Jezus
powiedział do tłumów: «Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani
nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci,
którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani
nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.
„Twoja światłość jaśnieje na
twarzach Twoich świętych”- wyśpiewuje w liturgicznym uniesieniu Kościół, spowity
blaskiem świec i dymu kadzidła. „Liturgia chrześcijańska- powie Schmemann- w
istocie jest epifanią (wejściem w światłość), to jest ujawnieniem,
przedstawieniem, darem i włączeniem się do Królestwa objawionego w Chrystusie,
a dopełnionego przez Ducha Świętego...” Światłość utrwalona na twarzach
chrześcijan, którzy dzięki sakramentom inicjacji stali się widzącymi wyraźnie i
nosicielami Ducha Świętego. Zanurzeni w kąpieli wieczności przybrali szatę
świetlistą i podążyli za Chrystusem Przemienionym i Zmartwychwstałym. „Wpatrujemy
się w jasność Pańską jakby w zwierciadle”- powie św. Paweł- pamiętając ów dzień
w którym pod Damaszkiem zalała go wszechogarniająca zewsząd światłość. Był
bezradny wobec tego faktu, ale począł się jako nowe stworzenie. „W religiach
całego świata najbardziej adekwatne objawienie bóstwa dokonuje się poprzez
światłość”- pisał P. Saintyves. Ale w chrześcijaństwie najbardziej intensywne
jest doświadczenie światłości które ogniskuje się na osobie Chrystusa-
Bogaczłowieka, „w takim blasku, że twarz Jego jaśnieje, jak słońce, a szaty
Jego są, jak śnieg białe” (św. Leon Wielki). Pitagorejskie epitafium głosiło,
że „ciało jest tuniką duszy”- soma chiton
psyches. To samo ciało na które antyczni filozofowie spoglądali
sceptycznie, w religii którą przyniósł Chrystus, stało się świetliste-
przebóstwione; znak przyszłego świata. Przemienienie zapowiada zmartwychwstanie
i wejście w światłość nieznającą zachodu.
Chrześcijanin partycypujący w światłości swego Mistrza powinien stawać się
lampą oświetlającą innym ścieżki, umożliwiając tym samym poznanie prawdziwej
wiary. W Apoftegmatach Ojców Pustyni możemy przeczytać o którym św. Pambo
opowiadał, że „Bóg tak go wsławił, że nikt nie mógł patrzeć na jego twarz, z
powodu chwały, jaką jego twarz zajaśniała- tak i twarz abba Pambo lśniła jak
błyskawica i był jak król siedzący na tronie.” Jesteśmy lampą, spróbujmy
udzielić światu odrobiny światła !