środa, 28 marca 2018


Mt 26, 17-18

W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: «Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali spożywanie Paschy?» On odrzekł: «Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: „Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”». Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.

Jezus jest już na progu przygody wielkanocnej, na samym brzegu odkupieńczego Misterium. Ma się stać pokarmem do spożycia, a następnie wydać na ukrzyżowanie jak baranek zabijany w świątyni przy śpiewie podniosłego Hallelu. Każde świętowanie poprzedzone jest etapem często żmudnego przygotowania. Aby przystąpić do celebrowania radości w jakiejkolwiek wspólnocie stołu, trzeba najpierw skupić uwagę na najdrobniejszych detalach, które później staną się częścią większej- świątecznej oprawy. Podobnie było z uczniami którym Chrystus polecił odnalezienie właściwego miejsca dla spożycia paschalnego posiłku. Oni byli przekonani, że ta kolacja będzie miała ten sam corocznie powtarzany rytuał. Powtarzalność religijnych gestów, ściśle określone menu, tak aby zachować wierność nomadycznej tradycji Izraela przechodzącego z niewoli do wolności; ze śmierci ku życiu. Wiele razy próbowałem sobie wyobrazić tę scenerię Wieczernika. Niski stół nakryty obrusem, migocące lampki oliwne, grubo tkane dywany na których można było przyjąć postawę półleżącą- jako ludzie wolni. „Aby każdy czuł się tak, jakby on sam był wyprowadzany z Egiptu” (Pesach 10,5). Przygotowanie pokarmów miało istotne znaczenie dla przebiegu wieczerzy. Cztery kielichy wina opróżniano według ściśle określonej kolejności. Po błogosławieniu pierwszego pucharu podawano chleb przaśny i gorzkie zioła z sałatą, następnie przynoszono baranka i napełniano drugi kielich, który rozpoczynał właściwe obrzędy paschalnego posiłku. Na stole pojawiły się przaśne chleby wypiekane w pośpiechu i zarumienione żarliwością wiary w ocalenie. Wdzięczność- to słowo które było osnową tego rytuału. Izraelici przypominali sobie: „Teraz Bóg nas wyzwala, to jest czas naszego zbawienia.” Wypijano drugi kielich i rozpoczynano spożywanie mięsa maczanego w sosie- charoset. Następnie trzeci kielich i odmawiano dziękczynienie. Apostołowie kiedy zasiądą do tego posiłku, staną się uczestnikami już nowego wydarzenia- Przymierza i uobecnienia miłości Boga. „On jest milczącym Barankiem, Barankiem zabitym, zrodzonym z Maryi, pięknej owieczki. Wzięty ze stada i poprowadzony na zabicie, wieczorem został złożony w ofierze...” (Meliton z Sardes). Będą ponawiali te gesty, wierząc że w nich zawiera się cały Chrystus. Po jakimś czasie uświadomią sobie głębię tego wydarzenia łaski- upieczeni w ogniu Ducha Świętego, zaczną spożywać Chleb Nieśmiertelności i pić z kielicha obfitej łaski. „Jest to bowiem podsumowanie cudów, przypowieści, życia ukrytego i posługi publicznej, a także ostateczna racja przyjścia Boga w naszym ciele: Oblubieniec staje przed oblubienicą i daje świadectwo swojej miłości, wydaje jej swoje ciało. A po dwudziestu wiekach Kościół otrzymuje i przyjmuje nadal to Ciało, które daje mu życie, miłość, a także płodność oblubienicy i matki” (B.S. Leger). Jutro rozpocznie się uczta naszego zbawienia. „Ty ofiarujący i ofiarowany, przyjmujący i rozdawany, Chryste Boże nasz.” Jesteśmy zaproszeni do Wieczernika, powołani do tego, by nauczyć się istnienia eucharystycznego. Przemienić się w Tego, który stał się pokarmem.