Ef 3, 14-21
Bracia:
Zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i
na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego, by
potężnie wzmocnił się wewnętrzny człowiek. Niech Chrystus zamieszka przez wiarę
w waszych sercach; abyście w miłości zakorzenieni i ugruntowani, wraz ze
wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość,
Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę,
abyście zostali napełnieni całą Pełnią Boga. Temu zaś, który mocą działającą w
nas może uczynić nieskończenie więcej niż to, o co my prosimy czy rozumiemy,
Jemu chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia wieku
wieków! Amen.
Apostoł w swoim liście snuje
teologiczną refleksję, którą można rozumieć jako medytację powrotu do
pierwszego widzenia rzeczy. Przybiera ona charakter doksologiczny. Rysuje
słowem przejście od aktu kreacji Boga, do spirytualnej wędrówki ku
przebóstwieniu człowieka. Chodzi tu jak mniemam o jakiś modus vivendi między przeszłością, która odciska się w teraźniejszości,
a przyszłością- teomorfoza. Mamy do czynienia
z dwoma wymiarami w jego refleksji. Pierwszy wskazuje na genezę- stworzenie i
powołanie człowieka do łaski. Drugi dotyka rzeczywistości uchrystusowienia-
życia w Bogu. „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. Pierwsza narracja
wskazuje na niezwykle fundamentalny aspekt: ludzkość jest odwiecznym darem Boga
(stworzenie jako przejaw Bożego ojcostwa). Idąc jeszcze dalej; ‘wszelki ród”-
człowiek jako jednostka i wspólnota- zostaje „przeistoczony” we wspólnotę wiary-
Kościół; dokonuje się to, dzięki twórczemu działaniu Ducha Świętego. „Nazywamy
Ducha Świętego kluczem, gdyż przez Niego i w Nim wpierw mamy ducha oświeconego,
a oczyszczeni zostajemy światłem poznania…” (Symeon Teolog). Konsekwencją tego
stanu rzeczy jest poznanie Chrystusa przez wiarę i współdziałanie, aby osiągnąć
„całą Pełnię”. Przenikliwie to komentują Ojcowie Kościoła: „Sam jestem
stworzeniem Bożym, powołanym by stać się Bogiem”. Przyczyną dynamizmu wiary w
człowieku jest sam Bóg, ale człowiek jako odbiorca nie pozostaje bierny-
współuczestniczy w dziele łaski. „Można równie dobrze powiedzieć- pisze
Clement- że Bóg jest miejscem przebywania człowieka i że człowiek przekracza wszelkie
parametry biologiczne, socjologiczne i psychologiczne właśnie dlatego, że
pozostaje otwarty na spotkanie Boga, który przychodzi w nim zamieszkać, a także
otwarty na swoje własne dążenie do Boga”. Ugruntowanie i zakorzenienie w
miłości jest niczym innym jak odpowiedzią na inicjatywę i miłosną postawę Boga.
„Człowiek rozpoznaje miłość Boga w miłości, którą nosi dla Boga. Serce ludzkie
świadczy przeto wyraźnie o istnieniu obecności Boga w człowieku. Radość
kochania Boga jest na Jego miarę, ma rozmiar Jego wieczności” (P. Evdokimov). W
taki sposób urzeczywistnia się odwieczny plan Boga- Ekonomia Chwały, której
znakiem będzie nadejście Królestwa Bożego.