Apostołowie
prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”. Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak
ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i
przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna…
Prośba apostołów
skierowana o pomnożenie wiary- umocnienie, wiele razy zaprzątała moje myśli.
Nawet uczniowie którzy byli tak blisko Mistrza z Nazaretu, nie byli wolni od
zwątpienia, niepewności, czy chwilowego ostygnięcia w wierze. Być może nie
potrafili do końca powierzyć się Jezusowi. Sam się z tym niejednokrotnie
zmagam. „Człowiek w obliczu nocy czuje się niepełny w swoim człowieczeństwie.
Widzi ciemność i odczuwa swą ułomność” (W. Hugo). Kiedy przychodziły sytuacje,
które nadwyrężały duchowe siły apostołów i powodowały bezsilność, załamywali
ręce i biegli do Chrystusa po wsparcie: „Przymnóż nam wiary”. Każdy z nas na
jakimś etapie życia dochodzi do momentu w którym trzeba zawołać: dodaj mi sił…,
wzmocnij moje serce…, usuń paraliżujący lęk… ratuj bo tonę ! „Odpowiedź Jezusa
jest niepokojąca. Jeśli wystarczy wiara tak mała jak ziarnko gorczycy, aby
wykorzenić drzewo i przesadzić je w morze, oznacza to, że przyjaciele Jezusa
nie potrzebują swojego zapasu wiary, lecz po prostu potrzebują wiary”. To
właśnie jej im brakuje. Jest w nich jeszcze zbyt słaba. Boją się przyznać do
zwątpienia i spadku temperatury duszy. Wiara jest bezgranicznym zaufaniem
Jezusowi. Często nie potrzebuje pytań, dywagacji, zamyśleń teologicznych… Wiara
to całkowite powierzenie siebie, bez własnego awaryjnego wyjścia. „Wiara jest drogą
pewną. Niesie jednak ze sobą ryzyko. Jak to mówią: jeśli nie rzucisz karty,
nigdy nie zaczniesz gry… Nie mamy innej drogi oprócz Chrystusa”. Bo On jest
Słowem, prawdziwą Światłością, Życiem wszelkiego życia i nadzieją na
przezwyciężenie najbardziej nieprzewidzianych trudności. „Ten Umarły- Żyjący
pozostaje w centrum wszystkiego. Z upodobaniem spoglądam, jak dowód Jego
miłości rozbłyska w tysiącu istnień ludzkich. On nie musi się ukazać. Widzę, że
żyje i że żyje na swój wszechobecny sposób: przemawiając we wszystkim,
działając i żyjąc we wszystkich. To pewne, że trzeba wiele wiary w człowieku,
by wierzyć w takiego Boga. Boga, przyjaciela ludzi, który posunął się tak
daleko, że stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem” (P.M. Delfieux). Dzisiejsza
Ewangelia podpowiada nam jedno- dla tego, który wierzy, wszystko może okazać
się prostsze; a nade wszystko skraca drogę do zaistnienia nieprawdopodobnych
zdarzeń, które można śmiało określić cudami. Wiara „przenosi góry”, „przesadza
drzewa”, „rozkrusza najtwardsze serca”, „burzy mury izolacji”- pozwala dostrzec
obecność Boga.