obrazu”- istotą wychyloną ku wieczności- „płomieniem rzeczy.” W przyszłości, powie Orygenes, „wszyscy znajdą spełnienie w Człowieku doskonałym i staną się jednym słońcem.”