Oto mi Bóg dopomaga,
Pan podtrzymuje me życie.
Będę Ci chętnie składać ofiarę
i sławić Twe imię, bo jest dobre.
Pan podtrzymuje me życie.
Będę Ci chętnie składać ofiarę
i sławić Twe imię, bo jest dobre.
Mam świadomość że w
moich zamyśleniach nad fragmentami z Biblii, zbyt często używam słów pełnych
osobistej egzaltacji: zdumienie, zadziwienie, zachwyt, szczęście... Nie
potrafię inaczej wyrazić głębi wewnętrznie dokonujących się procesów jak przez
litanię serdecznych ozdobników niosących tak potężny ładunek duchowy. Bóg jest
fascynujący i tak często mnie zaskakuje nieprawdopodobnymi sytuacjami, które
czynią z mojej modlitwy strumień dziękczynienia. Każdego dnia jestem wdzięczny
za wszystko- za sukcesy i niepowodzenia, drobne chwile wytchnienia i samotności...,
za tętniące życie wokół mnie. Bóg mi dopomaga- wyznaje Psalmista w przypływie
niepohamowanej radości z faktu, że nie jest samotną monadą przemierzającą zawirowane
ścieżki egzystencji; ale że jest niesiony na dłoniach Boga. „Cieszmy się, że
jesteśmy na tym świecie; jesteśmy z nim związani niezliczonymi nićmi, które
rozciągają się z ziemi do gwiazd”- wołał indyjski poeta Tagore. Wewnętrzne
poczucie wdzięczności wobec Boga rodzi szczerą i nieprzesłodzoną radość- bez religijnego
spoufalania się i bigoterii. „Błogosławiony Bóg, który wszystko stworzył i
utrzymuje przy bycie. Ci, którzy wczoraj byli niewolnikami, dziś są wolni i
obywatelami Kościoła. Ci, którzy niedawno byli w hańbie grzechu, teraz
występują teraz odważnie w sprawiedliwości. Nie tylko są wolni, lecz święci;
nie tylko święci, lecz i sprawiedliwi...są braćmi Chrystusa... i narzędziem Ducha”-
pisał św. Jan Chryzostom w Katechezach
chrzcielnych. Jako ludziom wierzącym nie brakuje nam powodów do
wdzięczności.