wtorek, 13 marca 2018


J 5, 1-16

Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: «Czy chcesz wyzdrowieć?» Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną». Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje nosze i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził.

Chciałbym się pokusić o interpretację tego fragmentu Ewangelii w kluczu typologiczno symbolicznym- głębiej- sakramentalnym. Świadomie pomijam kontekst historyczno-archeologiczny tego miejsca; postrzegam je jako przestrzeń narodzenia człowieka w wierze. Pierwsi chrześcijanie wydzielali specjalne przestrzenie zwane baptysterium, od gr. baptisma- słowa oznaczającego chrzest, obmycie, zanurzenie. W późniejszym czasie tak ważne dla inicjacji chrześcijańskiej miejsca określano jako: piscyna, fons, lavacrum, tinctoium, wszystkie te nazwy odwoływały się do elementu akwatycznego. Jest jeszcze jedno określenie które oddaje w całej duchowej głębi aspekt zanurzenia człowieka w wodzie jako fotisterion- miejsce oświecenia, przyobleczenia się w światłość. „Sala chrztu świętego, do której dostęp jest utrudniony, jaśnieje. Chrystus obmywa tam w rzece grzech Adama” (L. Bruyne). W tych kamiennych akwenach pokrywanych cudownymi barwnymi mozaikami, zamkniętych przed poganami i ciekawskimi oczami ludzi z zewnątrz, katechumeni rodzili się jako christianitas- już należący nie do siebie, ale do Chrystusa. „Wody, rozkładając każdą formę i przekreślając wszelką „historię”- zdaniem religiologa M. Eliade-  mają właściwość oczyszczania, regeneracji i odradzania, ponieważ to, co zanurzone w wodzie, „umiera”, a wynurzając się z niej jest podobne do dziecka bez grzechu i bez „historii” zdolne do otrzymania nowego objawienia i do rozpoczęcia nowego życia.” Niezwykle obfita w symboliczne komentarze literatura patrystyczna wyjaśnia drobiazgowo każdy moment tych nowych ontologicznie narodzin. Chrzest jest „kąpielą wieczności”, a przez „utopienie” w wodach grzesznego człowieka, jest odrodzeniem natury Adamowej, którą Chrystus odnowił przez swe dzieło zbawienia. „Śmierć, pogrzeb i życie- zmartwychwstanie Chrystusa zostają przeniesione do symbolizmu chrztu” (P. Evdokimov).  Wprowadzenie do baptysterium oznacza wejście do Kościoła, czyli powrót do stanu „edenicznej szczęśliwości.” Dlatego z taką determinacją św. Grzegorz Wielki przywoływał do porządku tych, co zwlekali z przyjęciem chrztu: „Jesteś poza Rajem katechumenie. Dzielisz wygnanie Adama, naszego pierwszego ojca. Teraz drzwi się otwierają. Wejdź tam, skąd wyszedłeś.” Za każdym razem kiedy na pamiątkę naszego chrztu zostajemy pokropieni wodą, uświadamiamy sobie wydarzenie naszego narodzenia- ta świadomość to nasz powtórny katechumenat, ważny etap wiekopostnej drogi nawrócenia: „Już nie żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.”