Ef 4, 32 – 5, 8
Bracia:
Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i
Bóg wam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci
umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego
siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu…
Przebaczenie i miłosierdzie- spoiwa
chrześcijańskiej antropologii, które z całą stanowczością i przekonaniem
akcentuje św. Paweł. U podłoża tych dwóch aktów stoi miłość do Chrystusa i
drugiego człowieka. Mądrze ktoś kiedyś powiedział, że „przebaczenie jest próbą
wykonania gestu, który Bóg wykonuje nieustannie w stosunku do nas”.
Chrześcijaństwo jest niczym innym, jak mozolnym naśladowaniem tej trudnej postawy.
Miał słuszność Mauriac, mówiąc: „Jeżeli nie płoniesz ogniem miłości, inni umrą
z zimna”. Od człowieka wierzącego powinna emanować miłość i współczucie, które
to będą podnosić świat ku górze. Największa ogrzewalnia świata rozpoczyna się
od człowieczego serca. Miłosierdziem i przebaczeniem, nie można się bawić- to
niezwykle poważna sprawa kształtująca horyzont ludzkiego świata, zakreślająca
lub zaciemniająca kontury cudownego świata Boga. Nie można posługiwać się tymi
słowami, jak łatwymi ozdobnikami, upiększającymi jakiś sektor własnego wnętrza.
I wcale nie chodzi tu o altruizm, który może się wyzwolić równie skutecznie w
każdym człowieku. Chodzi o bycie darem- ogarnięcie sercem i ramionami tych
innych, dla których te poważne słowa stały się już wywietrzałym sloganem.
Miłość wtopiona w miłosierdzie i przebaczenie, jest nade wszystko przemieniającym
pragnieniem dobra. Tylko człowiek współczujący i dogłębnie dotknięty ludzka
nędzą, potrafi ukonkretnić miłość. „Na świecie jest tylko jeden błąd i jedno
nieszczęście, polegające na tym, że nigdy dość mocno nie kochamy” (G.
Bernanos). Każdego dnia ocieramy się o ludzi. Spoglądamy na ich twarze,
dostrzegamy spojrzenia; w oczach wypisuje się cała skala emocji i przeżyć. Ilu
jest ludzi potrzaskanych i łaknących zauważenia, zainteresowania, zatrzymania
przy nich na chwilę. Rzeczywistość w której żyjemy nie eksploduje w wyniku
wybuchu bomby atomowej, ale „zatrzymania pracy serca”- niezdolności miłowania. Na
Boga przestańmy mówić o miłosierdziu- przyoblekając je w kostium pięknych i
pobożnych fraz. Zacznijmy kochać. Miłość to jedyny i bezinteresowny dar, który
naprawdę ocala !