wtorek, 25 października 2016

Łk 13, 22-30
Jezus przemierzał miasta i wsie, nauczając i odbywając swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: «Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?» On rzekł do nich: «Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas, stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”, lecz On wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Wtedy zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”. Lecz On rzecze: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!” Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi».
Ewangelię trzeba czytać niezwykle uważnie, abyśmy nie przeszli obojętnie i bez namysłu nad sferą symboliczną, którą bardzo precyzyjnie przemyca Chrystus. Pan nie daje gotowych odpowiedzi z którymi można spokojnie wrócić do domu i być usatysfakcjonowanym. Odpowiedź jest często ukryta między wierszami, schowana głęboko w zakamarkach tworzywa jakim jest słowo- aby osiągnąć zamierzony skutek. Życie wieczne musi rozszerzyć serce człowieka, przekraczając wszelkie granice. Chrystus doskonale wie, że odbiorca jest istotą zdolną do myślenia i na tyle dalekowzroczną, iż może z łatwością dokonać autorefleksji nad własnym życiem- więcej, odkryć sposób przejścia przez Bramę. Ten fragment Ewangelii, wbrew powierzchownym skojarzeniom, nie jest przeniknięty lękiem, pesymizmem, czy poczuciem niewiadomej własnego losu. Gehenna nie jest ostatecznym słowem Boga, a zgrzyt zębów, nie jest wieczną symfonią przeznaczonych do zatracenia. To tylko mądra przestroga dla tych, którzy noszą w sobie przekonanie o swojej nieskazitelności, świętości; którym się wydaje, że bilet wstępu do nieba już mają głęboko schowany w tylnej kieszeni spodni. Symboliczny obraz bramy, jest jakąś słowną prowokacją Jezusa. Lęk przed byciem nierozpoznanym przez Zbawiciela ma pobudzić do rachunku sumienia, wstrząsnąć świadomością własnego stanu i przywrócić właściwą perspektywę widzenia siebie w kluczu przyszłych wydarzeń. Brama przybiera znaczenie eschatologiczne, stając się symbolem dostępu do wiecznej szczęśliwości. Drzwi zamknięte, mogą zbyt łatwo być interpretowane jako brak nadziei na ocalenie. Trzeba myśleć o tych sprawach z wielką ostrożnością i pokorą. Lęk przed ogniem nieugaszonym już nie jednego pozbawił miejsca w kolejce po miłość Boga. Nie wiem czy jest jakiś człowiek, który nie tęskni za idealnym- przenikniętym spokojem i harmonią światem ? „Każda epoka- napisze Huizinga- tęskni za piękniejszym światem. Im głębsze jest zwątpienie i ból z powodu powikłań dnia dzisiejszego, tym gorętsza jest owa tęsknota”. Bóg jest streszczeniem tych tęsknot- centrum ludzkich pragnień- uobecnionych w osobie Chrystusa, stojącego u drzwi Kościoła i czekającego na wpuszczenie do środka. Niezgłębiona jest ta pedagogia miłości; to najpierw my sami mamy swój moment uchylenia Bogu naszych drzwi, a później inicjatywę przejmuje On sam. „Jakże mógł być Zbawcą i Panem, gdyby nie był Zbawcą i Panem wszystkich- pyta Klemens Aleksandryjski. Jest Zbawcą tych, którzy uwierzyli, gdyż okazali wolę poznania Go; jest Zbawcą również tych, którzy choć okazali się nieposłuszni, staną się zdolni wyznać swoje grzechy i wtedy dostąpią właściwego i stosownego dla nich dobrodziejstwa za Jego pośrednictwem”. Nie porzucajmy zbyt łatwo nadziei !