Było
święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś jest przy
Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków.
Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Znajdował
się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją
chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas,
rzekł do niego: «Czy chcesz wyzdrowieć?» Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam
człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W
czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną». Rzekł do niego Jezus:
«Wstań, weź swoje nosze i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął
swoje nosze i chodził.
Chciałbym się pokusić o
interpretację tego fragmentu Ewangelii w kluczu typologiczno symbolicznym-
głębiej- sakramentalnym. Świadomie pomijam kontekst historyczno-archeologiczny
tego miejsca; postrzegam je jako przestrzeń narodzenia człowieka w wierze. Pierwsi
chrześcijanie wydzielali specjalne przestrzenie zwane baptysterium, od gr. baptisma-
słowa oznaczającego chrzest, obmycie, zanurzenie. W późniejszym czasie tak
ważne dla inicjacji chrześcijańskiej miejsca określano jako: piscyna, fons, lavacrum, tinctoium, wszystkie
te nazwy odwoływały się do elementu akwatycznego. Jest jeszcze jedno określenie
które oddaje w całej duchowej głębi aspekt zanurzenia człowieka w wodzie jako fotisterion- miejsce oświecenia,
przyobleczenia się w światłość. „Sala chrztu świętego, do której dostęp jest
utrudniony, jaśnieje. Chrystus obmywa tam w rzece grzech Adama” (L. Bruyne). W
tych kamiennych akwenach pokrywanych cudownymi barwnymi mozaikami, zamkniętych
przed poganami i ciekawskimi oczami ludzi z zewnątrz, katechumeni rodzili się
jako christianitas- już należący nie
do siebie, ale do Chrystusa. „Wody, rozkładając każdą formę i przekreślając
wszelką „historię”- zdaniem religiologa M. Eliade- mają właściwość oczyszczania,
regeneracji i odradzania, ponieważ to, co zanurzone w wodzie, „umiera”, a
wynurzając się z niej jest podobne do dziecka bez grzechu i bez „historii”
zdolne do otrzymania nowego objawienia i do rozpoczęcia nowego życia.”
Niezwykle obfita w symboliczne komentarze literatura patrystyczna wyjaśnia drobiazgowo
każdy moment tych nowych ontologicznie narodzin. Chrzest jest „kąpielą
wieczności”, a przez „utopienie” w wodach grzesznego człowieka, jest
odrodzeniem natury Adamowej, którą Chrystus odnowił przez swe dzieło zbawienia.
„Śmierć, pogrzeb i życie- zmartwychwstanie Chrystusa zostają przeniesione do
symbolizmu chrztu” (P. Evdokimov). Wprowadzenie
do baptysterium oznacza wejście do Kościoła, czyli powrót do stanu „edenicznej
szczęśliwości.” Dlatego z taką determinacją św. Grzegorz Wielki przywoływał do
porządku tych, co zwlekali z przyjęciem chrztu: „Jesteś poza Rajem katechumenie.
Dzielisz wygnanie Adama, naszego pierwszego ojca. Teraz drzwi się otwierają.
Wejdź tam, skąd wyszedłeś.” Za każdym razem kiedy na pamiątkę naszego chrztu
zostajemy pokropieni wodą, uświadamiamy sobie wydarzenie naszego narodzenia- ta
świadomość to nasz powtórny katechumenat, ważny etap wiekopostnej drogi
nawrócenia: „Już nie żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.”