środa, 21 marca 2018


Dn 3, 55-56

Błogosławiony jesteś Ty, co spoglądasz w otchłanie,
który zasiadasz na Cherubach,
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba,
pełen chwały i wywyższony na wieki.

Wielkopostna droga nawrócenia pozwala nam różnym etapie kontemplować Oblicze Chrystusa dotkniętego znamionami bólu i śmierci, jak również triumfu i światłości. Chrześcijanie jako cząstka społeczności ludzkich przeżywają gwałt który dokonuje się w sercu świata: rozdzierająca serca obojętność i egoizm, chciwość posiadania, zaślepienie od nadmiaru dóbr. Towarzyszy temu wewnętrzny lęk podyktowany niepewnością o jutrzejszy obraz świata; możliwość globalnej wojny rozgrywającej się w cieniu nuklearnego wyścigu zbrojeń, zakamuflowane systemy alienujące i ubezwłasnowolniające człowieka, wyczerpanie zasobów naturalnych i toksycznie jedzenie powodującą falę nowotworowej umieralności- to tylko wybrane niepokojące zjawiska obecnego czasu. Świat- człowiek i otaczająca go rzeczywistość potrzebuje przeobrażenia. Bóg w Chrystusie nie przestaje wchodzić w centrum tych syndromów. Ukazuje pełen troski i miłości Oblicze. Ta „ikoniczność” pozwala wierzącym penetrować głębię własnego serca i przemierzać duchową wędrówkę z Tym, który doświadczył słabości w imię największej miłości- daru z samego siebie. W liście z więzienia D. Bonhoffer pisał o „słabości” Boga, którego dobrowolne przyjęcie cierpienia stało się wyrazem największej wolności i oczekiwania na odpowiedź ze strony człowieka. „Nasz Bóg daje się wypchać ze świata aż na krzyż, jest w świecie bezsilny i słaby, i tak właśnie, tylko tak jest z nami i nam pomaga...” Dobrowolne zmierzenie się ze śmiercią staje się najdoskonalszym aktem uobecniającym miłość Ojca. Dzisiaj jeszcze wyraźniej dostrzegamy cierpiącego Boga w dewastowanym stworzeniu, w niesprawiedliwości społecznej- gdzie bogaci są coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. Gdzie gniją od nieskonsumowania tony żywności na przedmieściach wielkich miast, a w innym miejscu świata dzieci umierają z głodu. Coraz mocniej musi wybrzmiewać prawda o chrześcijaństwie eucharystycznym, zrodzonym z daru łamanego „chleba życia.” Od zaspokojenia głodu duszy, po jęk ciała zamkniętego w konwulsyjnym cierpieniu głodu.  Tylko człowiek o wrażliwym i pojemnym sercu jest wstanie uchwycić ostateczne- przebóstwione, triumfalne wyobrażenie Syna Człowieczego. Trzeba przejść przez rzekę miłości, dotknąć nędzy poranionego świata, aby ostatecznie uchwycić i zrozumieć cokolwiek z pełnego łaski i zumienia świata Boga. On przechodzi przez nasz „dziś” nieustannie i zaprasza nas, aby iść po Jego śladach. Tylko ludzie pokorni, wolni od pokusy pozyskania świata dla siebie, będą wstanie uchwycić piękno nadchodzącego Królestwa. Jak mówił św. I. Brianczaninow: „Nie dla uciech, nie dla sukcesów i nie dla rozrywek żyjemy na tej ziemi, ale po to, żeby wiarą, skruchą i krzyżem zniszczyć śmierć, która nas zabija i powrócić do utraconego raju.”